#SMS 7, 2/3

*

tenczofy_mike: ej laski trzymajcie mnie bo odwale

landrynka_ash: co znowu?

tenczofy_mike: rozpierdupię zaraz własnego sąsiada !

tenczofy_mike: normalnie ten gnój zjebał mi wieczór!

landrynka_luke: a tak po naszemu?

tenczofy_mike: od jakiejś godziny siedzi na podworku i puszcza se fajerwerki

tenczofy_mike: tak z dupy, czaicie ?

tenczofy_mike: przez ten huk mi niunia spierdoliła jeszcze w trakcie gry wstępnej bo stwierdziła że to za duży hałas i ją rozprasza

landrynka_luke: lol

landrynka_luke: przecież fajerwerki są 'romantiko' ?

tenczofy_mike: to woje romantiko wyjebało mi dachówkę i mam kurwa dziurę na dachu -,-

tenczofy_cal: to trochę średnio

tenczofy_cal: ciekawe czy jak luke zaliczał larę to też mu ktoś przeszkadzał

landrynka_luke: raczej sie nie dowiesz.

landrynka_ash: uważaj calum !

landrynka_ash: luke zaczyna ci grozić kropeczką

tenczofy_cal: wolę kropeczkę luka niż tego świrusa lileh

landrynka_ash: ej właśnie!

landrynka_ash: co z tym psycholem? zgłosił go ktoś?

tenczofy_mike: nie wiem

tenczofy_cal: lileh jakoś nic nie mówiła

tenczofy_cal: ale skoro jeszcze nikt jej nie porwał to chyba nie ma źle?

landrynka_luke: ja to bym sie wziął i zapytał

landrynka_ash: to ty nie wiesz? !

landrynka_luke: a niby skąd miałbym wiedzieć?

landrynka_luke: odkąd zaczęła więcej czasu spędzać ze stylesem (i ogółem pieprzyć się z rodzicami) to jakoś tak nam umkło

tenczofy_mike: przynajmniej nie gnijesz we friendzone

landrynka_luke:

landrynka_luke: no cóż

landrynka_luke: przynajmniej

HARRY'S POV

W jej pokoju było chłodniej niż zawsze. O wiele chłodniej. Nie wiem, czy to przez to że okno było 'tak długo' otwarte, czy przez to że ktoś chamsko obniżył temperaturę pomieszczenia.

W każdym razie bądź, dziewczyna udawała że śpi, w momencie kiedy wszedłem przez parapet.

-Trochę Ci zeszło, książę. - skrzywiła się, ukazując grymas na słabo oświetlonej twarzy.

-Coś jeszcze? - zmarszczyłem brwi, zrzucając z siebie bluzę, która w domu wpadła mi w ręce jako pierwsza.

Nachyliłem się nad nią, kładąc swoje ręce po obu stronach jej żeber.

Patrzyła na mnie w niezrozumiały sposób, który kiedyś odebrałbym zapewne jako bitwę myśli. Tym razem było inaczej. Patrzyła dziwnie, ale domyślałem się o co chodziło.

-Czego ty ode mnie dziewczyno chcesz? - zacisnąłem palce na kołdrze.

-Kładź się, a nie księżniczkuj. - cokolwiek bym nie zrobił, żeby być na nią złym za jej głupkowatość, to przecież nie mogłem.

Brunetka wsadziła swoje ręce za moją szyję, podnosząc się na niej w górę i wpierw szczypiąc mnie zębami w brodę, zapoczątkowała prosty, jednak przyjemny i słodki pocałunek.

-Chcesz mnie przekupić czymś takim? - uniosłem jedną brew w górę, oblizując wargi.

-Ph. - fuknęła - Nie, to nie. - po czym puszczając mnie, odwróciła się na bok i wsadziła obie dłonie pod policzek.

Zdjąłem z siebie podkoszulek, niefortunnie wrzucając go za łóżko, po czym pozbyłem się dresu i będąc jedynie w bokserkach, wsunąłem się pod kołdrę.

Położyłem się 'na łyżeczkę', do pleców Lillie, wsuwając swoją rękę pod jej bluzkę i ułożyłem na jej brzuchu. Już nie raz tak spaliśmy, ale czułem że każdy 'następny' raz, to dla mnie tak jakby. .. nowe przeżycie?

-Harry? - dziewczyna mruknęła.

-Co? - westchnąłem, układając wygodnie na materacu.

Brunetka mierzwiła się przez chwilę na łóżku, nie mogąc się poruszyć, jednak zaraz potem odwróciła się twarzą w moją stronę i objęła mnie ręką, będąc okryta kołdrą w około 90%. Jej nos dotykał mojego obojczyka, a czoło przylgnęło do szczęki.

-Nienawidzę Cię. - wsunęła swoje zimne nogi pomiedzy moje kostki.

-Ja Ciebie też. - uśmiechnąłem się, po czym wcisnąłem swoją rękę na jej plecy, by móc zacząć ją drażnić skubaniem drobnych, delikatnych włosków, które miała u dołu kręgosłupa.

#

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top