69 cz. 1/2

Stanęli przed drzwiami domu państwa Choi. Soobin cieszył się na spotkanie z rodzicami, bo dawno ich nie widział. Co prawda nadal gdzieś z tyłu jego głowy była swego rodzaju obawa, że w pewnym momencie znów pokłóci się ze swoim ojcem o firmę, jednak starał się o tym nie myśleć. Tego dnia, najważniejsze dla niego było, pochwalenie się faktem, że ma cudownego chłopaka.

Zanim zapukał do środka, spojrzał w stronę Yeonjuna, po którym na pierwszy rzut oka było widać, że się stresował. Przerzucił swoją rękę przez jego barki, gładząc delikatnie jego ramię.

― Wszystko będzie w porządku, zobaczysz ― powiedział do niego i przyciągnął go nieco bliżej, by złożyć krótki pocałunek na jego czole.

― Chciałbym być tego tak pewien, jak ty ― przyznał, biorąc głęboki wdech i w końcu decydując się na zapukanie do drzwi, żeby już nie przedłużać swojej niepewności.

Gdy to zrobił, po chwili oboje ujrzeli w progu niższą od nich brunetkę, po czterdziestce, witającą ich szerokim uśmiechem, która niemalże od razu wpuściła ich do środka.

― Nie mogłam się doczekać, aż przyjedziecie ― rzekła i przytuliła mocno swojego syna, a później także Yeonjuna, który był nieco zaskoczony tym miłym gestem, jednak nie narzekał.

Później we trójkę skierowali się do jadalni, gdzie Soobin przywitał się krótkim uściskiem ze swoim ojcem, natomiast jego chłopak podaniem dłoni.

Kiedy dwójka chłopaków umyła ręce, mogli wspólnie siąść do stołu, który był w pełni nakryty. Mama Bina od zawsze uwielbiała gotować i można powiedzieć, że była w tym bezbłędna, co również pokazał obecny obiad. Wszystko było przepyszne.

Atmosfera podczas jedzenia, była bardzo przyjemna. Wszyscy rozmawiali, nie czując się jakkolwiek skrępowani w swoim towarzystwie. Dwudziestojednolatek także odnalazł się bez problemu i nawet sam inicjował niektóre z tematów.

― Niesamowite, że po tak długim czasie znów zaczęliście mieć ze sobą kontakt ― skomentowała pani Choi, gdy zaczęli wzmiankę o ponownym odbudowaniu ich relacji.

― Najwidoczniej nie było dla nas przewidziane, żebyśmy o sobie zapomnieli ― powiedział Soobin, dyskretnie łapiąc pod stołem dłoń Juna, który uśmiechnął się nieśmiało na ten gest.

― To ile już minęło od tej pomyłkowej wiadomości? ― zapytała zaciekawiona kobieta. Nie dało się ukryć, że Soobin swoją ciekawską naturę, odziedziczył właśnie po niej.

― Prawie pięć miesięcy ― odpowiedział pewnie młodszy z chłopaków, któremu ani na chwilę nie schodziło zadowolenie z twarzy.

W ten oto sposób ciągnęli wątek ich znajomości, jednak omijając dość istotny szczegół, który student chciał ujawnić nieco później.

Zjedli obiad i zgodnie uznali, że pójdą do pokoju Soobina, by odpocząć zarówno po posiłku, jak i podróży, która to najkrótszych nie należała. Yeonjun, wchodząc do pomieszczenia, niemalże od razu zainteresował się rzeczami, jakie się w nim znajdowały. Było tam mnóstwo figurek, plakatów, płyt, jak i różnorakich, losowych zdjęć poprzyklejanych do ścian. Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że panował tam chaos, ale po dłuższym przyjrzeniu się wszystkiemu, dało się zauważyć przemyślane kompozycje z pasujących do siebie fotografii.

― Nie zmieniło się tu za dużo od momentu, jak byłem tu ostatni raz ― zaczął Yeonjun, kiedy nie rzuciły mu się w oczy większe zmiany w wystroju.

― Szybko się stąd wyprowadziłem, więc nawet nie myślałem o jakimś przemeblowaniu ― wyjaśnił, podchodząc do swojego chłopaka, którego zaraz objął w talii od tyłu, kładąc głowę na jego ramieniu, podczas gdy starszy ułożył swoje dłonie na tych jego.

― Wiesz, miałeś rację, że twoi rodzice mnie dobrze przyjmą. Chyba złapałem z nimi wspólny język, prawda? ― chciał się upewnić, czy jego odbiór rozmowy z rodziną bruneta jest słuszny.

― Prawda. Cieszę się, że tak dobrze wam się rozmawiało. Moja mama jest zachwycona faktem, że lubisz piec, a ojciec tym, że macie podobne poczucie humoru, więc nie mogło być lepiej ― zaśmiał się cicho Soobin, przypominając sobie, jak niższy jeszcze chwilę temu pobudził się, wymieniając się żartami z jego ojcem. Co prawda śmieszyły one przede wszystkim ich samych, ale nikt nie miał im tego za złe.

― Widzisz jakiego masz wszechstronnego chłopaka? ― obrócił się przodem do dwudziestolatka, zarzucając mu swoje ręce na szyję.

― Nigdy w to nie wątpiłem ― uśmiechnął się szeroko, przywierając ustami do tych brązowowłosego, który chętnie zaczął oddawać pocałunek.

Muskali swoje wargi, przymykając przy tym powieki. Yeonjun gładził kark Soobina, który zaś zacisnął delikatnie swoje palce na jego talii. Jednak po chwili młodszy postanowił to zmienić i złapał niższego pod udami, by przejść na łóżko, na którym usiadł, uasadawiając sobie go wygodnie na kolanach. Nadal nie przerywali przyjemnej pieszczoty. Mieli wrażenie, że mogliby się tak całować całą wieczność i żadnemu z nich by to się znudziło. Oboje naprawdę to lubili i byli tego w pełni świadomi.

Leżeli na łóżku, przytuleni do siebie. Yeonjun prawie całym sobą leżał na młodszym, jednak tamtemu to zupełnie nie przeszkadzało. Zamiast jakiegoś ciężaru, czuł przyjemne ciepło, bijące od jego ciała.

― Co będziemy robić? ― zapytał Jun, rysując palcem bliżej niezidentyfikowane wzory na torsie chłopaka pod nim.

― Może się przejdziemy, co ty na to? ― zaproponował, bawiąc się kosmykami jego włosów.

― Mhmm, ale za kilka minut, bo jest mi za dobrze ― przyznał, na co młodszy uśmiechnął się szeroko, nie mając nic przeciwko jego pomysłowi.

Zgodnie z ustaleniami, poleżeli jeszcze jakiś czas w całkowitej ciszy, lecz nie była ona jakkolwiek męcząca, albo nieprzyjemna. Tak naprawdę czuli się ze sobą dobrze bez względu na to, czy rozmawiali, czy też milczeli. Swoboda między nimi była na tyle duża, że nie musieli na siłę szukać tematów, by nie było między nimi dziwnie.

Zebrali się z wygodnego materaca, kierując się do przedpokoju. Założyli buty i kurtki, a Soobin w międzyczasie poinformował swoją mamę, która przewinęła się obok nich, że idą na spacer. Zamknął drzwi i niemalże od razu złapał starszego za dłoń, jednak tamten wysunął ją szybko z uścisku.

― Coś nie tak? ― spytał zaskoczony czarnowłosy i stanął w miejscu, kierując swój wzrok na chłopaka obok.

― Nie powiedzieliśmy jeszcze twoim rodzicom, a przecież mogą nas zobaczyć ― wyjaśnił, spuszczając głowę w dół. Bin podszedł do niego, unosząc delikatnie jego podbródek, by na niego spojrzał.

― Kochanie, myślisz, że to w jaki sposób zawsze o tobie mówię, jak dużo się uśmiecham, gdy opowiadam im o wyjściach Tobą i jeszcze ten nasz wspólny przyjazd tutaj, wzbudza w nich jakiekolwiek wątpliwości co do tego, kim dla siebie jesteśmy? Mam wrażenie, że powiedzenie im tego będzie tylko potwierdzeniem tego, czego już zdążyli się domyślić ― mówił spokojnie, chcąc żeby jego chłopak poczuł się pewniej i nie miał z tyłu głowy jakiegoś niepotrzebnego stresu.

― Tak myślisz?

― Jestem tego pewien ― powiedział pewnie i skradł Yeonjunowi szybkiego całusa. ― A teraz chodźmy ― ponownie złapał go za rękę i już bez niepotrzebnego oporu, ruszyli na spacer.

― ○ ―

pierwotny zamysł na 69 rozdział był taki, że miał być on w formie chatu, a zaraz po nim miałam wstawić epilog, jednak chyba mam zbyt duży sentyment do tego ff

nie chcąc się z nim tak szybko rozstawać, doszłam do wniosku, że zrobię jeszcze jedną opisówkę, którą podzielę na 2 części, a dopiero po niej zabiorę się za zakończenie

mam nadzieję, że ten rozdział Wam się spodoba, mimo tego, że jest zupełnie nie planowany

z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy, czy niedociągnięcia

miłego dnia, słonka! ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top