7

Lawless nadal biegł sam nie wiem gdzie a ja bezwładnie wisiałem na jego ramieniu bo i tak nie dałbym rady uciec. Po chwili chłopak zatrzymał się przed jakimś blokiem. Spokojnym krokiem do niego wszedł i zaczął iść po schodach.

- Czy ja mogę już zejść? - Mruknąłem, niezadowolony.

- Nie. - Odparł z uśmiechem a ja przewróciłem oczami.

Wampir wszedł do jakiegoś mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Następnie wszedł do dużego salonu i posadził na kanapie jak dziecko.

- Poczekaj. - Powiedział, pstrykając mnie w nos a następnie gdzieś poszedł.

Pokręciłem głową zdenerwowany i rozejrzałem się dookoła. Salon miał jasno żółte ściany, ciemną podłogę a po lewej prowadziły szklane drzwi na balkon. Siedziałem na dużym jasno kremowym narożniku a na ścianie naprzeciwko mnie stał telewizor. Lawless wrócił do pokoju z bandarzem i wodą utlenioną. Usiadł obok mnie i bez słowa zaczął opatrywać mi ranę.

- Przestań to robić. - Mruknąłem.

- To znaczy? - Zapytał, podnosząc na mnie wzrok.

- Przestań udawać, że się o mnie martwisz! - Krzyknąłem, podnosząc się z kanapy. - Dobrze wiem, że masz mnie w dupie i chcesz zabić tak jak innych! - Dodałem.

Hyde wpatrywał się we mnie zszokowany a po chwili wstał z kanapy spuszczając wzrok.

- Dobrze wiem, że już dawno nie jesteś sobą! Kim jesteś?! - Dalej krzyczałem, ale nie czekałem na odpowiedź. Odwróciłem się na pięcie i zacząłem kierować się w stronę wyjścia. Nagle chłopak złapał mnie za nadgarstek.

- Puszczaj...- Warknąłem, ale wampir tylko zmocnił uścisk. - Puszczaj do chole....- Nie dokończyłem, ponieważ Hyde przytulił mnie.

Patrzyłem zaskoczony i próbowałem się wyrwać, ale wampir tylko mocniej mnie do siebie wtulił.

- Nie chcę cię zabić... - Mruknął cicho.

Lawless złapał moje dłonie i położył je na swoich mokrych policzkach.

Czy on płacze?!

- Akira! Ja nigdy bym cię nie zabił! - Krzyknął, a z jego policzków poleciały łzy. - Jesteś dla mnie..bardzo ważny..- Dodał ciszej.

Wpatrywałem się w niego zszokowany.

J-jestem dla niego ważny?

- A co jeśli kłamiesz? - Zapytałem cicho.

- Proszę...uwierz mi...- Szepnął a z jego oczu znowu popłynęły łzy.

Jego chyba naprawdę boli fakt, że mu nie ufam...

Przęłknąłem ślinę i kciukiem delikatnie starłem łzy z kącików jego oczu. Spojrzał na mnie a ja tylko wytałem jego policzki.

- Wierzę ci. - Szepnąłem, uśmiechając się lekko.

Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony a po chwili na jego twarzy pojawił się ogromny, przepełniony szczęściem uśmiech. Przytulił mnie z całej siły wręcz podnosząc na góry.

- L-Lawless...d-dusisz..- Mruknąłem i zacząłem się wiercić.

Chłopak zachichotał i postawił mnie na ziemi. Poprawiłem swoją bluzę i spojrzałem na Hyde. Może uda mi się mu zaufać.

- Hyde. - Mruknąłem.

- Woooooo! - Krzyknął, podnosząc ręce do góry.

Spojrzałem na niego pytająco. A temu co znowu?

- Po raz pierwszy powiedziałeś do mnie Hyde! - Krzyknął uśmiechając się szeroko.

Zaśmiałem się i pokręciłem głową.

- Aż takie to dziwne? - Zapytałem rozbawiony.

- Bardzo - Powiedział, czochrając mnie po głowie.

Skuliłem się i spojrzałem na niego zły. Nie lubię jak ktoś mnie czochra po głowie.

- Ooo, jaki z ciebie słodziak~! - Powiedział tuląc mnie.

Przewróciłem oczami i odsunąłem się. Lawless uśmiechnął się i padł plecami na kanapę.

- To co chciałeś powiedzieć? - Zapytał patrząc na mnie.

- Skoro Licht jest takim twoim panem a z tego co wiem nie możecie się od siebie zbytnio oddalać to...gdzie on jest? - Zapytałem, siadając obok.

- Aniołek i ja możemy się oddalić na kilometr. - Powiedział, wzruszając ramionami. - Więc nie wiem gdzie poszedł. - Dodał kładąc głowę na moich kolanach.

Spojrzałem na niego i odchyliłem głowę do tyłu.

- Akiruuuuś~ - Powiedział wtulając głowę w mój brzuch.

- Co? - Zapytałem, patrząc na wampira.

- Zostaniesz tu? - Zapytał patrząc błagalnym wzrokiem. - Posiedzisz tu ze mną? - Dodał po chwili.

- Eh...no okej. - Mruknąłem, odwracając wzrok.

Hyde uśmiechnął się i ściągnął okulary a następnie wtulając się znowu w mój brzuch zamknął oczy. Spojrzałem na niego i muszę przyznać, że bez okularów jest..zaraz Akira stop! O czym ty gadasz, jesteś facetem. Ogarnij się. Poklepałem się po policzkach i znowu odchyliłem głowę do tyłu. Usłyszałem miarowy oddech wampira więc pewnie zasnął. Uśmiechnąłem się pod nosem i zamknąłem oczy.

***
Nie wiem czemu ale lubię pisać to opowiadanie :DD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top