5.

Droga nie trwała krótko. Na szczęście dziewczynka nie obudziła się. Przeskoczyłem bramę i stanąłem przed ogromnymi drzwiami. Zapukałem i już po chwili zobaczyłem Liliy'ego. Chłopak uśmiechnął się ciepło i spojrzał na dziewczynkę. Dobrze wiedział o co mi chodzi.

- Co tym razem? - Zapytał patrząc na mnie.

- Matka, prawdobodobnie pijaczka. - Mruknąłem i dałem dziewczynkę w ręce wampira.

- Ej Akira. - Usłyszałem, kiedy miałem już zamiar odejść.

- Tak? - Zapytałem, odwracając się znowu w stronę wampira.

- Jesteś niesamowity, znowu pomogłeś jakiemuś dziecku a jednak zabijasz ludzi. - Powiedział, głaszcząc dziecko po główce.

- Zabijam tylko tych, którzy na to zasłużyli. - Mruknąłem i przeskoczyłem bramę.

Stanąłem na chodniku i przeciągnąłem się. Nie wiem która była godzina, ale szczególnie mnie to nie intetesowało. Zacząłem iść przed siebie patrząc na czubki swoicg butów. Po chwili zderzyłem się z kimś.

- Uważaj jak chodzisz...- Nie dokończyłem ponieważ zauważyłem z kim się zderzyłem.

- Licht? - Zapytałem zaskoczony patrząc na chłopaka.

On również wydawał się być zaskoczony tym spotkanie. Chłopak nie zmienił się od ostatniego spotkania. Nadal miał czarne włosy, z jedym białym pasmem, czarną bluzę, białe spodnie, wysokie buty i swój zacny plecaczek w skrzydła z którego zawsze żartowałem.
Chłopak podniósł się z ziemi i podał mi ręke. Chwyciłem za nią i wstałem. Szybko puściłem dłoń chłopaka i wytrzepałem spodnie.

- Too..co tu robisz? - Zapytałem patrząc na chłopaka który i tak nie spuszczał ze mnie wzroku.

- Zrobiłem sobie spacer i nie miałem ochoty patrzenia na tego głupiego okularnika. - Mruknął drapiąc się w kark.

Pokiwałem głową i odwróciłem się na pięcie a następnie zacząłem iść. Chłopak złapał mnie za nadgarstek a ja odwróciłem się i spojrzałem pytająco na Licht'a.

- Gdzie idziesz? - Zapytał a ja wzruszyłem ramionami.

- Przed siebie. - Odparłem patrząc na niego.

Licht kiwną głową i puścił mój nadgarstek.

- W takim razie dzisiaj masz towarzysza. - Powiedział uśmiechając się lekko.

Również się uśmiechnąłem i spojrzałem na jego ręke którą dalej trzymał mój nadgarstek.

- Licht. - Powiedziałem, patrząc spowrotem na niego.

- Tak? - Zapytał i zbliżył się do mnie.

- P-Puścisz mój nadgarstek? - Zapytałem, przełykając ślinę.

Chłopak szybko puścił mój nadgarstek i odwrócił wzrok speszony.

- C-Chodźmy już. - Mruknął cicho i zaczął iść a ja zaraz po nim.

Na początku szliśmy w kompletnej ciszy, co nam nie przeszkadzało. Co jakiś czas zauważyłem, że Licht zerka w moją stronę. Schowałem dłonie do kieszeni i rozkoszując się ciszą. Po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać, gdy zatrzymaliśmy się pod jednym z ogromnym bloków.

- Muszę już iść. - Mruknął i podszedł do mnie.

Zanim zdąrzyłem się pożegnać, Licht musnął palcami o mój policzek i wszedł do klatki swojego bloku. Wpatrywałem się osłupiały i próbowałem zrozumieć co się właśnie stało. Kiedy oprzytomniałem powoli zacząłem iść dalej.

Co się właśnie stało i czy ja nie jestem właśnie świadkiem jakiegoś gejostwa?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top