Rozdział 27 Clouds

Harry'emu było ciężko siedzieć na niewygodnym krześle czekając, jak Ed w końcu się zjawi. Rudowłosy mężczyzna wpadł do sali z uśmiechem przerywając rozmowy

-Dyrektor uznał nasz występ za najlepszy wśród wszystkich, dlatego chce wam wręczyć nagrodę i zwolnić w piątek z zajęć - mówił uradowany opiekun

-A tobie jak się podobało? - zagadał Louis siadając poprawnie, gdyż wcześniej był odwrócony do tyłu podczas rozmowy z Liam'em

-Cudownie, pełen emocji, wyuczone teksty

-Więc co dzisiaj planujesz zrobić, na koniec przecież nie musimy nic wystawiać? - odezwał się Shawn

-Chciałbym z wami porozmawiać o wszystkim co was nurtuje, miałem was zabrać na dwór ale jest jeszcze mokro po burzy w nocy

-O wszystkim? - dopytał Leondre

-Tak, co tylko chcecie

-Znowu bawisz się w psychologa? - zaśmiał się Louis

-Przecież wiesz, że moje rady działają

Na twarzy Louisa pojawił się delikatny rumieniec. Jego chłopak widząc to wyciągnął rękę splatając ich palce. Szatyn posłał mu ciepły uśmiech ściskając mocniej dłoń.

***

Przez całe zajęcia rozmawiali na przeróżne tematy. W końcu wyszli na dłuższą chwilę przerwy

-Tommo, możemy pogadać? - zapytał Liam przerywając rozmowę dwójki kochanków

-Jasne, spotkamy się później kochanie? - drugą część wypowiedzi szatyn skierował ku partnerowi

-Oczywiście - Harry złożył szybki pocałunek na policzku starszego odchodząc.

Z uśmiechem dwójka szatynów podeszła do parapetu. Promienie słońca padały przez szybę ogrzewając ich

-Tommo, masz wprawę w tym, więc może chcesz mi pomóc zrobić wieczorem randkę? - zapytał bez obijania w bawełnę Liam

-I za tą bezpośredniość cię lubię Payno, z chęcią ci pomogę, masz jakiś plan?

-Myślałem o pikniku nad jeziorem

-Dobry plan, pożyczę wam koc, może wino...

-Pójdziesz ze mną to przygotować?

-Jasne, przyjdź po obiedzie do mojego pokoju

-Tylko, proszę, nie chcę przyłapać ciebie i Harry'ego na niczym, wiesz

-Spokojnie Payno, dzisiaj będziemy się kontrolować specjalnie dla ciebie

Louis oddalił się z uśmiechem na twarzy. Przeszedł kilka korytarzy odnajdując swojego chłopaka opierającego się o ścianę. Od razu obok bruneta stały dwie dziewczyny zachwycające się czymś

-Naprawdę dajesz sobie robić malinki podczas seksu? - zapytała druga dziewczyna wyciągając dłoń ku sinym śladom

-Co jest w tym nietypowego? - zdziwił się brunet odtrącając dłoń

-Zazwyczaj mężczyźni nie pozwalają, to musiał być naprawdę dobry seks - odezwała się druga

-I taki był, prawda kochanie? - podszedł do nich Louis obejmując w talii partnera

-Zdecydowanie - Harry zachichotał krótko całując szatyna w policzek

-Tommo, szalejesz, szczęścia wam życzymy - skomentowała rudowłosa odciągając przyjaciółkę na bok.

Niebieskooki parsknął śmiechem przytulając się do partnera. Harry uśmiechnął się zarzucając ręce za kark szatyna. Starszy chłopak schował swoją twarz w zagłębieniu szyi partnera. Z głośnym westchnięciem zaciągnął się zapachem chłopaka

-Co chciał Liam? - zapytał po chwili Harry zatapiając jedną dłoń w karmelowych kosmykach

-Muszę mu pomóc wieczorem z jedną rzeczą, ale to tajna misja - szepnął tajemniczo

-Tylko uważaj na siebie podczas tej misji, żeby nic ci się nie stało

-Czyżbyś się martwił?

-Wydaje ci się... No oczywiście, że się martwię głupku, jesteś moim chłopakiem, to chyba normalne, że się martwię

-Bardzo normalne kochanie, cieszy mnie to

Louis spojrzał się rozczulony podnosząc głowę, aby odnaleźć usta młodszego. Dłonie bruneta powędrowały na policzki partnera mocniej go przyciągając do siebie. Swój pocałunek przerwali, kiedy rozległ się dzwonek telefonu szatyna.

***

Reszta dnia minęła im spokojnie. Teraz, po obiedzie, byli w swoim pokoju. Harry leżał rozłożony na środku łóżka czytając książkę

-Może dołożyć jeszcze im prezerwatywy? Nam w końcu nie są potrzebne - westchnął Louis wyciągając paczkę

-W sumie możesz, o której Liam ma być?

Dokładnie w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi

-Teraz - zaśmiał się szatyn podchodząc do drzwi.

Liam stał ubrany w czarną, skórzaną skórę, białą koszulkę oraz czarne dżinsy. Starszy chłopak uśmiechnął się zdejmując plecak z ramienia

-Cześć Harry - przywitał się wchodząc do środka Liam

-Hej - odparł równie wesoło brunet wracając do lektury

-Więc co tam masz? - zaciekawił się spoglądając na kucającego przy szafie Louisa

-Gumki, plastikowe kieliszki, butelka wina, tutaj trochę ciastek - wyliczał niebieskooki

-Ciastka? Dlaczego mi nie powiedziałeś nigdy? - wtrącił się Harry

-Nie pytałeś - bronił się chłopak

-Zapamiętam to sobie

-Niestety muszę przerwać tą kłótnię małżeńską, Tommo, śpieszy mi się - przypomniał o sobie Liam

-Dobrze, idziemy, widzimy się później skarbie - zawołał Louis wychodząc z pokoju wraz z przyjacielem

-Powodzenia! - krzyknął za nimi brunet.

***

Liam rozłożył koc na plaży. W międzyczasie Louis znalazł deskę, na której mógł rozłożyć prowiant.

Kiedy wszystko było przygotowane, oboje stali i patrzyli na miejsce

-Dasz radę Payno

-A jak będzie niezręcznie później? W końcu mieszkamy razem, Louis to zły pomysł

-Wyluzuj, będzie dobrze

-Łatwo ci mówić, może posprzątajmy to i chodźmy się najebać

-Kurwa, uspokój się, zaufaj mi, widzę jak Zayn na ciebie zawsze patrzy, pamiętasz bajki z dzieciństwa? Jak postacie były zakochane, to ich oczy zamieniały się w serduszka. Czasami mam wrażenie, że Zayna właśnie tak wyglądają, jak patrzy na ciebie

-Wyolbrzymiasz

-Wcale nie! Zresztą, już tutaj idzie, nie możesz się wycofać, powodzenia, chociaż nie jest ci potrzebne, bo na pewno będzie dobrze - zaśmiał się Louis odbiegając w stronę ośrodka.

***

Louis od razu poszedł do świetlicy zobaczyć się z Niallem

-Misja pierwsza zakończona sukcesem - oznajmił ciemnemu blondynowi siadając pomiędzy nim a Shawnem

-Teraz tylko czekać - skomentował Niall

-Co znowu wymyśliliście? - dopytał ten najbardziej odpowiedzialny chłopak

-Operacja Ziam wkracza na nowy poziom - sprostował szatyn poprawiając grzywkę

-Operacja Ziam, co kurde? - zdziwił się brunet

-Zayn i Liam, ale to tajne nie mów nikomu - przypomniał Niall

-Tak tajna, że wiedzą tylko wszyscy - skomentował Harry podchodząc do nich

-Kochanie, myślałem, że chciałeś spędzić popołudnie na czytaniu - odezwał się Louis wyciągając ręce ku nowo przybyłemu

-Nudziło mi się, więc stwierdziłem, że dołączę do was - zachichotał brunet ciągnąc swojego chłopaka za ręce do góry.

Niall korzystając z okazji przysiadł się bliżej współlokatora. Louis uśmiechnął się całując krótko zielonookiego w usta.

Szatyn widząc, że musi zmienić miejsce usiadł na końcu kanapy ciągnąc partnera na swoje kolana. Harry usiadł tyłkiem w dziurze pomiędzy nogami szatyna, a kanapą. Swoje nogi za to zarzucił na uda starszego, który to objął go w talii.

Było to dla bruneta cudowne uczucie. Kochał to, jak jego chłopak potrafi być zazdrosny, wiedział, że mu zależy. Mógł przywyknąć do tego już na zawsze. Bardzo bał się stracić swój skarb i kompletnie nie chciał o tym myśleć. Ale jednak tak się stało. Teraz zamiast uczestniczyć w rozmowie poczuł przypływ smutku spowodowany przyszłością. Bez namysłu wtulił się w ramię swojego chłopaka udając, że jest zainteresowany rozmową.

________

Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza!

Następny rozdział będzie we wtorek!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top