2.

24 pazdziernik, 1996.

Znowu tam byłam. Òw osobnik również.
Więc historia toczy się dalej...

Byłam lekko zmieszana. Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Może nawet sie bałam?
Nie, stop. To tylko sen! Nagle moja pewność siebie znacznie wzrosła.
Poszłam do niego zaintrygowana jego osobą. Na pierwszy rzut oka kogoś mi przypominał, jednak nie widzialam jego twarzy. Dziwne.
-Kim jesteś?-spytałam.
-Czy to ważne? To tylko sen.-mruknął, a ja poczułam niezmierną ochote aby go poznać. Usiadłam obok niego, i tak zaczeliśmy ze sobą rozmawiać. Znaleźliśmy wspólny język.
Wydawał się być miłą osobą. Tajemniczą, ale miłą.

Niestety nie dokończylismy rozmowy.
Obudzilam się.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: