10
Hyde był już u mnie z trzy dni i muszę przyznać, że nie jest złym lokatorem. Rozłożyłem dla niego w salonie kanape wyciągając dodatkową kołdrę i poduszki. Spał zazwyczaj do dziesiątej lub jedenastej za to ja wstawałem już o piątej.
Podniosłem się zaspany do pozycji siedzącej i przetarłem oczy a następnie przeczesałem moje czarne włosy. Wziąłem z szafki koszulkę i jakieś spodnie i ruszyłem w stronę łazienki sięgając jeszcze po ręcznik. Zamknąłem za sobą drzwi i rozebrałem się. Spojrzałem na brzuch na którym widniała blizna po jednej z walk ze Sleepy Ash'em.
Wszedłem pod prysznic i włączyłem ciepłą wodę. Zamknąłem oczy a strumień gorącej wody pobudził mnie i odprężył. Szybko się umyłem i wytarłem włosy i ciało. Ubrałem czarną koszulkę i spodnie a następnie wysuszyłem i rozczesałem włosy. Wrzuciłem ubrania do kosza na pranie i wyszedłem z łazienki. Lawless smacznie spał tuląc poduszkę. Ruszyłem do kuchni i zaparzyłem sobie espresso. Usiadłem sobie na krześle i popijałem gorący napój patrząc przez okno. Kuchnia była niewielkia. Dominował kolor szary i biały. Miałem postawiony w kącie mały stoliczek z dwoma krzesłami a przy ścianie przy której stał właśnie stolik było duże okno które wpuszczało dużo światła do kuchni. Zaczynało kropić więc czułem, że ten dzień spędze w domu. Kilka minut później w drzwiach do kuchni stanął zaspany Lawless. Miał na sobie mój szary podkoszulek i jakieś krótkie spodenki. Jego włosy były w lekkim nieładzie i nie miał okularów.
- Dobry. - Mruknął cicho, drapiąc się w kark.
- Dobry. - Powiedziałem, upijając łyk espresso.
Chłopak również zrobił sobie espresso, które jak się niedawno dowiedziałem bardzo lubił. Dosiadł się obok i patrzył na mnie uśmiechnięty popijając napój.
- Co? - Zapytałem, kiedy w końcu wzrok wampira na mnie zaczął mnie powoli irytować.
- Nic nic. - Powiedział rozbawiony i zaczął patrzeć w okno. - Zostajesz dzisiaj w domu? - Zapytał po chwili ciszy.
Przytaknąłem, stukając palcami o stół.
- W takim razie ja zostaje z tobą! - Powiedział wesoły, przeciągając się.
- Chce ci się? - Odparłem, patrząc na niego.
- I to bardzo! - Odpowiedział, uśmiechając się szeroko. - Idę do salonu. - Powiedział po chwili i poszedł do pokoju chowając po drodze kubek do zlewu.
Kiedy skończyłem pić umylem swój i jego kubek kiedy do moich uszu dobiegła muzyka. Wyjarzałem zza drzwi A moim oczom ukazał się Hyde trzymający dwa pady do gry.
- Aki-chan, chodź ze mną pograć! - Powiedział wesoły a ja przewróciłem oczami.
Dosiadłem się obok a on podał mi pada. Zaczęliśmy grać przy okazji żartując.
- Wygrałem! Wygrałem! - Krzyknął Lawless unosząc ręce do góry.
Po chwili zaczął machać rękami jak opętany co prawdopodobnie miało wyglądać jak jego taniec zwycięstwa. Zaśmiałem się na ten widok. Wampir obrócił się w moją stronę uśmiechając się szeroko.
- A może zagramy w butelkę~? - Powiedział, przyblizając się do mnie.
- Em...spoko. - Odparłem, wstając.
Skierowałem się w stronę kuchni w poszukiwaniu jakiejś butelki. Miałem na szczęście prawie pustą butelką po coli. Wypiłem ją szybko i wróciłem do salonu gdzie czekał wampir siedząc po turecku na ziemi. Usiadłem naprzeciwko niego i ustawiłem między nami butelkę. Graliśmy przez dobre trzy godziny a brzuch bolał mnie juz od śmiechu. Wymyślaliśmy naprawdę dziwne pytania lub zadania.
- A więc Akira~ Pytanie czy wyzwanie~? - Zapytał Lawless udając, że gładzi swoją brodą.
- Wyzwanie. - Powiedziałem, poprawiając się na ziemi.
Ten wybór był jednym z najgorszych.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top