4
Po długiej przerwie upubliczniam to ff. Proszę nie przypominajcie mi o nim.
_________________________________
Harry: -Nie wiem, nie myślałem o tym. I bardzo chętnie się z panem zabiorę - spakowałem swoje rzeczy
Zayn: -to przemyśl i daj mi znać. -odblokowałem auto i wsiadłem. Co ten dzieciak ze mną robi
Harry: Zająłem miejsce z przodu- A gdybym się zdecydował to kiedy miałby pan czas?
Zayn: -nie ustaliłem jeszcze planu. Chciałem tez pomyśleć o cheerleadengu. Kiedy chłopcy maja mecze?
Harry: -Rozgrywki zaczynają się zazwyczaj dopiero w październiku, ale nie jestem pewny. Lou nic o tym nie wspominał- wzruszyłem ramionami
Zayn: -wstępnie umówmy się na środę . Pogadam z Horanem i zobaczymy. Będę musiał poświęcić temu sporo czasu
Harry: -Myślę, że środa byłaby w porządku- Uśmiechnąłem się Lekko- I dziękuję za to co Pan dla mnie robię
Zayn: -nie ma za co. I tak na razie nie mam co robić. Ale chciałbym byś był cheerleaderem
Harry: -Ja?- Niemal podskoczyłem - Nie ma mowy. Nie nadaję się do tego.
Zayn: -no ej. Od kogoś musze zacząć . Dalej Hazz. Muszę kogoś zwerbować
Harry: -Poproś Eleanor. Ucieszy się. I jest do tego odpowiednia. Nie to co ja
Zayn: -chłopcy też mi potrzebni. Nie daj się prosić -więcej czasu z tobą
Harry: -Nie ma mowy. Nie lubię sportu, nie lubię ludzi, którzy na mnie patrzą, nie lubię być w centrum uwagi... Po prostu nie
Zayn: Zatrzymałem się pod jego domem i położyłem. Dłoń na jego udzie. - ok ale pomożesz mi? Muszę mieć jakąś zapłatę za korki
Harry -Pomoc? Zrobię co w mojej mocy, dopóki nie będę musiał wychodzić przed tłum
Zayn: -tak możemy się umówić. A teraz życzę miłego weekendu.
Harry: -I nawzajem panie Malik- wsiadłem z samochodu. Mam dzisiaj sporo rzeczy do zrobienia, a potem może umowie się z Lou.
Zayn: Pojechałem do sklepu zrobić wielkie zakupy. Pewnie przyjdzie Ni i połowie mi zje. Chipsy, piwo, batony, żelki, chleb, mięso, makaron. O zrobię sobie spaghetti. Przy kasie coś mnie natchnęło i kupiłem sobie kartę oraz doładowanie do niej.
Harry : Pouczyłem się trochę zajrzałem do ogrodu, a wieczór spędziłem u Louisa. Postanowiliśmy urządzić sobie nocny maraton filmowy wiec zostałem u niego na noc.
Zayn: Wieczorem przyszedł Ni. Obejrzeliśmy mecz. Poczęstowałem go spaghetti. Oglądaliśmy sprawę cheerleadingu. Zróbmy z tej szkoły wielką rozpoznawalną szkołę. Gdy ułożyłam towarzysza na kanapie a sam poszedłem do pokoju, wziąłem stary telefon i włożyłem kupiona kartę. Wyciągnąłem nr Harryego i otworzyłem wiadomość do niego. Co napisać? Może zwykłe hej? Niech będzie.
Harry: Usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Nieznany numer. Hmmm ,,Hej. Z kim mam przyjemność rozmawiać?''. Dobrze, że Lou jest w toalecie, bo zaraz by coś głupiego wymyślał.
Zayn: "Z osoba której imię będziesz krzyczał dochodząc "chwile się zastanowiłem po czym wysłałem
Harry : Trochę się wystraszyłem. Trochę bardzo. To dość przerażające. Postanowiłem nie odpowiadać, przynajmniej dopóki Lou nie wróci.
Zayn: Oh. Chyba to nie było dobrym pomysłem. "Żyjesz tam?" Kurwa niech odpisze.
Harry : Jako, że nie miałem pojęcia co robić, więc poprosiłem o pomoc Tommo, który miał większe doświadczenie... we wszystkim prawdopodobnie. Chłopak zabrał mi telefon i przez chwilę pisał coś zawzięcie po czym schował go do kieszeni- Sprawa załatwiona, nie masz się już czym przejmować. Żadnych zboczeńców na horyzoncie- pocałował mnie w skroń- oglądamy dalej
Zayn: Oh... przecież Harry jest miły. A może...to Lou pisał ? Oh. Może jutro spróbuję się z nim skontaktować.
Harry: Resztę nocy spędziliśmy na oglądaniu filmów, chociaż wciąż byłem trochę zaniepokojony tymi wiadomościami
Zayn: Rano obudziłem się no dobra po południu obudziłem się, sprawdziłem telefon i zawiedziony stwierdziłem że nikt ( Harry) nie napisał. Wstałem i udałem się do kuchni by przyszykować śniadanie
Harry : Rano, po śniadaniu, wróciłem do domu. Ten dziwny... człowiek z wczoraj nie pisał na szczęście.
Zayn: Po południu gdy zostałem sam wziąłem telefon. Korciło mnie by znów napisać, ale nie jestem pedofilem. Cóż nie jestem o wiele starszy, ale jednak. Ciągnie mnie do tej zieleni
Harry : W ciągu dnia siedziałem w ogrodzie, jak zwykle gdy miałem chwile dla siebie. Uwielbiam spędzać tam wolny czas
Zayn: Obracałem długo telefon. Postanowiłem napisać jednak do niego. "Przepraszam za wczoraj. Mam nadzieje, że nie jesteś zły "
Harry : Odczytałem SMSa. Z westchnieniem odpisałem ,,Raczej wystraszony". Jestem ciekaw skąd ten ktoś ma mój numer.
Zayn: "Przepraszam. Nie miałem takiego zamiaru. Może zaczniemy znajomość od nowa?" Niech się zgodzi
Harry: ,,Mój przyjaciel by mnie zabił, ale myślę, że możemy spróbować" Nigdy nie byłem asertywny.
Zayn: "Nie wiesz jak się cieszę. Byłeś wczoraj z nim? Co u niego?" Założę się ze to Lou pisał
Harry : ,,Tak, mieliśmy maraton filmowy. I to on napisał tamtą wiadomość wczoraj, ja nie umiem tak pisać"
Zayn: "Wiem. Nie wyglądasz na takiego gościa. Chyba właśnie to mnie ciągnie do ciebie" nad drugim zdaniem chwile się zastanawiałem. Wysłałem jednak całość niech wie że tu odbywa się podrywanie jak to ujął król Julian
Harry: ,,Um... naprawdę? To dość niespodziewane, jedno i drugie. Położyłem się na kocu. Zrobię sobie mały piknik
Zayn: "Nie bardzo. Co robisz słodziaku?" Położyłem się na kanapie i włączyłem tv
Harry : ,,Wolałbym żebyś mnie tak nie nazywał. I robię sobie mały piknik"
Zayn: "Oh. Jak sobie życzysz. Choć to będzie trudne. Sam? Chętnie bym ci potowarzyszył." Oj bardzo chętnie. Zayn miałeś się ogarnąć. Nawet nie wiesz czy lubi chłopców.
Harry: ,,Sam, lubię swoje towarzystwo i nie znamy się na tyle bym wiedział czy chcę twojego" przewróciłem oczami
Zayn: "Zawsze możemy się poznać. Ja bardzo bym tego chciał. Tylko nie wiem jeden rzeczy.. ; ("
Harry : ,,Skąd wiesz, że ja bym chciał? I jakiej?"
Zayn: "Jesteś miły i nie możesz mi odmówić. Nie wiem która płcią się interesujesz. Może się czasami wydawać, że jesteś z Louisem"
Harry : ,,Jestem gejem. I nie skąd wiesz o Lou? To dość przerażające"
Zayn: "Spokojnie. Jestem z twojej.. naszej szkoły. Oh nie wiesz jak ta wiadomość mnie ucieszyła. Uciesze się bardziej gdy dowiem się ze jesteś singlem. "Zagrałem wargę oczekując kolejnej wiadomosci
Harry: ,,To wciąż przerażające. I jestem singlem! Dlaczego do nikogo to nie dociera? Louis jest opiekuńczy względem mnie, może nawet za bardzo, ale to wszystko!"
Zayn: "Przepraszam. Ja rozumiem. Ale jesteś bardzo przystojny i to aż nie możliwe żebyś był sam. Lou to dobry kumpel. Widać to. " "Oh dla mnie jesteś. Ta zieleń w twoich oczach śmni mi się w nocy. "
Harry: ,,To bardzo...miłe? Ale nie wiem czy warto aż tak się na mnie skupiać" zaczynało robić się chłodno więc wróciłem do domu
Zayn: "Jestem miłym gościem. Starałem się, ale nie umiem" ciekawe co by zrobił gdyby dowiedział się, że to ja
Harry: ,,Cóż miły gościu, jak właściwie się nazywasz? Nie wiem jak zapisać cie w kontaktach"
Zayn: "Nie mogę ci powiedzieć. Co jeśli podszedł byś do mnie w szkole i dał w pysk? Nie jestem gotowy!"
Harry: ,,Nigdy nie uderzyłbym nikogo" Zrobiłem sobie coś do jedzenia
Zayn: -jasne. Ty masz 17lat a ja 27. Wcale nie powinienem dostać po pysku.-westchnąłem "i tak się boje. Jak nie ciebie to Lou"
Harry: ,,Cóż, za niego nie ręczę, ale on tez jest miły. Chociaż pierwsza litera?"
Zayn: "Nie kochanie. Powiedz mi lepiej jaki jest twój typ chłopaka. I nie sądzisz, że Horan leci na Lou?"
Harry: ,,Nie interesuje mnie PAN Horan. I myślę, że lubię bad boy'ów? Ale rzadko mam u nich szanse"
Zayn: "On i tak woli Lou. Myślisz, że twój kolega chciałby się pobawić w uwodzenie go? W tej szkole jest tak nudno."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top