//16//
Odwróciłam wzrok. Patrzałam się przed siebie, nie dostrzegając tak naprawde nic. Moje myśli wirowały mi jak szalone. "Nie jestem nim". Hah no nie. Co nie oznacza że to się znów nie może stać. Strach który czuje w sercu wymyka się i wdziera w każdą inną cząstkę mojego ciała.
Gdy to wszystko się w tedy działo, któregoś wieczoru przyszła do mnie mama i zaczęłyśmy rozmawiać. Powiedziała że powinnam zacząć żyć chwilą. Że życie jest nie warte planowania niczego, bo wszystko szybko się rozwala. I dla tego powinnam cieszyć się tym co mam w danym momencie, dopóki nie przeminie. Może miała racje. Może jeśli spróbuje się tak do niego nie przywiązywać, to jeśli to się rozwali nie będzie tak boleć.
Cały czas czułam jak mi się przygląda. Delikatnie odwróciłam głowę w jego stronę. On znów znajdował się tak cholernie blisko. Wziął krok w moją stronę, zamykając przestrzeń pomiędzy nami. Jego wargi znajdowały się znów tak blisko. Nie wytrzymałam. Z pożądaniem wbiłam się w jego usta. Czułam jak pragnienie we mnie rośnie. Jego dłonie zjechały wzdłuż moich pleców i pośladków gdzie mnie złapał i powoli podniósł. Przerwałam na sekundę nasz pocałunek zaczynając się śmiać.
Weszliśmy do pokoju po czym delikatnie rzucił mnie na łóżko, a po chwili znajdował się nade mną. Boże gdzie on się nauczył tak całować? Na jakiś kurs chodził czy coś?
Czułam jak z każdą sekundą bardziej go pragnęłam, co stawało się niebezpieczne. Oj przestań przecież się do ciebie nie dobiera. Tak ale nigdy nie wiadomo co ci może odbić do głowy. Przecież chyba go nie rozbiorę. Właśnie -Chyba. Brokke, ogarnij się. Tak bardzo nie chciałam się odrywać od jego ust. I niby pod jakim pretekstem chciała byś to zrobić? W tamtym momencie szczęście się chyba do mnie uśmiechnęło. Usłyszałam brzęczenie mojego telefonu, co sprawiło że chociaż z nie chęcią przerwaliśmy pocałunek. Wypełznęłam jak ninja z pod niego i złapałam za telefon leżący na biurku. I w tym momencie uświadomiłam sobie że szczęście się jednak do mnie nie uśmiechnęło. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Daniela. W tym samym momencie w mojej głowie pojawił się bałagan. Od kąt zaczął się ponownie starać dzwonił tylko kilka razy, więc co go teraz naszło? Zastanawiałam się przez chwilę czy mam odebrać czy nie. Wyszłam szybko z pokoju po czym nacisnęłam na zieloną słuchawkę i powiedziałam.
- Hej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top