#SMS 13

ja: sorrka ale nie dzisiaj

calum: jego/twoje humorki aka okres?

ja: tata mnie wysłał na 3 dni do psychologa i aktualnie jestem w połowie rozpakowywania sie -,-

calum:

calum:

calum:

calum: wy to jednak jesteście zdrowo pierdolnięci

ja: mnie to mówisz?

calum: ej ale to ty tam nocujesz?

ja: no

calum: a tak konkretniej to w jakim celu cie tam odesłali?

ja: a daj spokój

ja: rodzice chcą ze mnie zrobić sterowane COŚ

ja: najbardziej by im odpowiadało gdybym była na pilota i robiła wszystko tak jak oni chcą

calum: luke mi tu wrzeszczy że jak nie będziesz mieć nic przeciwko to cie odwiedzimy

calum: osobiście dam mu w twarz bo [nie obraź sie] wieczór mam już zaklepany i nigdzie nie jade

ja:

ja: wspaniały z ciebie przyjaciel cal.

calum: wiem, ja wiem

calum: ej to wracasz w poniedziałek?

ja: na to wychodzi

calum: to pojedziesz z nami na kręgle w poniedziałek ok?

ja: mam taką nadzieje

calum: lillie

calum: tu luke!

Po tym, jak przez moment Calum nie odpisywał, wszystko stało się jasne.

calum: weź do mnie napisz bo mi ashton pozmieniał nazwy kontaktów i cholera nie wiem który jest twój a chciałbym popisać

Westchnęłam najciszej jak mogłam. Czerwona aktualnie ciągnęła mnie za sobą w stronę ''jadalni''.

ja: luke, tu lillie

ja: zapisz sobie jakoś że to JA

luke: dzięki

luke: zapisał cie pod 'babcia' i w życiu bym sie nie zorientował że to o ciebie chodzi lol

ja: co ode mnie chciałeś?

luke: popisać?

luke: nie dajesz oznak życia od pewnego czasu i tak troche odnosze wrażenie że chcesz sie mnie pozbyć

ja: ależ oczywiście, przecież pozbywanie się ciebie jest moim najważniejszym priorytetem w życiu, luke.

luke: no, coś tak myślałem

ja: jesteś głupkiem

luke: no ej, mam prawo mieć jakieś pretensje c'nie?

ja: nie

ja: ja tu aktualnie jestem od pretensji

luke: że niby ten psycholog?

luke: wyluzuj

luke: ten czasi przeleci cie szybciej niż myślisz

luke: *ci !

luke: lol

ja: noooo nie wiem jakie to uczucie być przelecianą przez czas?

luke: zapewne CZASO-CHŁONNE.

ja: lol luke opanuj sie

ja: jestem w poważnym miejscu

luke: no to co?

luke: porozmawiajmy o czymś życiowym

luke: skoro i tak jesteśmy tylko przyjaciółmi to co nam szkodzi?

ja: czyżbyś znowu zaczynał?

luke: nope

luke: wyszedłem z przekonania że nie chce o ciebie zabiegać [nie obraź sie]

luke: jest nam z larą dobrze i zrozumiałem że niepotrzebnie wjebałem ci sie w życie

luke: w chwili obecnej chciałbym naprawić nasze stosunki jako twój przyjaciel

luke: taki najzwyklejszy przyjaciel. zero flirtu i chuj wie co jeszcze

luke: bądźmy normalnymi przyjaciółmi, bo dla obojga to będzie w sumie fajne

luke: trochę głupio mówić ci o tym przez sms-a, ale no. .. tak właśnie jest

ja: jesteś pewien że nikt cie nie nafaszerował prochami?

luke:

luke:

luke:

ja: nieeee ... bo wiesz

ja: nie jestem pewna czy mogę w końcu ci powiedzieć że cieszę się że w końcu zrozumiałeś i przy okazji cie przeprosić za to że sama ci namieszałam czy nie?

luke: lol jestem świadomy

ja: w takim razie

ja: przepraszam że sama wtedy mieszałam w naszej relacji i niepotrzebnie wpędziłam cie w coś co mogło cię zabić

ja: i dziękuję że masz takie podejście a nie inne

ja: strasznie mi w tobie tego brakowało

luke: luzy mała

luke: ale wszystko piękne pod jednym warunkiem

ja: jakim?

luke: styles to dalej styles.

ja: lukey...

ja: po pierwsze to jest : harry

ja: po drugie, jak go poznasz trochę bardziej

ja: to zrozumiesz że poziom waszego niedoje*ania jest taki sam i zaczniecie nadawać na tych samych falach

luke: szczerze mówiąc nie byłbym taki pewny?

ja: a ja tak

ja: jesteście identyczni

ja: no, on jest trochę gorszy

luke: gorszy?

ja: bardziej mnie czasami prowokuje do wbicia mu palców w żebra

luke: dobrze że nie w co innego ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ja: chryste hemmings

luke: no co?!

luke: mogłabyś mu wbić palec w oko i by chłopak do końca życia był kaleką!

ja:

luke:

ja:

luke:

ja:

luke: nie no tak na serio to chodziło mi o odbyt

#

początek wyzwania uważam za otwarty,  1/30

🍆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top