8
Lawless pochylał się na Akirą uśmiechając się ciepło. Wampir złapał jedną ręką policzek chłopaka i pocałował w czoło na co on lekko się za rumienił. " Akira.." Zaczął, przybliżając usta do jego ucha. "Jesteś dla mnie najważniejszy." Dokończył swoim uwodzicielskim głosem i zaczął całować chłopaka po szyi.
Podniosłem się gwałtownie, zalany potem. Moje policzki wręcz parzyły więc na pewno byłem zarumieniony.
Po chwili zauważyłem, że nie siedzę na kanapie. Rozejrzałem się i zrozumiałem, że leże...w łóżku?! Lawless'a koło mnie nie było co na szczęście było plusem bo inaczej obawiałbym się, że nastąpił jakiś gwałt czy coś. Po chwili drzwi do pokoju się otworzyły się i stanął w nich Hyde.
- Witam śpiącą królewnę. - Powiedział rozbawiony i usiadł obok mnie.
- Ile s-spałem? - Zapytałem przeczesując włosy.
- Tylko cztery godziny~. - Powiedział z uśmiechem.
- O boże...- Mruknąłem, przeciągając się. - N-nie chcę ci robić jakiś problemów..w-więc ja sobie już będe iść. - Dodałem ciszej i wstałem kierując się w stronę drzwi.
Nagle Hyde złapał mnie za nadgarstek i rzucił na łóżko a następnie pochylił się nade mną. Patrzyłem na niego zaskoczony. Wampir przybliżył się do mnie, nie spuszczając ze mnie wzroku. Kiedy chciałem się wyrwać, złapał mnie za nadgarstki.
- H-Hyde? - Zapytałem patrząc na niego.
Chłopak powoli się do mnie przybliżał a ja poczułem jak zaczynam panikować, ale też poczułem jak moje policzki przybierają mocno czerwony kolor.
Lawless uśmiechnął się i przejechał palcami po moim policzku. Kiedy jego usta były już kilka centymetrów od moich usłyszeliśmy otwieranie drzwi w których stanął Licht. Jezu chłopie dziękuję ci. Spojrzał na nas zszokowany a po chwili zrzucił ze mnie wampira przez co on upadł A podłogę.
- Co ty do cholery robisz?! - Krzyknął, łapiąc go za koszulkę.
- Aniołku nie denerwuj się tak~ Złość piękności szkodzi~ - Odparł uśmiechając się przez co dostał kopniaka w brzuch.
Licht złapał mnie za nadgarstek i zaczął iść ciągnąc mnie za sobą. Nie zdążyłem spojrzeć na Lawless'a a już byliśmy w korytarzu.
- H-Hej Licht! Spokojnie! - Powiedziałem próbując wyrwać się z jego uścisku.
Chłopak nic nie powiedział tylko szedł dalej. Po chwili znaleźliśmy się na dworze. Licht odwrócił się w moją stronę a następnie złapał mnie za policzki.
- Nic ci nie zrobił? - Zapytał patrząc na mnie.
- Boziu, nic mi nie zrobił, Licht o co ci chodzi? - Zapytałem, unosząc brwi.
Chłopak tylko pocalował mnie w czoło a ja stanąłem jak wyryty.
- Nie chce aby coś ci zrobił, wiesz jaki jest. - Mruknął i wrócił do klatki zostawiając mnie osłupiałego na zewnątrz.
Wytarłem szybko czoło i zacząłem iść przed siebie. Muszę ogarnąć co się właśnie stało.
Czy ja nie występuje przypadkiem w jakimś głupim romansie?
Jeszcze trochę a będą mnie chcieli wciągnąć w jakiś trójkąt...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top