Miało być tak cudownie...
Miało być tak cudownie...a jak było okropnie teraz nie wiem co ja w ogóle w nim widziałam był taki słodki,przystojny,mądry,dojrzały był moim ideałem właśnie był nie zdradził mnie ale zaczął chlać,palić i ćpać myślałam ,że to tymczasowe dzisiaj mijają dwa lata odkąd zaczął rok temu wyprowadziłam się miałam dość zastanawiam się tylko dlaczego nie zrobiłam tego wcześniej.Dlaczego wtedy nie odeszłam.Bił mnie obrażał ale ja byłam ślepo zakochana.Za każdym razem obiecywał ,że już nie będzie ta teraz to powiedzenie nabiera sensu ,,obiecanki cacanki,,.Bliscy mówili abym odeszła a do mnie dotarło to dopiero po roku.Przedtem był inny teraz to ćpun,pijak,palacz.Mieli racje wszyscy tylko ja byłam idiotką przez ten rok doszłam do siebie.Po przeprowadzce było bardzo ciężko ale jakoś dałam rade.Teraz jest dobrze postanowiłam pójść na studia medyczne.Chce zostać psychiatrą.Chcę pomagać ludziom wychodzić z uzależnień.Mam nadzieję ,że kiedyś naprawdę się zmieni.Wierze w to całym sercem.Od czasu do czasu odwiedzam go ale leży upity nawet nie zauważając ,że przyszłam nie wiem po co to robię nie z litości robię to bo nadal go kocham i tęsknie mimo ,że on już pewnie o mnie zapomniał ja nadal go kocham...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top