3

Szósta rano. Jak zawsze, obudziłam się i dalej nie mogę już zasnąć. Naprawdę nie wiem czy to wszystko dzieje się dlatego, że kiedyś brałam tabletki pomagające mi zasnąć czy mam jakieś niespełnione misje które muszę wykonać żeby zasnąć po szóstej. Westchnęłam i wstałam powoli. Od razu poczułam na swojej skórze ciarki przez chłód jaki nagle opanował moje ciało. Nienawidzę zimy. 

Wsypałam odpowiednią ilość kawy do mojego ulubionego kubka w kotki i odetchnęłam. Uwielbiałam koty jako zwierzęta. Podobało mi się to, że większość czasu śpią. Nigdy jednak nie mogłam zdecydować się na wzięcie takiego zwierzaka do domu. Bałam się, że nie będę dla niego dobrą właścicielką i zaniedbam zwierzę. Plus był taki, że nie trzeba z nim wychodzić na spacery. Potrząsnęłam delikatnie głową na boki by się rozbudzić i wyrzucić z głowy te myśli.

Często zdarzało mi się po prostu odlecieć w głąb myśli zapominając o wszystkim. Już nie raz ominęłam swoją stację nie wysiadając bo byłam zatracona w swoim umyśle. Bardzo często miałam tak na jakiś spotkaniach które już po prostu mnie nudziły lub gdy stres przejmował moje ciało a nadmierne myśli umysł. 

Wypiłam kawę i poszłam znów do sypialni by w coś się ubrać. Nienawidziłam zimna dlatego też moja szafa była wypełniona ciepłymi bluzami. Uśmiechnęłam się delikatnie i wzięłam szarą bluzę z kapturem oraz wyszytym małym kotkiem na ramieniu. Do tego jakaś cienka bluzka w paski z długim rękawem pod spód oraz czarne jeansy. Wzięłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i poszłam do łazienki ogarnąć się już przed wyjściem. 

Spakowałam w torbę jak zawsze swojego małego laptopa i notes. Odłożyłam od razu umowę z pracy na półkę z ważnymi papierami a tymczasowy grafik który dostałam włożyłam do torby. Upewniłam się czy wszystko mam założyłam czarny płaszczyk i wyszłam zamykając dokładnie drzwi. 

Jadąc metrem myślałam o tym jak może pójść dziś na spotkaniu z Jiminem. Będzie to moje pierwsze spotkanie z nim a scenariuszy wydarzeń miałam w głowie pełno. Może okazać się agresywny. A może będzie chciał od początku współpracować? Podobno miał już dwóch terapeutów, ale oboje uznali że nie ma to sensu i poddali się już po chwili przesiadywania z nim. Ciekawił mnie dlaczego. Czemu ten chłopak tak odstrasza od siebie innych. Był ode mnie zaledwie rok starszy.

Stanęłam przed drzwiami tego ogromnego białego budynku i wzięłam dwa głębokie wdechy. Będzie dobrze - Powtarzałam sobie w głowie zanim ruszyłam do wejścia. Podeszłam znów do recepcji i tej samej kobiety co wczoraj. 
- Dzień dobry. Pan Theo powiedział, że rano mam się zgłosić do pani po kartę dostępu. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Tak. Już pani daję. - Odwzajemniła uśmiech i zaczęła szukać tego w małych szufladkach po jej lewej stronie. - Proszę. - Podała mi małą kartę z moim imieniem oraz nazwiskiem. Była ona na niebieskiej smyczy, którą można zawiesić na szyi. 

Skinęłam jej na podziękowanie głową i udałam się w stronę tych samych drzwi co wczoraj. Dostałam od pana Theo instrukcje gdzie będzie znajdował się mój gabinet. przeszłam korytarzem na sam koniec i przykładając kartę dostępu do zamka weszłam do małego, ale przytulnego pokoju. Uśmiechnęłam się delikatnie. Na ścianie na przeciwko drzwi znajdowały się wielkie okna z białymi firanami sięgającymi ziemi. Na środku stały dwa granatowe fotele a między nimi mały stolik z ciemnego drewna. W rogu po lewej stronie pokoju znajdowało się biurko z komputerem a obok niego szafa z przygotowanymi 'pudełkami' aby można było wsadzać tam różne akta i raporty. 

- Podoba się Pani taki gabinet? - Usłyszałam znajomy mi już głos za plecami i odwróciłam się od razu.
- Tak. - Kiwnęłam przy tym głową. - Myślę, że jasność i przytulność tego miejsca pomoże nie jednej osobie otworzyć się szybciej. Ludzie zawsze chętniej o sobie mówią gdy otoczenie jest miłe. - Odpowiedziałam Panu Theo.
- Cieszę się w takim razie. Mam nadzieję, że zostanie Pani z nami na dłużej bo czuję, że ma Pani to coś. Widać od razu, że jest Pani inna niż poprzedni terapeuci. 

Nie wiem czy chodziło mu o to, że jestem nie normalna chcąc pracować z Parkiem czy, wręcz przeciwnie i podoba mu się moja obsesja i chęć rozmawiania z nim. Więc uśmiechnęłam się tylko delikatnie w odpowiedzi i skinęłam głową.

- Proszę się tu rozpakować i przyszykować. - Spojrzał na zegarek. - Za jakieś piętnaście minut ma pani pierwszego pacjenta. Wiktor. - Podał mi akta.
Wzięłam od niego żółtą teczkę i położyłam ją tak jak swoją torbę na biurku. 
- Dobrze. Przygotuje się. - Spojrzałam na niego. 
- W takim razie ja już uciekam. - Uśmiechnął się. - W razie jakiś pytań proszę do mnie przyjść. - Powiedział i wyszedł. 

Odetchnęłam. Niestety pierwszym moim pacjentem nie będzie Jimin. W sumie może to i lepiej. Zobaczę jak wygląda tu praca i przygotuję się mentalnie na rozmowę z NIM. Tym którego pragnę od początku wyjawienia sprawy morderstwa. 
Wzięłam swój notes w ręce i usiadłam na jednym z foteli. Miałam przy prawym podłokietniku mały czerwony guzik w razie gdyby któryś z pacjentów mnie zaatakował. Liczyłam się z ryzykiem mojej pracy i takim ewentualnym wypadku. 

Dwóch ochroniarzy wprowadziło chudego bruneta. Uśmiechnął się on od razu i ochoczo usiadł na drugim fotelu. Już zauważyłam, że jest z nim coś nie tak.
- Dziękuję. - Powiedziałam do ochroniarzy i poczekałam aż wyjdą. - Więc, Wiktor. Może na sam początek się poznamy? - Spojrzałam na niego. - Ja mam na imię Martyna i będę twoją terapeutką.
- Piękną terapeutką - Zaśmiał się. - Sądziłem, że znów będzie to jakiś obrzydliwy, stary, siwy facet. A tu proszę, taka piękność.
- No tak. - Powiedziałam do siebie i zapisałam od razu w notesie, że ma duży pociąg do płci przeciwnej i wykazuje to już na pierwszym spotkaniu. Nic dziwnego, że nie chciał wcześniej rozmawiać na terapii. 

To spotkanie minęło mi dość szybko a trwało półtorej godziny. niczego nowego się od niego nie dowiedziałam. Wszystko to co mi powiedział było w jego aktach. Nie chciałam też na pierwszym spotkaniu wypytać go o przebieg zbrodni. Chcę go najpierw lepiej poznać. Jak na razie wykazuje on jedynie zainteresowanie terapią tylko dlatego, że jestem kobietą. Odłożyłam jego akta na półkę i znów usiadłam. Za dziesięć minut przyjdzie ON.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top