#SMS 20
kik group chat, 'poziomki w ryżu🍓' [akcja jakoś tak mniej więcej, w rytm katorgi Harry'ego, aka oprowadzanie Amber po jego domu]
tenczofy_mike: jak się bawicie?
tenczofy_mike: bo ja zaprawdę cudownie
landrynka_luke: w życiu bym nie przypuszczał, że spędzimy ten wieczór na telefonach
landrynka_luke: patrząc jak dwie dziewczyny teoretycznie przyszły z nami na kręgle
tenczofy_mike: a praktycznie - upiły się dwoma piwami i robią wioche na karaoke
landrynka_luke: gdybym wiedział że Lara ma taki odpał po jednym piwie, w życiu bym jej nie mówił że ładnie śpiewa
landrynka_ash: co jak co
landrynka_ash: ale powinieneś płonąć w piekle
tenczofy_cal: dokładnie
tenczofy_cal: sądziłem że tego wieczora pierwszy w kolejności stanie mi penis
tenczofy_cal: ale jak słychać, w pierwszej kolejności stanie mi słuch
landrynka_ash: mało logiczne
landrynka_ash: ale zrozumiałem
tenczofy_mike: weźcie im ten cholerny mikrofon
tenczofy_mike: chce pograć w te kręgle bez bycia wytykanym palcem
landrynka_ash: w takim razie powinieneś iść grać zanim jeszcze wyją
landrynka_ash: jak już wrócą do stolika to nie udowodnisz ludziom że ich nie znasz
tenczofy_mike: ZATEM PANOWIE
tenczofy_mike: *i w sumie Calum
tenczofy_mike: najwyższa pora odłożyć telefony i iść korzystać z toru, póki jeszcze nas nie rozpoznają
tenczofy_cal: oh dzięki majkel -,-
tenczofy_mike: nie ma sprawy
landrynka_ash: to wy idźcie a ja popilnuje wam rzeczy
landrynka_luke: jak chcesz pilnować dwóch stolików na raz?
landrynka_ash: SPIEPRZAJ DO KRĘGLI I SIE NIE INTERESUJ
tenczofy_cal: przemoc w rodzinie nie popłaca!
tenczofy_mike: właśnie!
landrynka_ash: pamięta ktoś, aby ktokolwiek pytał tego adoptowanego dziecka o jego zdanie?
tenczofy_mike:
tenczofy_mike: już ja się postaram o miejsce w piekle dla ciebie.
HARRY POV
-A tu? Co jest tutaj? - czerwonowłosa zapytała po raz kolejny w ciągu ostatnich paru minut, swoim przesłodzonym tonem.
-Łazienka. - miałem już dość tej dziewczyny i tego całego 'spotkania'.
Od panny smierdziało fajkami, pomieszanymi z jakimiś dziwnymi perfumami, którymi najwidoczniej chciała zatuszować odór.
Facet i fajki? Spoko. Dziewczyna i fajki? Paskudztwo.
-Mogę wejść? - zaczęła nawijać włosy na palec, po czym podeszła do drzwi.
Nie, nie działasz na mnie. Nawet nie wysilaj się.
-Wow, jaka duża wanna. - zaczęła teatralnie wychwalać pomieszczenie. Już 4 z kolei.
-No, taa. - mruknąłem - Już? Naoglądałaś się? Możemy iść?
Ta nie odpowiedziała, a podeszła do pralki.
-Fajna pralka. - wywróciłem oczami, przeklinając w duchu ten wieczór. - Uprawiałeś kiedyś seks na pralce?
Chwilowo mnie przytkało.
-Co to za pytanie? - skrzywiłem się, na zadane mi pytanie.
-Tak pytam. - odburknęła, przeglądając się w lustrze -Wyglądasz mi na chłopaka który zapewne próbował w życiu już wiele, zatem chciałam wiedzieć, czy próbowałeś i tego? - przejechała palcem wzdłuż krawędzi urządzenia.
Zmarszczyłem brwi, potwierdzając w duchu swoje przypuszczenia jakoby ta dziewczyna miała nadzieję na coś głębszego niż tylko oglądanie pokoi.
-Nie powinno Cię to interesować. - otworzyłem mocniej drzwi, dając jej sygnał że ma wyjść.
-Już wychodzimy? - zaskomliła.
-Słuchaj, cokolwiek sobie wyobrażasz, zachowaj dla siebie i wyjdź stąd. - podeszła kołysząc miednicą (bo ja bym tego biodrami nie nazwał).
-Ojej no przestań. Zachowujesz się jakbyś był po zerwaniu, albo starał się być wierny. - oparła się o umywalkę.
Myślę że wkroczyłaś na chujowy temat.
-Tak się składa, że owszem, jestem zajęty i twoje podchody na mnie nie działają. - wskazałem na drzwi, licząc że ta wyjdzie.
-Hm. - westchnęła dziwnie - Szkoda.
Zaczęła coś mruczeć pod nosem i przeszła obok mnie, wychodząc z tej cholernej łazienki.
#
dziękuję ci Panie Boże, że te cholerne praktyki dobiegły końca i że już do końca technikum będę mieć od nich spokój
na prawdę dziękuję
jakby to ująć? jestem z powrotem
(mam nadzieję, że te kilka tygodni nie kopnęło mnie w palce i że dalej "umiem" pisać)
piekło dobiegło końca
możemy świętować
🍆
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top