I Still Love You

Polecam włączyć kawałek z mediów, najlepiej na słuchawkach. Fajnie się do tego pisze.
Dango Daikazoku.

Byłeś przy mnie zawsze i za to ci dziękuję.

Po podłodze toczyła się kolejna pusta butelka po alkoholu. Wolna nastrojowa muzyka płynęła z magnetofonu.

-Kocham ten kawałek. Kojarzy mi się z tobą Dazai. Ciebie też kocham.

Nigdy nie powiedziałby tego na głos, nigdy na trzeźwo. Prędzej by się zastrzelił.
Kołysali się w rytm melodii, tak jak kiedyś, kiedy niezgrabnie wyznali sobie nawzajem swoje uczucia.
Kiedy pierwszy raz ich wargi się spotkały. Kiedy zawiązała się między nimi cieniutka, słabiutka niteczka przeznaczenia. Na początku ledwo widoczna, prawie biała, ale z czasem nabierała koloru, by teraz lśnić piękną, czerwoną barwą.

Nie chciał wytrzeźwieć, nie chciał by ta piękna chwila się skończyła.

Następnego ranka

"Przepraszam Chuuya,musiałem odejść, ale pamiętaj że cię kocham"

Chuuya przeczytał treść małej karteczki zostawionej razem z kwiatem kamelii na jego łóżku.
Na początku nie docierało do niego to co było tam napisane. Odłożył karteczkę na szafkę nocną, i już miał wstać z łóżka, lecz kiedy zobaczył małą złotą obrączkę obok ich wspólnego zdjęcia coś w nim pękło. Nie wiedział dlaczego drugi tak postąpił, ale rzecz była jasna, nie miał zamiaru wracać. W tym momencie jego serce pokruszyło się na miliardy kawałków. Wstał z łóżka i poszedł do kuchni uprzednio łapiąc do połowy pustą butelkę wina z wczorajszego wieczoru. Dazai na pewno powiedziałby, że to niezdrowe pić wino z rana, i że nie powinien. Ale Dazaia tu nie było.

I już nie będzie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top