12

HYDE P.O.V.

Biegłem po aniołka najszybciej jak potrafiłem. Mogłem też pobiec za Akirą, ale nie dam rady bez niego.
Spotkałem go w swoim pokoju.

- Czego chcesz jeżu? - Zapytał, odwracając się w moją stronę.

- Akira...pobiegła...sama do...Tsubakiego. - Wydyszałem i przeczesałem włosy.

Licht wstał łapiąc mnie za kołnierz i pociągnął w stronę wyjścia. Zaczęliśmy biec.

***

Znaleźliśmy się na ulicy. Reszta mojego rodzeństwa ze swoimi panami leżała na ziemi wykończona więc nie można było liczyć teraz na ich pomoc. Rozejrzałem się za Akirą.
Była przyciśnięta do ziemi a nad nią stał Tsubaki i kierował ostrze w jej klatkę piersiową.

- Kiedyś byłaś ciekawą osobą..Ale to już przeszłość. - Szepnął.

Później zanim zdążyłem zareagować Tsubaki wbił ostrze w jej klatkę a z jej ust jak i z rany wyleciała ogromna ilość krwi.
Do moich oczy napłynęły łzy a Akira ostatniem sił spojrzała na mnie.

- Akira! - Krzykąłem ze łzami w oczach i rzuciłem się na wampira.

Jedyne co mną teraz kierowało to wściekłość, nie obchodziło mnie to, że za mną Licht kazał mi się uspokoić. Tsubaki robił za każdym razem unik podsycając moją wściekłość.

- Licht! Musisz mi pom... - Nie dokończyłem ponieważ nagle padłem na ziemię tak samo jak Licht i straciłem przytomność.

AKIRA P.O.V.

Dookoła mnie było ciemno. Nie widziałam nic. Czułam się jakbym unosiła się w powietrzu. Nagle wokół mnie zaczęłam słyszeć pełno szeptów. Tak jakbym stała w środku tłumu i wszyscy zaczęliby szeptać mi do ucha.

- Stop! - Krzynęłam zamykając oczy, ale to nic nie dało. - Przestańcie! - Krzynęłam jeszcze głośniej zatykając swoje uszy.

Żyjesz marzeniami i ułudą...

Byłaś bezwartościowa odkąd się urodziłaś...

Nie ma w tobie nic wyjątkowego...

Skuliłam się i krzyknęłam na całe gardło. Szepty ucichły, ale ja dalej krzyczałam...

HYDE P.O.V.

Ocnknąłem się przywiązany jakąś liną i nie mogłem się ruszyć. Aniołek siedział obok mnie ze spuszczoną głową również związany.

- L-Licht? - Mruknąłem, ale on nie reagował.

Oparłem głowę o ścianę i spojrzałem w sufit. Akira nie żyje.
Najpierw Ophelia...teraz Akira! Nie odpuszczę Tsubakiemu za jej śmierć! Zacząłem się wiercić aby poluzować liny.

- Daj spokój. - Usłyszałem cichy głos Licht'a. - Tak to się nie uwolnisz..- Dodał cicho, ale nadal miał spuszczoną głowę.

- Wiem co robię. - Warknąłem i zacząłem się dalej wiercić.

- Myślisz, że jak się uwolnisz to coś da?! Akira nie wróci! - Krzyknął a ja przestałem się kompletnie ruszać.

Po moich policzkach znowu popłynęły łzy i zamknąłem oczy.

- Masz rację...- Szepnąłem.

Między nami panowała cisza którą w końcu przerwałem.

- Jesteś poważnie ranny? - Zapytałem, zerkając na niego.

- Nie...mam tylko kilka zadrapań. - Opowiedział krótko i znowu zaczął wpatrywać się w podłogę.

Nic więcej nie mówiliśmy. Po chwili usłyszeliśmy dźwięk jakby ktoś rozwalał ściany jakąś kulą lub bombą. Spojrzeliśmy na siebie a następnie na uderzenia które były coraz bliżej nas.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top