Scena Przygotowań Do Urodzin Mental ( Tak Kurwa Wiem, Że Takiej Sceny Nie Było)
Shade siedziała koło drugiej w nocy, pochylona nad książką kucharską. Cóż, jej wina, że dopiero teraz przypomniała sobie, o urodzinach swojej przyjaciółki Mental. Lily mógł przynajmniej dzwonić wcześniej, a nie godzinę temu! Ech, na szczęście Sakuya był pod rękę to się go wysłało po potrzebne zakupy. Lepiej, żeby chłop z nimi wrócił, bo ona nie ręczy za siebie.
Tym czasem Watanuki wpatrywał się w listę zakupów. Co z jego dziewczyną jest nie tak?! O drugiej w nocy wysyłać go do sklepu. Jeszcze po takie zakupy. Co ona na wojnę się szykuje czy jak!? Kto to wszystko zje?! Nawet Kuro może nie być w stanie. Sakuya chwycił się za kark, zachcianki to kobieta ma jak nie wiem. Zaraz, zachcianki!? Czy to znaczy, że będzie ojcem!? Ale on jeszcze nie jest gotowy!
Zielonowłosy z prędkością światła wybiegł z sklepu, z masą siatek, o mało co nie gubiąc przy okazji zakupów. Następnie skierował się do najbliższej apteki po test ciążowy. Ekspedientka spojrzała na niego, kiedy po prosił o niego, z ukosa. Fakt, zwykle to chyba dziewczyna kupuje, a nie facet, ale tu się wydaje, kto nosi spodnie w ich związku. Kiedy zapłacił za przedmiot, czym prędzej ruszył w drogę powrotną do domu. Błagam, tylko nie dwie kreski, tylko nie dwie kreski!
Czarnowłosa tym czasem siedziała na kanapie popijając kawę. Cóż, wysłała chłopa po składniki i przygotowała wszelkie potrzebne urządzania. W trakcie czekania może sobie wypić jedną latte. Z resztą bez niej, to zaraz chyba by padła. Co z tego, że jest wampirem. One też potrzebują kurwa snu!
Dziewczyna spojrzała na zegar, który wisiał w salonie. Piętnaście minut po trzeciej. Gdzie ten dureń się szwenda?! Jak na zawołanie przez frontowe drzwi wleciał Sakuya, przy okazji upuszczając siatki na ziemie. Biedne jajka. Z czego ona teraz upiecze ciasto!?
— Watanuki masz pięć sekund, żeby wyjaśnić czemu wleciałeś do domu, jakbym leciała za tobą z nożem.
— KUPIŁEM TO! — Zielonowłosy wyciągnął przed siebie test ciążowy, mając lekko zaróżowione policzki. Dziewczyna miała ochotę uderzyć głową o ścianę. Żyje kurwa z idiotami. Idiotami. Shade, kurwa nie denerwuj się, nowe meble akurat macie. Niech przynajmniej przetrwają ten tydzień. Potem kurwa będziesz niby rzucać w Sakuye. Nawet go z nimi wyrzucisz z domu, tylko spokojnie. Zagracie jeszcze potem, w "Traf w Sakuye nożem". Będzie fajnie, tylko spokojnie.
Czarnowłosa wzięła głęboki wdech, po czym przywaliła Watanukiemu z liścia. Chłopak z wrażenie upuścił przedmiotu, który Shade wzięła i wyrzuciła do kosza. No i po sprawie. Zielonowłosy chwycił się za obolałe miejsce i spojrzał zdziwionym wzrokiem.
— Za co!?
— Za kurwa głupotę i składniki. NIE JESTEM W CIĄŻY, TYLKO CIASTO PIEKĘ!
— O trzeciej nad ranem?!
— Przez ciebie pewnie o czwartej. Mental urodziny ma!
— Prezentu nie mamy! — Sakuya rzucił się od razu do składników, szukając czegoś co by się nadawało na prezent. Jakieś jego zdziwienie było kiedy jednak, żadna z rzeczy znajdująca się w siatkach, nie nadawała się na prezent.
Czerwonooka przyłożyła rękę do głowy. Ona tu zwariuje, na bank zwariuje. Wyślą ją do psychiatryka w kaftanie bezpieczeństwa, a w międzyczasie będzie się toczyć rozprawa o zabójstwo. Już widzi ten świat za krat.
— Sakuya, kurwa ogarnij się! Idziesz znowu po składniki i tylko po nie! Rozumiesz!?
Watanuki pokiwał energicznie głową, po czym biegiem wyleciał za drzwi. Po chwili tym samym tempem jednak wrócił z powrotem, bo przypomniał jednak sobie, że zapomniał wziąć listy zakupów, która na pewno mimo wszystko się mu przyda. No i chłopak znowu wyleciał z mieszkania, z prędkością jakiej pozazdrościł by mu struś pędziwiatr.
Shade spojrzała tylko za nim wzrokiem pełnym dezaprobaty. Chłop. Nie dość, że musi lecieć po składniki znowu, to jeszcze jej kawę rozlał. A dopiero co ją zaczęła! Trzeba będzie posprzątać. W sumie mieszkanie też przydałoby się ogarnąć, a i tak na razie nie ma co robić.
—————————————
Cóż, pomimo wielu problemów na przykład Sakuyi, ciągle chcącego skosztować wypieku, czy nagłych awarii prądu wampirzyca w końcu upiekła ciasto koło ósmej. Teoretycznie mogła by się zdrzemnąć na dwie godziny, ale Lily miał przyjść po ciasto koło dziesiątej, a znając jej szczęście, do tego czasu coś by się z ciastem stało. I nawet ma podejrzenia kto byłby winny.
Do odbioru smakołyki jeszcze trochę zostało, więc dziewczyna postanowiła ten czas spędzić na myśleniu nad prezentem. Co mogłoby to jednak by być? Pierwsze co jej na myśl przyszło to kapelusz, ale to byłoby zbyt oklepane. To musi być coś niezwykłego. Chyba, że kapelusz w kształcie pająka! To jest to! Skąd go jednak wziąć? Cóż, z tego co pamiętała The Mother ostatnio coś mówiła o niepotrzebnych ubraniach, może ona coś będzie miała?
Po godzinie usłyszały pukanie do drzwi. Czarnowłosa momentalnie spojrzała na zegar. Jest jeszcze za wcześnie, żeby to był Servamp Nieczystości, ale kto wie? U niego punktualność nigdy nie była nadrzędną cechą.
Wampirzyca otworzyła drzwi, a do mieszkanie wparował Takeshi ciągnąc za sobą resztę swojej bandy, czyli Maiko i Kenjiego. Dziewczyna spodziewała się wszystkich, ale nie ich. Nawet Licht z Lawlessem byliby mniej zaskakujący.
— Shade pomóż nam! Yuta ostatnio jest przygnębiony! Nawet moje żarty nie pomagają! — Mówił Mori, mocna gestykulując przy tym rękami, że o mało co nie trafił nimi w inne podklasy Stachu.
— Ciągle, tylko ma smętną minę i łatwiej się wnerwia niż zwykle. Może czasem jak baba okres ma? — Amori dostał kuksańca od Santo i pełne oburzenie wzroku. Baby, wszystkiego mają jakąś dziwną solidarność. Powiesz coś złego o nich i zaraz się czepiają.
— Zbliża się rocznica śmierci jego dziewczyny, to dlatego — Na oparciu kanapy, obok Sakuyi, siedział Kazuo, smutnym wzrokiem mierząc nowo przybyłych. Shade miała ochotę po prostu skoczyć z budynku. Więcej was matka nie miała?! Kto jeszcze kurwa!?
— Ten pajac miał dziewczynę? Która niby go by zechciała?
— Na pewno wolałyby jego niż ciebie — Maiko prychnęła i odeszła obrażona od chłopaków. Amori chwycił się za kark. Powiedział coś złego? Wyraził tylko do cholery swoją opinię!
— Nie martw się Kenji, mogę się z tobą umówić na randkę, jeśli chcesz. Nawet teraz!
— TAKESHI!
Wampirzyca czuła jak już zaczyna boleć głowa, od całego tego jazgotu. Dlaczego dzisiaj musieli do niej przyjść? Jeszcze z sprawą odnośnie Yuty. Przecież wiedzą, że obydwoje w jednym pokoju najchętniej by się nawzajem pozabijali. Ona ma go w tym smutku dobić czy jak!?
— CISZA! — Wszyscy spojrzeli na Shade jak jeden mąż. No i to ona rozumie. Jak w wojsku ma być — Maiko, pilnujesz żeby Sakuya nie zjadł ciasta. Watanuki chłopcy nie mają się bić, jasne? Kazuo idziesz ze mną.
No i tak o to, każdy dostał swój przydział, którego nie wykonanie, grozi karą była gorszą od śmierci.
—————————————
Rodzeństwo już od dłuższej chwili poszukiwało idealnego kapelusza dla Mental. The Mother pozwoliła im zajrzeć do jej szafy i cóż, przerzucili już stos ubrań i innych dodatków i nadal nic. Shade rozłożyła bezradnie ręce, kładąc się na ziemi, po chwili obrywając kolejnym ubraniem. Oni w życiu prezentu dla niej nie znajdą. Gniew ma tu tyle rzeczy, ale nie tej jakiej oni potrzebują.
— A nie moglibyśmy po prostu zrobić tego kapelusza? Wiesz, doczepić oczy, nogi i kły? — Duch poczuł na sobie spojrzenie swojej siostry i od razu pożałował tych słów. Niby nic mu nie może zrobić, ale ten wzrok czasami jest gorszy niż niejedno uderzenie jakie zadaje.
— NIE DAŁO SIĘ TEGO WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ, TYLKO TERAZ!? KIEDY POŁOWĘ SZAFY WYWALILIŚMY!
Yoshida odrobinę się skulił. Czuj się jak uczeń, który dostawał nagane od nauczyciela. A to on podobno jest starszym bratem. Pouczenie zaś dostaje od młodszej siostry.
Rodzeństwa po jakieś dwóch godzinach, wreszcie upchało to co się da do szafy The Mother. Przy łudzie szczęścia, Servamp nie będzie jej otwierać, bo jeśli to zrobi, to cóż w gazetach napiszą, że wampirzyca utonęła pod stertą ciuchów. Jakby co, oni nic nie wiedząc na ten temat.
W sumie samą bazę na prezent też już mieli. Czarny kapelusz, z srebrną tasiemką, owiniętą wokół rondla. Prosty, ale równocześnie elegancki. Teraz tylko skądś trzeba kupić dodatki do tego, ale od czego są sklepu z zabawkami?
Shade szła z dwiema torbami, zawierającymi różnej maści zabawkowe pająki i innego typu stwory. No, z każdego się coś wezmę j będzie prezent jak ulał. Rozejrzała się w poszukiwaniu brata. Yoshida stał przy jednej z kwiaciarni usilnie wpatrując się w gablotę. Czarnowłosa podeszła do niego i również skierowała tam swój wzrok. Na wystawie byłą wiązanka z niezapominajek, obok zaś leżał bukiet lilii.
— Jej ulubione kwiaty. Powinien je zanieść na jej grób.
— Skąd to wiesz?
— Bo ją spotkałem — Kazuo spojrzał na Shade. W jego oczach widać było smutek i tęsknotę. Mimo wszystko zaraz jednak zniknęło to, zastąpione jego naturalnym uśmiechem — Kup je dla niego i daj mu.
— CHYBA UPADŁEŚ NA GŁOWĘ! MAM JEMU DAWAĆ KWIATY!? — Masa ludzi przechodzących obok spojrzała się ma wampirzyce. Świetnie, a tak dawno nie robiła za wariatkę dla otoczenia.
— Tak, wykonaj pierwszy krok.
— PO KURWA MOIM PONOWNYM TRUPIE!
Skończyło się na tym, że nieustannym męczeniem Shade, prośbą o kupnie kwiatów i propozycją usłyszenia paru interesujących wspomnieć Sakuyi, czarnowłosa wyszła z kwiaciarni z dwiema nowymi zdobyczami.
————————————
Nakada siedział przed grobem swojej dziewczyny, roniąc parę łez i bawiąc się bransoletką w dłoniach. Tyle mu z niej pozostało. To wszystko była wina Tsubakiego. Zemści się jeszcze na nim za to.
Poczuł jak wiatr smaga mu włosy, a po chwili rękę na ramieniu i zapach kwiatów. Jej kwiatów. Obrócił głowę i zobaczył wampirzyce. Co ona tu do cholery robi!?
— Przyszłaś popatrzeć jaki jestem żałosny, księżniczko?
— Twoi przyjaciele się o ciebie martwią.
— Co cię to obchodzi, z resztą nie są moimi przyjaciółka. Po prostu razem pracujemy.
— Ech, słuchaj Yuta, mogę cię nie lubić. Możesz mnie ty nie lubić, ale kurwa jeśli o dziewiątej rano przychodzi do mnie Takeshi, to do cholery, ale jestem w stanie się pogodzić na dwa dni, żeby następnego dnia nie mieć pobudki!
Nakada siedział zamurowany. Nie wiedział dokładnie co powiedzieć. Cóż, pogodzenie nawet na kilka dni, było ostatnie czego się spodziewał. Już prędzej nóż w plecy byłby bardziej prawdopodobny. On by w każdym razie tak zrobił.
— Takeshi potrafi być niezłym utrapieniem. Zwłaszcza jeśli masz go dwadzieścia cztery na dobę
— Przynajmniej jest uroczy.
— Ja też jestem uroczy, księżniczko!
— Z tą blizną na pewno.
Dwójka wampirów jeszcze trochę się przekomarzała, aż w końcu czarnowłosa podała chłopakowi kwiaty. Ten przyjął je z lekkim zakłopotaniem, ale położył je na grobie, pod napisem Hanako Okano.
Shade i Yuta wymienili między sobą parę jeszcze zdań i na koniec podali sobie dłonie. Jako symbol ich chwilowego pokoju. Z pod starego drzewa przyglądała się im zaś para duchów, lekko uśmiechając się pod nosem. Kiedy zawiał wiatr, pod drzewem nikogo już nie było.
——————————————
Odkąd wampirzyca wróciła z cmentarza, siedziała ciągle przy prezencie. Nie przywitała się nawet z Sakuya, co ten przyjął dosyć niemrawo. Tort został już odebrany przez Servampa Nieczystości, a trójka podkas Strachu, na szczęście już zdążyła opuści mieszkania, nie zostawiając żadnych szkód. Może tylko jeden kubek szlag trafił.
W końcu koło piętnastej Shade skończyła tworzyć swój prezent. Kapelusz miał przymocowane różnego rodzaju odnóża pająków, cztery pary oczy, każda inną. Do tego gdzie nie gdzie wystawało futerko, mające na celu imitowanie owłosienia pająka. No tylko jak to teraz zapakować?
Na pomoc jednak przybyła wielka torebka, w której Shade dostała od Amane różnego rodzaju zabawki, do wykorzystania na Sakuyi. Dzięki Bogu, torebka była w miarę normalna.
Czarnowłosa sprawdziła, czy wszystko ma. Prezent, jest. Sakuya, jest. Tort, dostarczono. No, nie zostaje jej nic innego tylko jak ruszać w drogę, na imprezę urodzinową, która z tego co pamięta już się zaczęła, bo była na piętnastą. Cholera!
Wampirzyca wpadła na imprezę z Watanukim, w momencie śpiewania sto lat. Nie no, to się nazywa wyczucie czasu. Mental zdmuchnęła wszystkie świeczki i skierowała się do nowo przybyłych.
— Wszystkiego najlepszego Mental! A nasze spóźnię to wina Sakuyi...
— WCALE NIE!
— Cicho siedź! No, to wszystko najlepszego jeszcze raz z okazji urodzin.
——————————————
WSZYSTKO NAJLEPSZEGO MentalCrazyGirl I Co? Nie taki straszny ten prezent, co nie? Siedziała nad nim od czwartej do piątej, ale było warto. Mam nadzieję, że się podobało? Za rok coś może podobnego dam. No, a tu masz taki bonus w postaci jeszcze rysunku
Przy okazji za jakieś błędy jak są albo tekst nielogiczny, była czwarta w nocy. To może być trochę niespójne xD
Nio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top