one | lunch

‒‒‒‒‒‒‒ ✭ LUNCH
chapter one

.・。.・゜.・。.・゜

Red usiadła przy stoliku, który niezmiennie od dwóch lat zajmowały z przyjaciółką na stołówce i założyła kosmyk włosów za ucho. Alex zjawiła się chwilę po niej, niosąc na swojej tacce jakąś sałatkę, która wyglądała w miarę zjadliwie i sok pomarańczowy. Blondynka zajęła miejsce na przeciwko brunetki i odłożyła na bok swoją torebkę, nie mając już siły, aby gdziekolwiek chodzić, a czekały ją przynajmniej jeszcze dwie lekcje. Dzień jak co dzień.

— Chyba się urwę z ostatniej lekcji — Alex sięgnęła po saszetkę z sosem śmietankowym i rozerwała ją, a później westchnęła cicho. Spojrzała na brunetkę, a ta tylko zachichotała pod nosem i wsunęła sobie do ust kawałek ogórka. 

— A gdzie się podziało od dzisiaj biorę się za siebie? — Red uniosła brew i odwróciła głowę w stronę przyjaciółki. Withman przewróciła oczami, a później sama się roześmiała.

— Od jutra — przyznała tylko po chwili i założyła kosmyk włosów za ucho. - Słyszałaś coś na temat tego wypadku Doyle'a? — dodała, zabierając się za swój lunch. Ostatnio przez radiowęzeł dyrektor poinformował całą społeczność uczniowską o przykrym wypadku jednego z nauczycieli. Akurat dotyczyło to nastolatek, bo chodziły z zaangażowaniem na jego przedmiot i Alex bardzo się zmartwiła. Pan Doyle był staruszkiem, który jednak był bardzo życzliwy i pogodny. Nie zasługiwał na takich los, a podobno czekało go przynajmniej kilka tygodni pobytu w szpitalu, a potem długa rehabilitacja. 

— Tylko tyle, co z radiowęzła. Nikt o niczym nie ma pojęcia i nawet szkolne plotkary nie są pod tym względem lepsze od reszty — Red założyła kosmyk włosów za ucho, a później zmarkotniała. — Ciekawe czy staruszek się z tego wyliże. Chciałabym jeszcze pójść do niego na lekcję. Zawsze poprawił mi humor.

— Na pewno, ale nie wiem czy wróci do nauczania. Zresztą widziałaś jak traktowali go w zeszłym roku — Alex pokręciła głową, a później westchnęła ciężko. — Ciekawe kogo zatrudnią na jego miejsce — dodała.

— Oby kogoś normalnego, bo potrzebuje tego przedmiotu do collegu —  upiła trochę wody z butelki z filtrem i oparła swoje łokcie o stolik. 

Alex zaśmiała się cicho, po czym przytaknęła bo miała taki sam stosunek, co przyjaciółka. Mimowolnie omiotła Red wzrokiem, a później osobę, w którą się tak usilnie wpatrywała. Blondynka wiedziała, że Davenport była zakochana w Michaelu, a ten z kolei wydawał się jej nie zauważać. Michael był członkiem drużyny koszykarskiej i nawet dobrze mu to wszystko wychodziło. Withman od zawsze im kibicowała i miała nadzieje, że w końcu będą razem. 

— Już się tak nie gap na niego, bo się zorientuje — Blondynka zachichotała i szturchnęła Red pod stolikiem swoją stopą, aby doprowadzić przyjaciółkę do porządku. 

— C-co? 

— Red, nie gap się na niego — Powtórzyła, przez co brunetka się zarumieniła i wróciła do jedzenia. - Swoją drogą, jak wam idzie?

— Nijak, jeszcze nie miałam okazji z nim pogadać — przyznała szczerze i westchnęła cicho. — Mam nadzieje, że uda mi się go złapać po angielskim. Chciałabym, żebyśmy w końcu wyszli gdzieś razem — dodała. Alex już od dłuższego czasu słuchała jak brunetka próbowała wyciągnąć gdzieś Clifforda, ale nie wychodziło, bo ten ciągle gdzieś jej umykał. 

- Będzie dobrze, Red. Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość - Blondynka dokończyła swój sok i sięgnęła do torebki po błyszczyk i lusterko. Posłała przyjaciółce ciepły uśmiech, aby potem poprawić swój wyglądać i udać się już na drugie piętro, aby odnaleźć tam odpowiednią pracownię, gdzie miała kolejną lekcję. Red również udała się w swoją stronę, bo w przeciwieństwie do blondynki pasjonowała się literaturą, więc nikogo nie zdziwił fakt, że wybrała wszystkie możliwe fakultety, które tylko w jakiś sposób były powiązane z książkami i nie tylko. 

.・。.・゜.・。.・゜

Louis Tomlinson wyszedł z gabinetu dyrektora z uśmiechem na twarzy. Był młodym nauczycielem z charyzmą i bez pracy, chociaż ten ostatni fakt właśnie uległ zmianie, bo otrzymał zatrudnienie w McKinley High School. Miał nauczać historii sztuki i już nie mógł się tego doczekać. Miał nadzieje, że uda mu się przekonać do siebie uczniów i zostanie w tej szkole na dłużej. 

- Bardzo dziękuje za rozmowę, Louis - Dyrektor uścisnął mu dłoń i uśmiechnął się szczerze. Był niskim mężczyzną o meksykańskich rysach twarzy i ciemnej karnacji. Tomlinson odwzajemnił uśmiech i przeczesał po chwili swoje włosy palcami. Kołnierzyk białej koszuli, którą miał na sobie nieco uwierał go w szyję, ale nie dawał po sobie tego poznać. - Cieszę się, że staniesz się częścią naszej kadry pedagogicznej. 

— Ja również bardzo się z tego cieszę, proszę pana — przyznał i pokiwał głową. — Nie mogę się doczekać, aż poznam uczniów. Od zawsze chciałem być nauczycielem — dodał, zdradzając nieco swoją naturę. W prawdzie nie do końca przepadał za dziećmi, ale z młodzieżą pracowało mu się dobrze od samego początku, więc postanowił kształcić się w tym kierunku i niecałe dwa lata temu otrzymał dyplom oraz uprawnienia do nauczania w liceum. 

— Myślę, że cię polubią. Poprzedni nauczyciel, pan Doyle miał przykry wypadek i już nie jest w stanie pracować w naszej szkole, więc musiałem znaleźć kogoś na zastępstwo. Dobrze, że trafiłem akurat na ciebie. Czuje, że tego nie pożałuje — przyznał Connor i poprawił swoją marynarkę. Sekretarka uśmiechnęła się do nich przyjaźnie, a później wstała od swojego biurka i wyszła gdzieś z jakimś dokumentami. Louis dyskretnie odprowadził ją wzrokiem, uznając w myślach, że byłą wyjątkowo seksowna. 

— Postaram się nie zawieść pana wymagań, panie dyrektorze — przyznał Tomlinson i skinął głową. 

— Na pewno tak będzie. Teraz muszę cię już przeprosić - Connor westchnął ciężko, słysząc telefon ze swojego biura. — Bycie dyrektorem to ciężkie zajęcie — dodał, kręcąc głową, po czym odwrócił się już na pięcie. — Do zobaczenia jutro, Louis.

— Do widzenia, panie dyrektorze — powiedział i udał się już do wyjścia z sekretariatu. Przybił sobie piątkę w myślach, a później zdjął marynarkę i zsunął ją ze swoich ramion, następnie przerzucając przez jedno. Był tym wszystkim bardzo podekscytowany i miał nadzieje, że da radę temu wszystkiemu podołać. Nie miał jeszcze pojęcia o tym, w co tak naprawdę wplącze się w tej szkole i jakie będą skutki romansu z uczennicą. 

.・。.・゜.・。.・゜

jest pierwszy rozdział, co sądzicie? :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top