kids
Na wstępie chciałabym Wam bardzo, bardzo serdecznie podziękować! Wybiło nam tysiąc wyświetleń! Prawdę mówiąc, nigdy nie sądziłam, że mi się to uda :D Jesteście po prostu cudowni! Tak więc drogi czytelniku, dziękuję Ci bardzo, że tu jesteś i zapraszam do lektury ^^
Mały chłopczyk o ciemnych włosach i dość bladej skórze wpatrywał się w morze. Fale powoli rozbijały się o skały, a mewy na przemian siadały i odlatywały z mostu, ale zdawał się tego nie widzieć. Czyżby nad czymś się zamyślił? Jego ręce budowały zamek z piasku, ale robiły to niedbale, jakby nie wiedziały, czy chcą to robić.
Kilka minut, może godzin później, ktoś się pojawił. Kręcone, złote włosy przybysza układały się jak kłosy zboża na wietrze. Stał chwilę, a następnie odbiegł.
Kiedy wrócił, miał ze sobą kilka muszelek. Przyłożył je do zamku i zapytał:
- Nie sądzisz, że teraz wygląda nieco ładniej?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top