Rozdział 14 Taken
Louis obudził się w pustym łóżku. Mając więcej miejsca rozłożył się niczym rozgwiazda ponownie zamykając oczy. Nagle wyczuł ugięcie materaca między jego nogami. Delikatnie uchylił powieki wpatrując się w kucającego Harry'ego. Brunet miał na sobie jedynie ciasno opięte, czarne rurki. Starszy chłopak miał teraz dokładny widok na tors oraz ręce współlokatora pokryte tuszem. Wcześniej kompletnie nie zwracał uwagi na te gorące tatuaże
-Jak się spało? - zapytał zielonooki nachylając się w celu złożenia pocałunku
-Dobrze, ale teraz jest jeszcze lepiej - szepnął zmysłowo Louis między serią krótkich, słodkich pocałunków
-Yhym... Musisz wstawać już, zaraz śniadanie, a później próba - westchnął Harry ponownie siadając, a swoje ręce ułożył na biodrach bruneta delikatnie wciskając w nie palce
-Wolałbym spędzić cały dzień w ten sposób, chociaż na próbie będę mógł kosztować tych ust ciągle -rozmarzył się Louis siadając wciąż z wyprostowanymi nogami
-Jak wrócimy wieczorem do pokoju będą cały czas tylko dla ciebie
-Wiem o tym - zaśmiał się przejeżdżając kciukiem po malinowych ustach młodszego.
Na policzkach Harry'ego pojawiły się rumieńce, a sam chłopak delikatnie przygryzł opuszek palca. Louis zachichotał wstając.
***
Podczas drogi na stołówkę rozmawiali jak zwykle. W dużym pomieszczeniu powoli zbierali się wszyscy obozowicze. Szatyn zerknął na talerz przypadkowej osoby następnie prychając
-Co jest? - zapytał zaniepokojony Harry
-Kto normalny daje do śniadania awokado? - wywrócił oczami idąc do kolejki
-Jak nie chcesz, to mogę zabrać te dwa plasterki od ciebie
-Nawet nie licz później na całusa po zjedzeniu czegoś takiego
-Dobrze wiem, że i tak mi się nie oprzesz - zaśmiał się biorąc swój talerz.
Dosiedli się do zapełnionego przez ich przyjaciół stolika
-Louis co ci zrobiło biedne awokado? - zapytał Liam, kiedy zobaczył jak ten przerzuca warzywo na talerz swojego współlokatora
-Jest ohydne, jak to można jeść - odpowiedział biorąc gryz swojej kanapki z masłem
-Dlatego chcesz nim męczyć Harry'ego, super z ciebie przyjaciel - wtrącił się Luke podjadając owoce z talerza Michael'a, który to patrzył się na to zdezorientowanym i za razem złym wzrokiem. Wszyscy zaczęli się śmiać z tego widoku.
Louis wdał się w rozmowę z Liam'em, lecz w międzyczasie, pod stołem, położył rękę na udzie swojego chłopaka. Jeździł delikatnie w górę i w dół od czasu do czasu mocniej ściskając wewnętrzną stronę. Harry próbował pozostać niewzruszony. Włożył swoją wolną dłoń w tą należącą do szatyna splatając ich palce. Starszy zachichotał na to uczucie zwracając na siebie uwagę
-Boże Louis, co ci się dzieje? - zauważył Shawn
-Właśnie, od kiedy to ty jesteś taki, no wiesz... wesoły - dodał Zayn
-O co wam chodzi? Ze mną wszystko w jak najlepszym porządku - mówiąc to ścisnął mocniej dłoń bruneta
-Dobra, lecimy na próbę - oznajmił Luke podnosząc się.
Michael odłożył ich tacki, a po chwili dobiegł do współlokatora kładąc mu rękę na plecach
-O co chodzi? - zapytał Louis przyglądając się oddalającej się dwójce
-Wiesz, po ostatniej akcji mają cię za homofoba, więc dużo rzeczy cię omija - sprostował Shawn
-Ile razy mam wam tłumaczyć... A zresztą nieważne - westchnął ciężko szatyn opierając się na stole
-Widzimy się na próbie, Niall idziesz? - odezwał się ponownie Shawn wstając z miejsca
-Mam jeszcze jedzenie - burknął ciemny blondyn z pełnymi ustami.
Liam posłał mu żałosny uśmiech oddalając się z pozostałą dwójką. Niall spojrzał się wyczekująco na pozostałą na swoim miejscu parę
-O co chodzi? - zapytał zdezorientowany Harry
-I jak to się skończyło wczoraj? No dalej - ponaglił ich.
Louis obejrzał się dookoła, a zauważając, że nikt na nich nie zwraca uwagi, złożył szybkiego buziaka na policzku bruneta. Ciemny blondyn prawie pisnął widząc to
-Widzimy się na próbie Ni - zaśmiał się niebieskooki wstając.
Szedł korytarzem, a Harry podążał obok
-Ile mamy jeszcze czasu? - zapytał po chwili starszy
-Pięć minut, coś takiego, a co?
Louis zamiast odpowiedzieć złapał wyższego chłopaka za nadgarstek prowadząc do łazienki niedaleko sali teatralnej. Harry zdziwiony stanął na środku z zaciekawieniem patrząc się na szatyna. Niebieskooki podszedł do niego zarzucając ręce za kark młodszego. Harry położył dłonie na jego biodrach idąc w stronę ściany. Louis zaczął go namiętnie całować, a po chwili zarzucił nogi na jego biodra krzyżując je z tyłu. Brunet oparł plecy starszego o zimne kafelki, a przez cienki materiał bluzki chłód był dość wyczuwalny, co równało się z opuszczeniem jęku przez Louisa prosto w usta partnera. Harry uśmiechnął się delikatnie łapiąc za jędrne pośladki współlokatora podtrzymując go tym. Palce Louisa wplątały się brązowe loki ciągnąc je co jakiś czas ku górze. Całowali się namiętnie, jednak ciągle pamiętając o napiętym czasie. W końcu oderwali się od siebie, a Harry przeniósł pocałunki niżej na szyję, a na każde przygryzienie zyskiwał cichy jęk z ust starszego
-Hazz, kurwa, będę zaraz musiał przez ciebie nosić golfy, a jest środek lata - rzekł Louis odciągając głowę drugiego chłopaka
-Dam ci swoją apaszkę - wyszczerzył się Styles całując krótko szatyna w nos
-Oczywiście, że masz apaszki - zachichotał kładąc głowę na ramieniu zielonookiego
-O jaką sytuację chodziło Shawn'owi podczas śniadania?
-Powiem ci w pokoju, dobrze kochanie? - zapytał Louis odsuwając głowę
-Jasne, chodźmy już na próbę
Harry powoli odstawił niższego chłopaka na ziemię całując go krótko w czoło
-To było najsłodsze co dzisiaj zrobiłeś - ponownie z ust szatyna wydobył się szczery chichot.
Brunet pokręcił rozbawiony głową wychodząc. Dotarli do sali jako jedni z ostatnich. Zajęli miejsca czekając na przyjście jeszcze czterech osób.
W końcu rozpoczęli próbę. Nawet scena tańca im dość dobrze wyszła, za co dostali pochwałę od Ed'a. Na koniec podczas pocałunku Louis czuł się dość niepewnie. Wiedział, że chodzi o zwykły, delikatny pocałunek, lecz bał się, że teraz może być on bardziej osobisty. Spojrzał się niepewnie na Harry'ego, który jedynie posłał mu szczery uśmiech, co lekko go uspokoiło. Louis podszedł kładąc dłonie płasko na piersi młodszego, który za to złapał jego biodra. Brunet pochylił się do przodu składając słodki pocałunek
-Muszę was wszystkich pochwalić - rzekł Ed po zakończeniu próby.
Chłopcy usiedli znowu na krzesłach. Mężczyzna popatrzył na ich zaskoczone twarze
-Radzicie sobie naprawdę dobrze, wyuczone teksty, płynność działania Harry, Louis, przyznajcie się, ćwiczyliście ten taniec? - zapytał dwójki siedzącej obok siebie
-Właściwie to raz albo dwa - odparł Harry
-Idzie wam świetnie
***
Po wyjściu z sali podeszła do nich Eleanor
-Louis, mogę z tobą pogadać? - zapytała niepewnie.
Szatyn wytrzeszczył oczy zaskoczony, oraz wyczuł jak jego chłopak cały się spiął. Za ich plecami ścisnął kilka jego palców w ramach uspokojenia. Niall zniesmaczony spojrzał na dziewczynę, natomiast reszta chłopaków posyłała sobie dwuznaczne spojrzenia
-Jasne, chodź - odparł po chwili z głośnym westchnieniem.
We dwójkę ruszyli na dziedziniec. Louis oparł się o drzewo z założonymi rękami na piersi
-Mam teraz kilka godzin luzu, chciałbym je wykorzystać na czymś innym - rzekł zmęczony obecnością młodszej dziewczyny
-Wiem, przepraszam, ale potrzebuję porozmawiać
-Co się stało?
-Od czasu jak spaliśmy razem, ja wiem, że tak nie miało być ale ja się zakochałam, to był mój pierwszy raz i to z kimś takim jak ty, jesteś po prostu idealny - zaszlochała wtulając się w niego. Zdziwiony szatyn niepewnie objął jej plecy
-El to był twój pierwszy raz? - zapytał zaszokowany
-Yhym
-To pewnie dlatego się tak przywiązałaś, posłuchaj jesteś super dziewczyną, czasami denerwującą, ale lubię cię, tylko musisz zrozumieć, że nigdy nie będziemy razem, okay?
-Dobrze - odparła smutno wracając na wcześniejsze miejsce
-Idź do swoich koleżanek, one dadzą radę cię pocieszyć, na pewno - poczochrał jej włosy na odchodne.
***
Szatyn otworzył drzwi od pokoju zaniepokojony. Harry automatycznie podniósł głowę spojrzeć na niego. Louis westchnął głośno zamykając drzwi, a następnie opadł na łóżku ciasno przytulając się do boku młodszego
-Co się stało Lou? - zapytał wystraszony zielonooki
-Eleanor się we mnie zakochała - westchnął podnosząc się.
Teraz leżał połowicznie na wyższym chłopaku opierając się ręką o jego tors
-Więc to oznacza, że...
-Że dałem jej kosza i wysłałem do przyjaciółek na pocieszenie
Harry zachichotał podnosząc głowę aby złożyć słodki pocałunek na czerwonych ustach współlokatora
-Opowiesz mi w końcu o co chodziło na śniadaniu? - poprosił robiąc maślane oczka Harry
-Um... Tylko nie bądź zły
-Dlaczego miałbym być zły? - zapytał, lecz widząc przepraszający wzrok starszego westchnął ciężko - obiecuje kochanie
-Więc pierwszego dnia jak byłem wkurwiony na ciebie to skrytykowałem twój wygląd i na jego podstawie jakby, no wiesz...
-Co..? O kurwa, Louis nie można tak! - krzyknął bardziej oburzony faktem oceny po wyglądzie, niż tym, że to on był tą osobą
-Przepraszam, wiem że nie powinienem, ale naprawdę nic nie mam do twojego wyglądu, jesteś piękny z tymi swoimi brązowymi, długimi lokami -zarzucił kosmyk za ucho - pomalowanymi paznokciami - ujął ich dłonie razem składając krótki pocałunek na knykciach - czy tym kuszącym błyszczyku na ustach - szepnął łącząc ich usta na chwilę
-Jesteś okropny, dobrze wiesz co zrobić, abym się przestał gniewać - westchnął zrezygnowany
-No widzisz - zaśmiał się Louis zaczynając całować szyję młodszego chłopaka
-Lou, telefon ci dzwoni - zauważył świecący się wyświetlacz w kieszeni spodni
-Odbierz jestem zajęty - westchnął lekko przygryzając delikatną skórę, starając się nie zostawić po sobie śladów.
Harry sięgnął ręką po komórkę upewniając się, że wcześniej dokładnie zmaca tyłek swojego chłopaka. Rozmowa z Liamem trwała chwilę
-Kochanie, idziemy na bilard - zaśmiał się brunet po rozłączeniu
-No dobra, ale najpierw chce zrobić jedną rzecz
Louis uśmiechnął się sprytnie siadając miedzy nogami młodszego. Powoli najechał dłonią na rozporek ciągnąc go w dół
-Louis, co ty?! Mówiłem, że nie...
-Ci...Spokojnie, zaufaj mi, dobrze?
Brunet ciężko przełknął ślinę, ale ostatecznie kiwnął głową. Niebieskooki minimalnie pociągnął spodnie chłopaka w dół. Nachylił się bliżej skóry nad pachwinom. Najpierw dmuchnął powietrzem w to miejsce następnie przykładając tam usta, aby zassać bardzo dużą malinkę. Harry cały czas przyglądał się zaciekawiony, a ten widok był dla niego niezwykle gorący. Louis spojrzał na swoje dzieło poprawiając spodnie tak jak wcześniej, a z pod nich było widać tylko trochę śladu
-Teraz możemy iść - zaśmiał się wstając na ziemię
-Louis, co ty potrafisz zrobić z człowiekiem - podsumował zielonooki poprawiając swoją białą koszulkę.
_________
Zachęcam do zostawienia gwiazdki i komentarza!
Następny rozdział będzie w niedzielę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top