♥33♥
M: żyjesz?
T: tak tak
M: jak tam jajka
T: zależy o jakie pytasz
M: zbok...kurze
T: miewają się dobrze. Jin robi ciastka czy tam ciasto nie wiem
M: nie złapali cię?
T: czemu mieli by
M: no bo musiałeś kupić jajka
T: aaaaa to nie nieeee. Niedaleko nas mieszka taki staruszek co ma kury i od niego kupujemy
M: okej no kumam. Co robisz?
T: oddycham
M: mmm...ambitnie
T: i to jak
M: a tak serio?
T: leżę sam samotnie w pustym samotnym łóżku
M: jak samotny. Masz tam 6 mniamniuśnych ciasteczek. Skonfrontuj się z nimi i po sprawie.
M: samotność odejdzie
T: ale nie o to mi chodzi...nie ma osoby obok mnie którą kocham i nie mogę jej przytulić
M: ah no tak...zazdroszczę jej
T: Nie musisz bo to-
Nie dokończyłem bo telefon mi padł.
-Akurat w tak ważnej chwili!! Comza szajs!-cisnąłem nim o ściane a biedny telefon się rozsypał w drobny mak.
-To już 4 w tym miesiącu...-powiedział Namjoon przechodząc obok mojego pokoju.
3/5
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top