Kocham cię.
Cudowna miękka pianka, muśnięcie przez motyla, delikatny, przyjemny i ciepły.
Taki właśnie był pocałunek Ackermann'a. Eren się rozpływał gdy jego ponętne usta dotknęły jego ust łącząc je w namiętnym, tak długo wyczekiwany i porządanym pocałunku. Levi jedną dłoń trzymał na jego policzku a drugą na jego biodrze wywołując przyjemne dreszcze na ciele bruneta. Eren nieśmiało zapletł ręce za jego szyją pogłębiając pocałunek. Oddawał go tak dobrze, jak tylko mógł, jednak Ackermann był w tym o niebo lepszy.
Czarnowłosy pozwolił sobie włożyć mu nogę między jego, wywołując cichy jęk w swoje usta. Levi'a nudził taki spokojny pocałunek, męczył się trochę zanim włożył język do jego ust. Przecież pocałunek spokojny i bez dzikich poczynań to pocałunek stracony. Młodszy od razu zrobił to samo. Jednak w ich pocałunku przeszkodził doskwierający brak powietrza, przez co Levi przerwał tą piękną chwilę. Ich twarze dzieliły centymetry a języki łączyła cienka stróżka śliny. Patrzyli na sobie ciężko dysząc.
- Cz-czyli... Kapitan m-mnie kocha? - zapytał niepewnie tak jakby nie słyszał tego co powiedział mu przed ich pocałunkiem.
- Boże... Czy ty naprawdę nie myślisz? Powiedziałem ci wprost że cię kocham i jeszcze pocałowałem, jaki chcesz mieć jeszcze dowód? - zapytał stykając ich czoła, brunet cały czas był czerwony jak pomidor. Taki widok bawił kapitana i nagle miał ochotę na coś więcej, ale nie na wskoczenie z nim do łóżka lub przeleceniem go tutaj, po prostu chciał go bardziej zakłopotać i patrzeć na tą piękną czerwoną twarz.
- N-nie trzeba... - uśmiechnął się delikatnie, wytarł mokre policzki po czym uśmiechnął się trochę szerzej. - J-ja też kapitana... K-kocham... - zrobiło mu się ciepło na sercu, nie czuł tego nigdy ale spodobało mu się to i chciał to czuć więcej razy... Ale tylko przy nim.
- Powiedz dwa słowa bez zająknięcia - gładził mu policzek kciukiem. - I patrząc mi w oczy, teraz. Chcę to usłyszeć - chłopak zaczerwienił się bardziej o ile było to możliwe, równocześnie odwracając wzrok na miotły które były wyjątkowo ciekawe i ładne w tej sytuacji. Levi nie spuszczał z niego wzroku, chciał jak najdłużej wpatrywać się w tą uroczą zaczerwienioną twarz chłopaka. - No dalej, powiedz, nie wstydź się mnie, przecież nie masz się czego wstydzić - zielonooki nieśmiało spojrzał na swojego kapitana. Wziął mały wdech aby łatwiej mu było powiedzieć te dwa ważne dla nich obu słowa, po czym spojrzał w kobaltowe oczy Levi'a. Serce mu przyspieszyło widząc ten piękny kolor w którym można było się zatracić. Ba, on już dawno zatracił się w tych oczach, ale nigdy nie miał okazji patrzeć w nie tak długo i z takiej odległości. Odległości, której w cale nie było.
- Kocham cię Kapitanie - patrzył mu w oczy tak jak chciał. Zamiast usłyszeć jakąś pochwałę, dostać kolejnego buziaka czy odpowiedź 'też cię kocham' to Levi tylko westchnął i pokręcił przecząco głową. - N-no co? Przecież powiedziałem tak jak chciałeś!
- Jak będziesz mi nadal mówił kapitanie to do niczego nie dojdziemy - skarcił go łagodnym głosem co było nie lada wyzwaniem dla czarnowłosego. - Mów mi po imieniu, Levi, mów mi Levi... Powtórz razem z moim imieniem - teraz z Erena był jeszcze większy burak. Nie mógł tym razem wypowiedzieć ani jednego małego słowa a gdzie dopiero jego imię. Cały ten szacunek który do niego żywił sprawił, że imię osoby którą kocha, nie mogło mu przejść przez gardło. Ledwo oddychał. Odwrócił speszony wzrok co cieszyło Ackermann'a. Jednak po około pięciu minutach ciszy, która nie była niezręczna, wręcz przeciwnie, chłopak postanowił wziąć się na odwagę, wziął głęboki wdech, spojrzał znów w te piękne oczy od których wręcz uginały mu się nogi.
- Kocham cię, Levi - po tych słowach prawie zemdlał, lecz na szczęście kapitan stał na tyle blisko, że nie mógł upaść ani nic podobnego. Poza tym, kolano które trzymał bardzo blisko jego krocza uniemożliwiało jakikolwiek swobodny ruch.
- Tak ciężko było? - zapytał jakby chciał sobie z niego trochę pożartować, jednak brunet to zrozumiał, Ackermann chciał po prostu poczuć tą ulgę i swobodę przy drugiej osobie, której nigdy nie czuł. Zawsze tylko ciągle się spinał, choć na to nie wyglądało. Eren tak naprawdę niczego nie wiedział o Levi'u.
- Czego kapi... Znaczy, czego ty oczekujesz od takiego idioty jak ja? - powiedział delikatnie się uśmiechając. Ackermann trochę się od niego odsunął aby dać mu większą swobodę ruchu.
- Nie zaprzeczam, jesteś idiotą ale wiesz, moim idiotą - zielonooki się zaczerwienił odwracając wzrok.
- Nigdy w ten sposób nie mówiłeś... - powiedział cicho bojąc się że może ponieść konsekwencje za tego typu słowa, w końcu po takim oschłym człowieku można było się spodziewać dosłownie wszystkiego.
- Bo czuję swobodę - odparł szczerze. Jego wyraz twarzy nie był obojętny czy zły, po prostu spokojny.
- Swobodę? - zapytał z racji że był ciekawskim nastolatkiem, jednak zdał sobie sprawę że to może być błąd. - To znaczy, nie musi mi kapitan mówić...
- I znowu mi kapitanujesz... - powiedział zrezygnowany, co najmniej jakby już miał tego dość. - Przy tobie czuję swobodę bo cię kocham, nie wstydzę się pokazać swojej innej strony bo ty na to zasługujesz.
Zielonooki zalał się mocną czerwienią. Położył dłonie na jego torsie a głowę oparł o jego ramię, czuł ciepło czrnowłosego, jego śliczny zapach. Czarnowłosy poszedł w jego ślady obejmując go i przyciągając do siebie bliżej, schował nos w zagłębienie jego szyi. Trwali w takiej pozycji i ciszy przez około dziesięć minut. Nie była to niezręczna cisza, wręcz przeciwnie, cieszyli się swoją bliskością i dotykiem, cieszyli się sobą.
- Jesteś zadowolony? - zapytał Levi. Czarnowłosy poczuł jak Eren go obejmuje.
- Bardzo... - powiedział cicho.
- To dobrze... Jak myślisz? Powinniśmy wracać do pokoju? Na spokojnie wszystko sobie wytłumaczyć? - zapytał mocniej go do siebie przyciskając.
- Mhm... - potwierdził dalej nie mogąc uwierzyć w to co się właśnie stało.
- No to chodźmy, Ereśku - powiedział a zielone oczy bruneta się powiększyły.
- E... Ereśku?? - zdziwił się bardzo.
- Skoro cię kocham, to to chyba normalne, prawda? - zapytał posyłając mu delikatny uśmiech.
- Tak - też się uśmiechnął. Wyszli z kantora na detergenty i inne sprzęty, które kocha i miłuje Ackermann, jednak bardziej od tego, to on kochał tego młodego zielonookiego chłopaka, który owszem, działał mu na nerwy, ale nie mógł wygrać z uczuciem, które do niego żywił.
Poszli razem do pokoju Levi'a, tam też czarnowłosy wytłumaczył wszytko brunetowi, opowiedział mu o całej swojej przeszłości i o mało nie doprowadził tym do łez młodszego od siebie chłopaka. Resztę dnia spędzili razem, Ackermann cały czas udowadniał Erenowi że go kocha, aby ten nie miał wątpliwości, że czarnowłosy chcę się nim tylko pobawić. Całował go z zaskoczenia, bawił się jego włosami, często łapał za pośladki, które zresztą już od dawna chciał zmacać czy po prostu mu mówił co czuję. Wszystko to doprowadzało bruneta do obfitych rumieńców.
Wieczór spędzili na dachu, podziwiali gwizdy mówiąc o tym jak to się w sobie zakochali i od kiedy to trwa. Levi zdziwił się że ten kocha go już tak długo, a jeszcze bardziej zdziwiło go to, że Hanji chciała im pomóc. Wrócili do pokoju, Ackermann zamknął go na klucz po czym przystąpił do rozbierania siebie i jego...
Spędzili cudowną noc razem...
( Jak podobał wam się ostatni rozdział? Tak... To już ostatni rozdział z tej książki, jednak nie jest to pewne w stu procentach. Dowiecie się dokładnie w sobotę 2.02.2019 mam nadzieję że miło wam się czytało, ale spokojnie, mam pomysły na inne książki, a jedna jest nie opublikowana)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top