Chodźmy na spacer

-A ja mam jeszcze inny pomysł.- Dazai chwycił podbródek Chuuyi i pocałował go, robiąc przy tym zdjęcie. Po chwili Chuuya wyrwał mu telefon, i przerwał tym samym pocałunek..

-Ej no Chuuya.- zanim Dazai zdążył powiedzieć cokolwiek,  Chuuya oplótł Dazaia nogami w pasie, i pocałował go.

-Chodźmy na spacer, najlepiej nad jezioro.- Chuuya popatrzył Osamu w oczy.

-Jak sobie życzysz. Zatem nad jezioro.

Obaj wyszli z mieszkania i zaczęli kierować się w stronę jeziora. Nagle Dazai splótł ich palce razem, i dalej szli tak w ciszy.
Weszli do lasu niedaleko jeziora, a Chuuya zamknął oczy, i przysłuchiwał się naturze. Wypełnił swoje płuca świeżym, leśnym powietrzem.

-Tutaj jest cudownie, tak magiczne. Jak dobrze że wziąłem aparat. Na pewno zrobię kilka cudownych zdjęć.- rozmarzył się Nakahara.

-Jesteśmy na miejscu.-Dazai swoim spostrzeżeniem wyrwał rudowłosego mężczyznę z rozmyślań.

-Oh, jakoś tak za szybko... Możemy tu chwilkę zostać Dazai?

-Ależ oczywiście. Nie mam nic przeciwko.- szatyn lekko się uśmiechnął.- Magia tego miejsca jest niezwykła. Na pewno jeszcze kiedyś tu wrócimy.

_______________________________________

Nah, nie wyszło.  

Rozdziały będą krótsze za co bardzo przepraszam, ale musiałam poprawić te dwa,  czy tam trzy stare, bo strasznie mi się nie podobały.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top