~*4*~
Następnego dnia przyszedłem do szkoły w bardzo dobrym humorze. Na dworze ciągle było szaro i ponuro, a pomimo tego czułem ciepło oraz szczęście.
Kiedy szedłem po korytarzu widziałem wiele smutnych twarzy. Sporo osób miało dzisiaj zły dzień. Postanowiłem, że trochę ich rozweselę. Zszedłem szybko na parter szkoły, gdzie od jakiegoś czasu był kiermasz świąteczny.
Rozejrzałem się po wszystkim co mieli i wybrałem lampki oraz czapkę Świętego Mikołaja. Zapłaciłem za wszystko i od razu owinąłem się lampkami. Na szczęście były na, już zamontowane, baterie, więc nie było z nimi żadnego problemu. Na głowę nałożyłem czapkę, a po chwili włączyłem lampki. Od razu zapaliły się na przeróżne kolory.
Uśmiechnąłem się szeroko i ruszyłem w stronę klasy. Każdy co chwila odwracał głowę, aby mi się przyjrzeć. Jeżeli mój wzrok skrzyżował się z czyimś od razu szeroko się uśmiechałem. Czułem przyjemne uczucie, widząc czyjś uśmiech i to jeszcze wywołany dzięki mnie!
Tak bardzo lubię, gdy ludzie się uśmiechają!
~*~
Schowałem niepotrzebne rzeczy do szafki i spojrzałem na plan lekcji. WF! Jeszcze nigdy aż tak nie ucieszyłem się na tą lekcję.
Szybko zamknąłem szafkę i pobiegłem na górę. Uchyliłem drzwiczki i wyszedłem na dach. Od razu poczułem mocny powiew zimnego wiatru. Zacząłem się lekko trząść, ale zaraz zauważyłem Finlandię. Poczułem, jakby całe zimno nagle uciekło, a jego miejsce zastąpiło przyjemne uczucie. Czułem się jakby ta pustka w moim sercu została wypełniona. Do tego w moim brzuchu odbywał się prawdziwy balet motyli. Wziąłem głęboki wdech i podszedłem do chłopaka.
— Witaj Finlandio! — zaśmiałem się z lekkimi wypiekami na twarzy.
— Hej... Czekałem na ciebie... — Spojrzał na mnie, a ja zaraz usiadłem obok niego.
— Uhm... Jaką powinieneś mieć teraz lekcję? — zapytałem zaciekawiony.
— Hm... Chyba matematykę...
— Nie wolałbyś pójść do klasy? Matematyka to ważny przedmiot! — zmartwiłem się lekko.
— Mam twój plan lekcji. Zauważyłem, że przychodzisz tu zawsze na WFie. Mam wszystko zapisane. Dla mnie jesteś ważniejszy od matmy. Ona jest nudna, a ty... — Potarł lekko mój policzek. —... Uroczy...
— U-uhm... — Od razu poczułem, jak mój żołądek robi kilka fikołków z rzędu, a serce zabiło mocniej. — D-dziękuję...
— Mam coś dla ciebie... — Lekko się ode mnie odsunął i podał mi mały pakunek z błękitną wstążką na szczycie.
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Zauważyłem jego lekkie poddenerwowanie. Czyżby czymś się stresował? Odwiązałem delikatnie wstęgę i uchyliłem wieczko. Zauważyłem w środku jakiś materiał. Był bardzo miękki i przyjemny w dotyku. Wyjąłem go i okazał się być to długi szalik w kolorach mojej flagi. Patrzyłem z lekko uchylonymi ustami na niego po czym rzuciłem się na szyję Finlandii i zamknąłem go w szczelnym uścisku.
— Dziękuję! Jest naprawdę prześliczny! — Roześmiałem się głośno i uniosłem głowę. Nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry. Moja twarz od razu zrobiła się cała czerwona, natomiast policzki Finlandii zostały opatulone przez lekki róż.
— C-cieszę się... — Uśmiechnął się delikatnie. — Wczoraj było ci zimno, a nie chcę żebyś się rozchorował, więc go kupiłem... M-masz bardzo ładną flagę.
— Dziękuję, ty również masz śliczną! — Odsunąłem się lekko od niego. A bardziej próbowałem to zrobić, bo chłopak objął mnie w talii i przyciągnął bardzo blisko siebie.
— Masz bardzo wąską talię... — zdziwił się lekko i masował mnie we wspomnianym miejscu. Posmutniałem lekko. Nienawidziłem mojego kobiecego ciała. Najwyraźniej Finlandia zauważył, że coś jest nie tak, bo uniósł mój podbródek i nakierował go na swoją twarz, aby mi się dobrze przyjrzeć. — Coś się stało? — spojrzał zmartwiony.
— Ja... — Patrzyłem prosto w jego oczy. Czułem jakby przeszywał mnie wzrokiem na wylot. — N-nie przepadam za moją talią... Ogólnie nie wyglądam jak chłopak... Bardziej jak dziewczyna... — mruknąłem cichutko.
— Nie wiem kto i czemu nagadał ci takich głupot. Wyglądasz jak chłopiec. Jesteś drobny i delikatny, ale co w tym złego? Masz śliczne ciało, a wcięcie w twojej talii jest przeurocze i wręcz idealnie pasuje do mojej dłoni... — Patrzył na mnie zmartwiony i jakby poddenerwowany.
— J-ja... Dziękuję... B-bardzo dziękuję... — Uśmiechnąłem się do niego lekko i ułożyłem głowę na jego ramieniu.
— Jesteś najpiękniejszym i najcieplejszym chłopcem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. — Ciągle mnie głaskał po talii.
Jego dotyk jest taki przyjemny... Taki delikatny... Czułem się jakby moje ciało przez te wszystkie lata czekało tylko na niego. Na ten wspaniały i niepowtarzalny dotyk.
Zacząłem cicho mruczeć i patrzeć przed siebie. Obaj patrzyliśmy się na pięknie udekorowany park obok. Jeżeli tak ma wyglądać mój każdy WF to już nigdy nie będę miał problemu z wybraniem ulubionego przedmiotu szkolnego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdzialik ^^;
Ahh... jutro ostatni dzień szkoły i ferie świąteczne! Jak się cieszę UwU
Do tego spotkam się z moją BFF (szeily123) 💜
Ten dzień nie może być lepszy! <3
Miłego wieczorku, kochani :*
I pozdrawiam moją MAFFFFIIIJNĄ mamusię bo wiem, że to czyta :3
~Marcyś ❄️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top