Więc powiedz mi szczerze... Kim naprawdę jesteś?

Kimś, kto utożsami się z Misericordiosą, która kochała kochać, ale przerastało ją przyznanie się do zakazanego uczucia?

Kimś, kto utożsami się z Soberaną, która nie zwykła pokazywać uczuć jednak, gdy już to zrobiła oddawała całą siebie i była gotowa sprostać zdegustowaniu społeczeństwa?

A może jedną i drugą?

Legenda głosi, że dusza obu kobiet rozbiła się na najmniejsze cząstki i wdziera się w dopiero narodzone dzieci, które z wiekiem uświadamiają sobie prawdę. Uświadamiają sobie kim są. 

Więc powiedz mi szczerze... Kim naprawdę jesteś? 

Czyją masz duszę?

◈◈◈

To by było na tyle z tego dziwnego klimatycznie fanfiction. Nie chcę się za bardzo rozpisywać, więc napiszę tylko, że tytuł "Soberana" został wybrany przypadkowo. Miałam do wyboru to albo Misericodriosa, bo następowała tutaj zależność akcji od spotkania naszych bohaterek.

Całkiem dobrze pracowało mi się z odrobinę odmiennym językiem oraz nadaniem przekazu o strachu przed nieakceptowaniem homoseksualizmu, który pojawia się po dzień dzisiejszy.