somebody
wieczorem tego samego dnia Yves po powrocie do domu za prośbą swojej rodzicielki udała się do osiedlowego sklepu by zrobić małe zakupy
wracając najkrótszą drogą do domu z pełną produktów spożywczych siatką w ręce dostrzegła kogoś przebiegającego od jednego drzewa do drugiego
przez co zmarszczyła delikatnie brwi i podeszła bliżej
ㅡ ktoś tam jest?
a osoba która się znajdowała za drzewem schował się jeszcze bardziej próbując uciec
lecz Yves podeszła bliżej, od boku do drzewa i oczywiście, że
rozpoznała tą niską, chcą sylwetkę i zadbane rude włosy
ㅡ Chuu? co ty robisz?
roześmiała się lekko widząc zaskoczenie u tyłem wtedy do niej odwróconej nastolatki
ㅡ unikasz mnie?
a właśnie było na odwrót,
bo Jiwoo obserwowala poczynania Sooyoung od rozpoczęcia lekcji, po czym do ich popołudniowego pobytu w parku i jeszcze aż do chwili obecnej
Jiwoo nie umiała się jakkolwiek wytłumaczyć
bo jeszcze wyszlaby w oczach brunetki na psychopatkę
miała taki odruch, że bała się i wolała być na wypadek gdyby coś miało się stać, i wolałaby być nawet jeśli nie działoby się zupełnie nic
ㅡ nie unikam Cię
zaśmiała się nerwowo drobna dziewczynka
ㅡ wcale
powiedziała z ironią wyższa
ㅡ no wcale
przytaknęła
ㅡ ani trochę
kontynuowała
ㅡ dokładnie
a Chuu się uśmiechnęła, na co obie się zaśmiały
Jiwoo postanowiła odprowadzić Yves do domu, a bardziej to ona ją, gdyż były zdecydowanie bliżej domu młodszej
a podczas drogi starsza objęła młodszą ramieniem
co sprawiło, że rudowłosa znów poczuła rozsadzajace ją od środka motyle
zresztą nie pierwszy raz z jej powodu
a gdy dotarły pod jej dom, a Chuu już zniknęła za zakrętem
Yves wyjęła z siatki czerwone jabłko
i delikatnie je ugryzła
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top