II
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Będę cię torturował. A twój numer i tak zdobędę - rzekł mężczyzna puszczając ci oczko po czym zacmokał dwa razy.
Nie odzywałaś się. Nie chciałaś tracić słów i tlenu na tego człowieka.
-Tak bezczelnie wpił bym się w twoje usta - dodał jakby rozmarzony.
-Dupek -wyszeptałaś cicho.
-Słucham? - zdążył dodać jeszcze, ale twoje zbawienie nadeszło. Po sali rozległ się dźwięk dzwonka.
Oznaczało to również że to koniec twojej mordęgi.
~*~
Poczekałaś jeszcze chwilę na przyjaciółkę która poszła do toalety po czym udałyście się na stację metra.
Nie minęło dużo czasu a już byłaś w domu.
Po wejściu odłożyłaś buty oraz torebkę. Zwinnym ruchem zdjęłaś ubrania i rzuciłaś je na oparciu od krzesła. Ubrałaś uprzednio przygotowaną, dużą koszulkę z działu męskiego. Lubiałaś takie rzeczy bo było ci w nich wygodnie. Rzuciłaś się na łóżko. Po chwili twój telefon zawibrował co oznaczało powiadomienie lub wiadomość a ty nie chętnie po niego sięgnęłaś podnosząc go z dywanu.
~*~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top