19

Powoli zaczynałam odzyskiwać przytomność. Kiedy otworzyłam oczy poraziło mnie szpitalne światło padające z lamp. Do pomieszczenia weszła pielęgniarka i kiedy mnie zobaczyła na jej twarzy pojawił się przyjazny uśmiech. Zobaczyłam, że na całym moim ciele mam siniaki, rany i zszycia.
- Co się...Co się stało? - Mruknęłam cicho, przeczesując moje włosy.
- Byłaś nieprzytomna przez długi czas. Nie zdołaliśmy się skontaktować z Pani rodzicami ani z nikim innym. - Powiedziała, i postawiła mi na szafce obok kilka leków.
- Pamiętasz jak się nazywasz? Gdzie mieszkasz? - Zapytała siadając na rogu mojego łóżka.
Pokiwałam twierdząco głową.
- Problem w tym, że nie pamiętam jak się tu znalazłam..ostatnie co pamiętam to to, że sufit się rozpadł i...- Przerwałam kiedy nagle uświadomiłam sobie ostatnie wydarzenia.
Kobieta spojrzała na mnie zaskoczona.
- Słucham? Przyprowadzono Cię tutaj ponieważ miałaś wypadek samochodowy. - Powiedziała, patrząc na mnie.
Wpatrywałam się w nią zaskoczona bez słowa.
Nie rozumiem..przecież dobrze pamiętam! Lawless walczył z Tsubakim! Spadł na nas sufit! Nie miałam żadnego wypadku samochodowego. Skuliłam nogi i dotknęłam swojego czoła.
- Wszystko w porządku? - Zapytała zmartwiony pielęgniarka a ja pokiwałam twierdząco głową.
- Kto mnie tu przeprowadził? - Zapytałam podnosząc wzrok na kobietę.
- Był to chłopak...mniej więcej w twoim wieku. Miał blond włosy z dwoma pasmami..niestety nie przyglądałam mu się zbytnio. - Powiedziała, wstając i kierując się do wyjścia. - Lepiej teraz odpocznij, zastanowisz się nad swoim wybawcą kiedy wypiszemy się ze szpitala. - Dodała i zostawiła mnie samą.
Położyłam się spowrotem i spojrzałam w okno. Padał deszcz, no cóż idealne opisanie tego jak się czuję.
- Lawless..- Mruknęłam i zacisnęłam dłonie na pościeli.
Dlaczego nie jesteś teraz ze mną?
Ponoć jestem dla Ciebie ważna...A może mnie po prostu okłamałeś. Nie wiem...
Zaczęłam cicho szlochać więc zasłoniłam twarz dłońmi i starałam się uspokoić. Dlaczego powiedział im, że miałam wypadek? Dlaczego nie czeka na mnie na korytarzu?! Po kilku minutach wypuszczono mnie ze szpitala i stanęłam na chodniku patrząc pusto na miasto.
- Lawless...gdzie jesteś...? - Szepnęłam i powolnym krokiem ruszyłam do swojego domu.

Lawless P.O.V.

- Dlaczego do niej nie pójdziesz? - Zapytał Licht siedząc obok mnie na dachu szpitala.
- Jeżeli znowu się spotkamy ona znowu będzie w niebezpieczeństwie. - Odparłem patrząc na miasto i ignorując fakt, że przemokłem do suchej nitki.
- Nie rozumiem Cię cholerny jeżu. - Mruknął czarnowłosy uderzając mnie w tył głowy. - Na początku chciałeś aby do Ciebie wróciła a teraz nie chcesz do niej iść. - Dodał patrząc na swoje dłonie.
Zaśmiałem się cicho i spojrzałem w niebo.
- Kocham ją i nie chce aby była w niebezpieczeństwie. - Odparłem krótko. - Chce aby żyła tak jak dawniej...niech znajdzie sobie chłopaka, zacznie normalne życie...A ja...będę to obserwować. - Powiedziałem zdecydowanie i wstałem a zaraz po mnie Licht.
- Wiesz, że tak łatwo o tobie nie zapomni? - Zapytał patrząc na mnie.
- Wiem...Ale prędzej czy później to nastąpi.
- Jesteś pewny tego co robisz?
- Tak...- Mruknąłem i spojrzałem znowu na zachmurzone niebo.
- Lawless?! Ty płaczesz?! - Powiedział zszokowany chłopak, ale ja tylko wpatrywałem się w niebo ignorując łzy spływające po moich policzkach które mieszały się z deszczem.
Robię to tylko dla jej bezpieczeństwa.

Kiedyś...może w niedalekiej przyszłości będziemy mogli znowu być razem...Ale narazie...chcę żebyś była szczęśliwa z kimś kto nie będzie dla Ciebie zagrożeniem...będę Cię bronił przed Tsubakim
Kocham Cię Akira i zawsze będę ale...
Niech będzie tak jakbyśmy nigdy się nie spotkali.

~*~
To ten no..to już chyba koniec XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top