Szczęście? pt. II
Pepper
- Mamo, gdzie Jennifer?-
Spojrzałam na zegarek. Zbliża się siódma.
- Może jeszcze śpi. Obudzisz ją?-
Morgan kiwnęła głową i poszła po swoją ukochaną siostrę a ja wróciłam do robienia śniadania.
- Mamo?-
- Tak słońce?-
- Jennifer nie ma w pokoju-
- Na pewno?-
- Mhm-
Wyjrzałam przez okno. Samochód był na podjeździe. Dziwne. Nagle zadzwonił telefon, ale nie był to mój. Morgan pobiegła do pokoju Jen i przyniosła urządzenie. Odebrałam
Coś się stało Will?
Cześć Pepper, jest gdzieś obok Jennifer?
Nie ma jej
Dziwne, w pracy też jej nie ma
Jak to?
Zazwyczaj o tej porze już rozstawia żółtodzioby
Bardzo dziwne, jakby się znalazła daj mi znać
Jasne
Rozłączyłam się. Nie wzięła telefonu, auto na podjeździe. Może Bucky coś wie? Przejrzałam historię połączeń w jej telefonie. Ostatni raz kontaktowała się z nim wczoraj, ale zapytać warto. Wybrałam numer i zaczekałam aż odbierze.
Halo?
Bucky, jest u Ciebie Jennifer?
Pepper? Nie, nie ma Jennifer. Nie wróciła do domu?
Wróciła wieczorem i powinna być w pracy
To może jest
Dzwonił jej kolega z pracy i jej tam nie ma, auto jest na podjeździe a telefon w pokoju
Przyjadę do Was i mi wszystko opowiesz
W porządku
Rozłączył się. Nałożyłam Morgan śniadanie, sobie i czekałyśmy na Buckyego.
Bucky
Gdzie ją wywiało? Przecież mówiła, że wszystko jest dobrze i się układa. Założyłem cokolwiek i wyszedłem z mieszkania. Wychodząc natchnąłem się na koleżankę Jen.
- O jesteś. Dobrze, bo szukałam Cię-
- Mnie? Po co?-
- Żebyś przekazał to Jen-
Podała mi jakieś pudełko.
- Co to?-
- Jej mitarashi dango. Przekażesz?-
- Ale Jen nie ma u mnie-
- Nie musisz jej kryć-
- Nie kryje jej. Wróciła wczoraj do domu-
- Gdyby wróciła nie musiałabym tobie przekazywać jej zamówienia-
- Wróciła do domu i to ostatnie co wiem-
- Okay, po prostu jej to daj-
Wróciła do siebie a ja schowałem pudełko i ruszyłem do domku nad jeziorem. Gdy dotarłem, przed domem czekała już Pepper.
- Czyli u mnie jej nie ma, tu też nie ani w pracy. Jakieś pomysły?-
- Nie mam pojęcia, gdzie może być ani dlaczego zniknęła. Wczorajsze wyjście z Tobą bardzo ją uszczęśliwiło-
Przynajmniej wiem, że to nie moja wina.
- Zaczekaj, może F.R.I.D.A.Y coś wie-
Weszliśmy do środka a następnie udaliśmy się do pokoju, w którym przebywała Jennifer.
- F.R.I.D.A.Y pokaż nagrania ze wczoraj-
*Oczywiście*
Po chwili widzieliśmy co wczoraj robiła Jennifer, ale w momencie, gdy szła spać nagranie się kończy.
- Nic nam to nie daje-
- Zostaje przeszukać okolice-
- Zajmie nam to trochę-
- Niekoniecznie. F.R.I.D.A.Y przeszukaj okolicę, sprawdź wszystkie kamery i wszelkie wzmianki o niej-
*Oczywiście, Pani Stark*
- To ja zadzwonię do Sama czy coś wie-
Wyszedłem z pokoju i wybrałem numer kumpla. Na szczęście odebrał.
Co jest?
Jest u Was Jennifer?
Nie, przecież wróciliście do Nowego Jorku
No tak
To co jest grane?
Też chciałbym wiedzieć
To zadzwoń do niej? Albo odwiedź ją?
Tu jest problem. Telefon został a jej nie ma i nawet Pepper nie wie, gdzie jest
Jak to?
Powiedziałem Ci tyle ile wiem, to całe ich SI jej szuka i ja też się wybiorę jej szukać
W takim razie pomogę Ci
Nie ma mowy. Zostań z rodziną
Sarah, mówi, że Ci pomożemy i koniec dyskusji
No dobra
A jej brat?
Co jej brat?
Może on wie
Może. Będziemy w kontakcie
Jasne
Rozłączyłem się i wróciłem do Pepper.
- I co?-
- Nadal szuka-
- Może ten cały Sebastian coś wie?-
- Masz na myśli jej brata?-
- Tak-
- Nie odbiera-
- W takim razie razem z Samem będziemy jej szukać-
- Tylko bądźcie ostrożni-
- Nie martw się o nas tylko o Jen. Choć pewnie bardziej trzeba się martwić o tego kto ją skrzywdzi-
- Pewnie masz rację-
- Jakby się coś działo to dzwoń-
- Jasne. Dziękuję-
- Nie ma za co Pepper, naprawdę-
- Zaczekaj. Weź, będzie wam łatwiej szukać-
- Co to?-
- Okulary zrobione przez Jennifer na bazie tych, które Tony zrobił dla Petera-
Wziąłem pudełko, pożegnałem się i wróciłem do siebie, żeby zabrać potrzebne rzeczy. W między czasie dołączył do mnie Sam.
- Co to?-
- Nie wiem. Pepper powiedziała, że to jakieś okulary od Jen-
- Okulary? Po co Ci okulary?-
- Ty się znasz na zabawkach Starka a nie ja-
- Spokojnie-
Nic nie odpowiedziałem tylko pakowałem rzeczy.
- O tu jest jeszcze jakaś notatka. Soldier?-
Spojrzałem na niego zdzwiony.
- O stary to było hasło aktywujące-
- I co to robi?-
- Nie wiem, bo nie są moje-
- To przecież okulary-
- Posiadające SI, które aktywuje wszystko dopiero gdy będą u właściciela-
Podał mi okulary.
- Schowaj je gdzieś. Teraz musimy znaleźć Jen-
- A to nam może pomóc-
- Niby jak?-
- Aktywuj je to się dowiemy-
Westchnąłem i założyłem okulary.
- Soldier-
*Czekaj. Sprawdzam zgodność danych biometrycznych. Zgodność potwierdzona*
- I co dalej Panie mądry?-
- Nie wiem. Przywitaj się czy coś-
- Serio?-
- Masz lepszy pomysł?-
- No nie-
- To na co czekasz?-
- Okay. Eee cześć?-
*Witaj James. Jestem Soldier. System operacyjny stworzony przez Jennifer*
- Stworzyła je dla mnie?-
*Tak*
- No dobra a gdybym chciał je komuś przekazać?-
*Wystarczy powiedzieć komu przekazujesz*
- Świetnie. Przekazuję okulary Samowi Wilsonowi-
*Przyjęłam*
- Trzymaj-
Podałem mu okulary, zabrałem rzeczy i miałem wychodzić, ale mnie zatrzymał.
- Zaczekaj, jest jeszcze jakieś nagranie-
- Pokaż-
Cześć Wam
Skoro oglądacie to to znaczy, że coś mi się stało. Mam nadzieję, że oglądacie to, krótko po moim zniknięciu a nie miesiąc po. Nie ważne. Przejdźmy do sedna. Soldier to SI stworzone by pomagało w czasie przeróżnych misji. Ma dostęp do praktycznie wszystkiego (nie dziękujcie) i jest na komendy głosowe. Okulary w niepowołanych rękach są zwykłymi okularami, więc się nie martwcie, że jakiś psychol dzięki nim zawładnie światem. Pewnie zastanawiacie się, skąd głupie okulary to wiedza? Jak mówiłam mają dostęp a dodatkowo jak zauważyliście dane biometryczne. Dzięki temu wiedzą z kim mają do czynienia i jeśli jest to ktoś komu nie ufacie nie będą działać. Taką najważniejszą funkcją, którą zazwyczaj ja ogarniałam jest hakowanie systemów oraz pełen dostęp do danych osobowych. Posiada również dostęp do satelit, system namierzania i o wiele więcej. Jeszcze jedna sprawa. Sam, skop ode mnie tyłek tej głupiej pasterce za myślenie, że jest za stary na technologię. Dzięki. Kocham Was.
- Nawet nie próbuj-
- Jej słowa-
- Bo Cię zostawię gdzieś w lesie-
- Z tymi okularami to nigdy mnie nie zgubisz-
- Dobra zabieraj ten tyłek. Pora zacząć jej szukać-
Nim wsiadłem na motor zadzwoniła Pepper.
F.R.I.D.A.Y nic nie znalazła
Spróbuj uruchomić Soldier
Soldier? To nie jest program do odzyskiwania uszkodzonych nagrań
To chyba jej odpowiednik waszej F.R.I.D.A.Y
A wy jedziecie jej szukać?
Spróbuje odnaleźć Thora
Okay, odezwę się za jakiś czas
Rozłączyłem się.
- Dokąd najpierw?-
- Gdziekolwiek, gdzie mieszka Thor-
- Czyli kierunek Nowy Asgard-
- Daleko to?-
- Norwegia-
- Norwegia?! Przecież nie dojedziemy tam!-
- Lecimy samolotem. Zarezerwuje bilety-
Już żałuję, że nie ma z nami Jen. Wszystkie podróże z nią zajmowały chwilę a nawet jeśli nie teleportowała nas to przynajmniej było zabawnie a teraz będę musiał nie wiem, ile spędzić czasu w samolocie. Dlaczego musiała zniknąć bez śladu i dlaczego do tego Asgardu musi być tak daleko?
- Samolot mamy dopiero wieczorem-
- Serio?-
- Nie dało rady wcześniej-
- Świetnie-
- Ej, to nie do mnie pretensje-
- Jasne-
Zabrałem z powrotem rzeczy i przy okazji zauważyłem, że zapomniałem zostawić u Pepper to pudełko, ale zabrałem je ze sobą. Siedzieliśmy i oglądaliśmy telewizję, bo nie było nic innego do roboty.
- Znajdziemy ją-
- Hm?-
- Mówię, że ją znajdziemy. Choćby trzeba było przejrzeć każdy kraj to ją znajdziemy-
- Wiem-
Kilka godzin później
- Jesteś pewny, że to tutaj?-
- Tak to tutaj. Nawet tabliczka mówi, że to tutaj-
- To teraz zostaje znaleźć Thora-
Trochę nam to zajęło, ale w końcu go znaleźliśmy.
- Przyjaciele! Jak miło Was widzieć! Co Was sprowadza do Asgardu?-
- Jennifer zniknęła bez śladu-
- Mała wojowniczka? Jak to?-
- Nie wiemy, dlatego chcemy wiedzieć, czy możesz nam jakoś pomóc-
- Cóż ja wam nie pomogę, ale mój brat pewnie będzie mógł Wam pomóc-
- To Loki żyje?-
- Jak zwykle wszystkich oszukał-
- Gdzie go znajdziemy?-
- Zaprowadzę Was przyjaciele-
Jak się okazało Loki mieszkał całkiem niedaleko.
- Bracie! Masz gości-
- Mówiłem byś mnie tak nie nazywał-
- Ty jesteś Loki tak?-
- A ty pewnie jesteś tym żołnierzem co biega za Jennifer-
- Skąd wiesz?-
- Wiem sporo o towarzyszach mojej przyjaciółki. Nie wspomniała?-
- Mówiła tylko, że nauczyłeś ją paru rzeczy-
- Istotnie. Czego potrzebujecie?-
- Mała wojowniczka zniknęła bez śladu-
- Bez śladu? Jesteście pewni?-
- Tak. Nigdzie nie możemy jej znaleźć-
- I pewnie chcecie żebym jej poszukał w innych światach?-
- Zgadza się-
- Zgoda-
- Czekaj? Zgadzasz się? A gdzie haczyk?-
- Omówimy go później-
- Co mamy robić?-
- Czekać-
- Wykluczone. Idę z Tobą-
- Przystopuj kochasiu. Nie każdy świat lubi ludzi-
- Mam to gdzieś-
- Jeśli zależy Ci na ślicznej Bogini pozwolisz mi się tym zająć-
- A może to ty ją ukrywasz?-
- Dlaczego miałbym ją ukrywać?-
- No nie wiem, to ty lubisz takie sztuczki-
- I może jeszcze powiedz, że miałbym skrzywdzić małą Afes albo co gorsza być z nią w związku?-
- A tak nie jest?-
- Na Bogów! Oczywiście, że nie. Afes jest moją przyjaciółką i tak jak innych nie mam problemu skrzywdzić czy też zdradzić tak jej bym nie śmiał-
- To ciekawe-
- I słusznie-
Wszyscy spojrzeli na mnie.
- No co? Myślicie, że tylko jemu groziła? Ja to powinienem być trupem od dobrych kilku lat-
- Ciebie kocha, to inna sprawa-
- Wiedziałem!-
- Czy jest ktoś kto tego nie wie?-
- Mała wojowniczka?-
- Jak tylko czegoś się dowiem dam Wam znać a teraz odstawię Was do domu-
Nim się obejrzeliśmy byliśmy z powrotem w moim mieszkaniu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top