Rozdział 3 Habit
Jak obiecałam, Harry wygrał jedną nagrodę, więc dzisiaj nie planowany jeden rozdział.
Louis wrócił do oglądania serialu. Harry za to postanowił wyszykować się do snu. Bez słowa zabrał ręcznik i wszedł do ich małej, prywatnej łazienki. W środku był prysznic, toaleta oraz zabudowana umywalka, w środku której trzymali swoje kosmetyki. Brunet zdziwił widząc, ile Louis ich posiada, oczywiście chłopak był zadbany, ale nie wyglądał na kogoś, kto tak dba o siebie. Zielonooki rozebrał się i wszedł pod prysznic.
W międzyczasie w ich pokoju rozległo się ciche pukanie do drzwi. Louis podniósł się otworzyć
-Mam wszystko, ale jak ktoś was złapie, to osobiście was uduszę - zagroził Ed podając szatynowi dwie wypakowane po brzegi reklamówki
-Jesteś cudowny Ed, kocham cię stary - zaśmiał się Louis przytulając opiekuna młodszych grup
-Podzielam twoje szczęście, ale teraz idę i błagam nie wpadnijcie z tym
Mężczyzna poszedł do swojej sypialni zostawiając Louisa z zapasami jak na tygodniową imprezę. Szatyn odłożył reklamówki obok swojego łóżka i napisał na grupie, że już wszystko ma. Niecałe pół godziny później do pokoju zapukali Zayn, Liam oraz Luke i Michael. Louis wpuścił ich do środka. Wszyscy usiedli na łóżku szatyna, który to zaczął rozdzielać rzeczy. Dla siebie cztery paczki papierosów, butelkę wina, dwie butelki tequili, dwie butelki wódki oraz dwie zapalniczki schował w szafie. Chłopakom rozdał podobne zestawy w reklamówkach.
Harry wyszedł z łazienki. Miał na sobie czarne bokserki, szare dresowe spodnie oraz koszulkę na krótki rękaw w takim samym kolorze jak bieliznę. Poprawił mokre loki spoglądając niepewnie na zbiorowisko
-Czy nie jest już czasem cisza nocna? - zapytał lekko zdezorientowany
-Spoko stary, już się zbieramy, przyszliśmy tylko po to co nasze - zapewnił go Liam podnosząc się
-Dobranoc Tommo - pożegnał się Zayn za ich wszystkich wychodząc.
Louis zamknął za nimi drzwi. W tym samym czasie brunet oparł się o wejście do łazienki z założonymi na piersi rękami
-Dobranoc - warknął Louis kładąc się do łóżka .
Młodszy pokręcił głową i również położył się spać.
***
Harry'ego obudził jego budzik. Chłopak od razu podniósł się. Zobaczył, jak Louis zakrywa twarz poduszką oraz jęczy coś niezrozumiałego pod nosem
-Jesteś psychopatą, kto wstaje po pierwszym budziku? - warknął przyciskając poduszkę do ucha.
Harry zachichotał pod nosem, co jeszcze bardziej zdenerwowało jego współlokatora, który rzucił w niego poduszką. Dokładnie tą samą, którą przed chwilą się zasłaniał. Harry spojrzał zdziwiony i po prostu odrzucił ją na twarz chłopaka. Louis jedynie mruknął coś niezadowolony. Brunet pokręcił głową otwierając szafę. Wedle rozpiski nie mieli robić dzisiaj nic takiego sportowego, więc wybrał swoją ulubioną koszulę oraz czarne rurki. Zabrał jeszcze bieliznę i zniknął w łazience.
Kilka minut później Louis postanowił już w stać. Walka z samym sobą nie odniosła sukcesu, przez co nie udało mu się wrócić do słodkiego snu. Jeszcze zaspany spojrzał na zamknięte drzwi. Przewrócił oczami na myśl, że teraz będzie musiał czekać na dostęp tam. Normalnie z Nickiem nie przeszkadzało im przebywanie razem w łazience, najczęściej Louis mył zęby, a jego współlokator sikał, a następnie zamieniali się rolami. Szatyn wyjął z szafy dżinsy oraz białą koszulkę. W międzyczasie Harry wyszedł z łazienki ponownie wyglądając jak młody bóg, na co niebieskooki zganił siebie za myśli, że wpadnie przez młodszego w kompleksy.
***
Harry wyszedł z pokoju udając się na śniadanie. Ponownie odnalazł miejsce wśród zafascynowanych nim dziewczyn. Taylor odsunęła się zostawiając dla niego wolne siedzenie.
Louis przy swoim stoliku był wyjątkowo pierwszy. Zazwyczaj on i Nick spóźniali się przez późne pobudki. Szatyn powoli gryzł swoją kanapkę z szynką, serem i sosem. Nagle podeszli do niego zaskoczeni Niall i Shawn
-Co tak szybko Tommo? - zapytał zdziwiony brunet, kiedy jego współlokator poszedł po jedzenie dla nich
-Obwiniaj Harry'ego - szatyn przewrócił oczami i wskazał na chłopaka kilka stolików obok.
Shawn zachichotał na to. Po chwili wrócił Niall, który po drodze spotkał pozostałą czwórkę. Zjedli rozmawiając o planach na wieczór. Według rozpiski za dwa dni miało się odbyć ognisko nad jeziorem dla ich piętra. Oczywiste było, że Louis i jego znajomi znajdą sposób, aby wziąć ze sobą alkohol.
***
Po śniadaniu mieli mieć lekcje artystyczne. Pani Cyrus uwielbiała swoją pracę, a tworząc wszelkie malunki oddawała im całą siebie. Louis podziwiał to, jak bardzo zafascynowanym czymś można być.
Szatyn zasiadł na swoim standardowym miejscu na końcu klasy, zasmucony brakiem przyjaciela obok siebie. Mimo wszystko był bardzo samotny bez Nicka.
Kiedy kobieta, którą można nazwać nauczycielką weszła do klasy, jak zwykle wzrok już zebranych spoczął na niej
-Poczekamy jeszcze pięć minut na resztę - oznajmiła wesoło siadając przy biurku.
Louis wzruszył ramionami. Nagle bardzo interesujące stały się jego kartka i ołówki leżące na blacie. W końcu drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia wszedł Harry i czwórka innych dziewcząt
-Zajmijcie proszę miejsca wedle swoich współlokatorów z pokoi - poprosiła kobieta podopiecznych.
Louis westchnął niechętnie czując, jak młodszy chłopak podchodzi do niego i siada obok bez słowa. Kobieta podniosła się, a następnie oparła o przednią część biurka. W jej oczach pojawiły się iskierki
-Witajcie na zajęciach plastycznych, dla osób które są tutaj pierwszy raz, jestem Mailey Cyrus i jestem opiekunką tego przedmiotu, nie chcę abyście czuli się tutaj jak w szkole, są wakacje i macie się odprężyć. Będziemy się tutaj bawić sztuką, chcę was czegoś nauczyć poprzez zabawę. Osoby, które już są w temacie, wiedzą, że mamy coś w rodzaju prac miesięcznych. Tym razem do końca lipca wybrałam temat ludzkie ciało, a waszym zadaniem będzie odwzorować za pomocą sztuki ciało waszego współlokatora bądź współlokatorki - tłumaczyła kobieta, lecz Louis słysząc to uderzył czołem o blat ławki załamany - chcę poznać wasze możliwości, więc naszkicujcie coś, cokolwiek wam przyjdzie do głowy
Harry chwycił ołówek. Nie przepadał za robótkami ręcznymi, uważał, że nie jest w tym dobry. Jednak skupił się na zajęciu, a po kilkunastu minutach poprawiał linie naszyjnika. Louis obrócił głowę, nadal leżąc na ławce, w stronę bruneta. Dokładnie obserwował jego poczynania, podziwiał lekko wystawiony ze skupienia język, czy podążające kreska za kreską zielone tęczówki
-Wyglądasz jakby od tego zależało twoje życie - stwierdził opryskliwie zwracając na sobie jego uwagę
-Kieruję się zasadą, jak coś robisz to rób to dobrze, Lewis - stwierdził beznamiętnie.
Szatyn uniósł brew do góry. Pani Cyrus oznajmiła koniec zajęć. Niebieskooki podniósł się celowo uderzając ramię bruneta, przez co te zrobił grubą kreskę przez środek kartki
-Louis, nie Lewis, zapamiętaj to sobie - warknął oschle wychodzą.
Znudzony szatyn poszedł do małego zagajnika nieopodal wyjścia z terenu ośrodka. Usiadł przy drzewie i odpalił papierosa
-Więc tu się chowasz - usłyszał cichy śmiech
-Nie chowam się, może jedynie przed Mitchem, wyjebali by mnie jakby to zobaczyli, Eleanor, dobrze pamiętam? - zapytał spoglądając na brunetkę
-Tak, widziałam, że byłeś zdenerwowany, postanowiłam sprawdzić czy wszystko okej
-Jest w porządku, dzięki - uśmiechnął się do niej lekko zdziwiony
-Mam teraz czas wolny, może chcesz coś porobić razem? - zapytała siadając obok
-Wybacz lala, lecę na zajęcia teatralne - oddał jej połowę papierosa i pobiegł w stronę budynku.
Brunetka lekko go przerażała, lecz było w niej coś niewinnego. Louis zastanawiał się co jest nie tak, zapewne jeszcze w zeszłym roku zabrał by ją jak najszybciej do pokoju przelecieć. Jednak tym razem było inaczej, a chłopak tego nie rozumiał.
Szatyn właściwie dopiero teraz zrozumiał, że współlokatorka Taylor również się zmieniła. Rok temu, kiedy blondynka przychodziła do jego pokoju na szybki numerek, Nick wymykał się do Crystal, współlokatorki Taylor, z którą spędzał równie ciekawie czas.
Mając jeszcze kilka minut do rozpoczęcia zajęć, chłopak przystanął oparty o ścianę. Wyjął telefon i wybrał numer do swojego przyjaciela
--Tommo!
---Grimshit, dlaczego nie widziałem jeszcze twojej spasionej dupy w tym budynku?
--Wybacz, ale nie ma mnie tam w tym roku, postanowiliśmy z Crystal podjąć poważne kroki
---Co ty pierdolisz?
--Znaleźliśmy pracę oboje, w przyszłym roku przeprowadzamy się razem i mamy plany, zrozum to
---Mogłeś mi powiedzieć wcześniej
--Przepraszam...
Louis bez słowa rozłączył się. Wkurzony schował telefon do kiszeni, a sam wszedł szybciej do klasy. Ed spojrzał się na niego zdziwiony
-Co jest? - zapytał podchodząc bliżej chłopaka
-Nick jest, a właściwie go niema, dlaczego mi nie powiedział wcześniej? Gdybym nie zadzwonił, to nawet bym nie wiedział, nie pofatygował się, aby mi to powiedzieć
-Louis, nie chcę nic zakładać z góry, ale myślisz, że nawet po tym wszystkim to wciąż twój najlepszy przyjaciel?
-Myślałem, że naprawdę się dobrze rozumiemy i dogadujemy. On nawet nie powiedział mi o swoim związku, miał przede mną tyle tajemnic - westchnął głośno rozkładając się wygodnie na krześle
-Chyba musisz ustalić nową listę priorytetów
Do pomieszczenia zaczęli się schodzić pozostali mieszkańcy jego piętra. Liam i Niall od razu zajęli miejsca bo bokach chłopaka. Pozostali przyjaciele również przybliżyli się do Louis'a. W końcu do sali wszedł Harry szukając wzrokiem jak najdalszego krzesła.
W końcu Ed postanowił rozpocząć zajęcia, kiedy ostanie osoby przyszły
-Widzę pięć nowych twarzy, możecie się przedstawić? - poprosił mężczyzna
Jako pierwszy podniósł się chłopak o ciemnych włosach z lekko ciemniejszą karnacją, a Louis zapisał sobie w pamięci, że jego imię do Calum, a jego najlepszy kumpel o jasnej skórze i blond włosach kręconych to Ashton. Pozostała dwójka to Charlie i Leo, a ich pewność siebie od razu podpasowała Louisowi. Kiedy Harry przedstawił się, a oczy wszystkich skierowały się na niego, chłopak od razu speszył się
-Także miło mi was powitać, jestem Ed i drugi rok z rzędu dostałem wasze piętro do poprowadzenia. Na koniec miesiąca mamy do zaprezentowania małe przedstawienie. Osoby, które mnie znają, wiedzą jak bardzo lubię kontrowersję i tworzenie czegoś nietypowego, więc mam kilka propozycji co możemy zagrać, ale z wielką chęcią wysłucham was
-Może zrobimy spektakl Grey'a? - zaproponował Zayn z uśmiechem
-Z wielką chęcią, tylko zarząd może się nie zgadzać - Ed puścił im oczko odwracając się - jeżeli chodzi o ognisko w piątek będziecie tylko, wy, przekonałem dyrektora, że dzięki temu zintegrujecie się lepiej, a ja będę waszym opiekunem .
_________
Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza!
Następny rozdział będzie w środę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top