Pewnego razu

Ona Justyna piękna,mądra.

On Adam przystojniaczek,spoko oceny,sprytny.

Ona i on najlepsi przyjaciele.

Ona-kocham go ,ale...

koleżanka Justyny-ale?

Ona-ale tracę wszelką nadzieję ,że mogę być dla niego taka ważna ,jak on jest ważny dla mnie.

kol-idzie

Ona-o boże gdzie

On-cześć Justynko

Ona(zaczerwieniła się)-hej Adaś

On-u mnie po lekcjach jak zwykle prawda?

Ona-oczywiście

On-to dobrze bo muszę ci coś ważnego powiedzieć...

Po lekcjach u Adama

Ona-coś się stało

On-no bo no bo...

Ona-no wyduś to z siebie

On(mówi ze łzami w oczach)-Mam raka zostały mi cztery miesiące życia.

Justyna (zaczyna płakać)-ale ja kto to to nie może być prawda.

Obiecali sobie ,że te ostatnie miesiące spędzą razem.

Minęły dwa miesiące odkąd się o tym dowiedziała.Siedziała z mamą w kuchni gdy zadzwonił telefon.To była jego matka.Powiedziała tak:Adam nie żyje.Te trzy słowa wystarczyły Justynie.Rozłączyła się pobiegła do pokoju i zaczęła płakać.Obiecała sobie ,że będzie przy niem gdy będzie odchodził i wyzna mu co do niego czuje lecz było już za późno.Na jego pogrzebie rozdawano listy jeden był dla Justyny:

Kochana Justynko

Wiem ,że już jest za późno ale muszę ci coś wyznać kocham cię,kochałem i będę kochał żałuje ,że nie powiedziałem tego wcześniej.Kocham cię.

Wtedy Justyna zapragnęła być z nim. Wzięła  za sobą scyzoryk ,który trzymała za biurkiem poszła do łazienki i pocięła sobie żyły.Teraz są razem szczęśliwi w niebie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top