━━━━ [𝙥𝙧𝙤𝙡𝙤𝙜𝙪𝙚]

━━━━ ✭˚ SEATTLE STATE OF MIND
( prologue )

Ulice były wypchane po brzegi. Seattle codziennie o poranku tonęło w korkach, spalinach i śpieszących się ludziach, którzy niemal biegali po przejściach dla pieszych czy chodnikach. Dla mniej wytrwałych kierowców mogło to być uciążliwe, ale rodowici mieszkańcy metropolii byli już przyzwyczajeni do odstania swojego w korkach, do nieustannych przekleństw zrzucanych zza szyby na drugim pasie ruchu i do wychodzenia z siebie, aby w końcu dostać się do pracy. Był to tylko jeden z wielu aspektów do przeżycia każdego dnia w morzu kontrahentów, adwokatów czy biznesmanów. Nikt się nie skarżył, bo było wiadomo, że prędzej czy później dla człowieka wiecznie narzekającego na swoje życie, stan majątkowy czy samopoczucie zabraknie miejsca w wielkich korporacjach. 

Red wyglądała przez szybę, trzymając na swoich kolanach torebkę. Jako dyrektor jednego z wielu wydawnictw - SIP - musiała każdego dnia, o każdej porze swojej pracy, czasem nawet i po wyglądać nienagannie. Damskie garnitury, nienaganny makijaż czy wysokie obcasy były jej codziennością i chociaż niekiedy cała ta otoczka perfekcyjności była dla niej wyjątkowo męcząca, to przyzwyczaiła się do niej do tego stopnia, że nie potrafiła już funkcjonować inaczej. Ciemne włosy musiały być uczesane do tego stopnia, że żaden włos nie miał prawa odstawać, podkład nałożony tak, aby nie ubrudzić śnieżnobiałej koszuli, a soczewki w oczach miały nie irytować swoją obecnością, bo nie wypadało pokazywać się w okularach.

— Jesteśmy — oznajmił Arthur i zaparkował przy siedzibie wydawnictwa. Był jej narzeczonym. Przystojny szatyn z niebieskimi oczami, które niegdyś przyprawiały Red o szybsze bicie serca. Niegdyś. Teraz wyglądało to zgoła inaczej. — Miłego dnia w pracy, kochanie — dodał, zaciskając dłoń na kierownicy SUVa. 

— Dziękuje. Nawzajem — Zabrała kubek wielokrotnego użytku z kawą, którą zrobiła jeszcze w kuchni w mieszkaniu i odpięła pas. — Uważaj na siebie — dodała, wysiadając po czym posłała mu całusa w powietrzu i oddaliła się już do siedziby wydawnictwa. To miał być tylko kolejny, szary dzień w pracy, zakończony kolacją z narzeczonym w domu. Właśnie. To miał być taki dzień. Ale nie był. 

━━━━ ✭˚˚✭ ━━━━

jestem podekscytowana tym fanfiction, as always na początku każdego, ale hej! to w końcu nie jest crime story:)

miłej lektury!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top