Wyznanie
Moja drzemka nie trwała długo. Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi.
- Lidia! Proszę cię! Otwórz! - krzyczał Michael próbując wejść do mojego pokoju.
Wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi.
- Czego chcesz? - powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
- Pogadać... - przestał walić w drzwi i przez chwilę w ogóle się nie odzywał.
Postanowiłam dać mu szansę na wyjaśnienie mi wszystkiego. Otworzyłam drzwi i popatrzyłam na zmartwionego brata. Nie czekając dłużej wpuściłam go do środka.
Usiadł na krzesła obok biurka, a ja na łóżku. Zapanowała niezręczna cisza. Czekałam aż brat zacznie mówić, ale on tylko siedział ze wzrokiem utkwionym w podłodze.
- Wyjaśnisz mi wreszcie co to miało znaczyć? - spytałam zdenerwowana.
Jeszcze przez chwilę milczał, ale w końcu się odezwał.
- Robiłem to dla twojego dobra - powiedział nadal nie mogąc spojrzeć mi w oczy.
- Dla mojego dobra?! Ty chyba sobie ze mnie żartujesz! Pewnie wiesz kim jest ten facet i go bronisz!
Michael spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie! To nie tak! Po prostu...
Patrzyłam na niego wyczekując tego co zamierza powiedzieć.
- Po prostu co?
- Nie chciałem cię martwić i pomyślałem, że sam dowiem się kim jest „AV”. Gdybym go znalazł to może udałoby mi się coś z nim zrobić. Jednak to było trudniejsze niż myślałem. Nawet niedawno poprosiłem o pomoc Dreyka. Nie był zadowolony z tego co robię, ale i tak postanowił mi pomóc. Przepraszam.
- Czemu nie zgłosiłeś tego na policję?! - podniosłam głos. Byłam naprawdę zła na brata.
- To pewnie jest jakiś małolat i nie chciałem robić niepotrzebnie kłopotu. Po prostu sam chciałem po cichu rozwiązać całą sprawę, ale niestety dowiedziałaś się o wszystkim.
- Jesteś naprawdę głupi! - wstałam nagle i zaczęłam chodzić po całym pokoju - ile to już trwa?
- Od 2 miesięcy - Michael powiedział to bardzo cicho. Jakby wstydził się, że nie rozwiązał tej sprawy przez tak długi czas.
- Cudownie - mruknęłam pod nosem i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.
Przed wejściem stał Dreyk.
- Lidia... - chciał położyć rękę na moim ramieniu, ale ja się odsunęłam.
- Jesteście siebie warci - odwróciłam się i odeszłam. Było mi naprawdę przykro, że Dreyk też brał w tym udział. Myślałam, że on jest osobą, której można zaufać.
Zamknęłam się w łazience. Usiadłam na wannie, a z oczu zaczęły sączyć się łzy. Byłam okłamywana przez tyle czasu. Na dodatek Michael w ogóle nie miał zamiaru mi o tym powiedzieć i jeszcze wciągnął w to Dreyka.
- Dowiem się kim jest ten cholerny „AV” i... i... - zacisnęłam pięści. Co zrobię, kiedy dowiem się kim jest ten stalker? Powiem mu kilka niemiłych słów i co? Muszę coś wymyślić, żeby dostał za swoje. Ale co? Nadal myślę o tym, żeby zgłosić to na policję, ale czy to na pewno dobry pomysł?
Wstałam i podeszłam do lustra. Zaczęłam się w nim przeglądać.
- Co on niby we mnie widzi? - powiedziałam do siebie. Nie było we mnie nic szczególnego. W okolicy jest wiele dziewczyn, które są o wiele ładniejsze ode mnie więc czemu ja? Czemu akurat muszę być tą na którą się uwziął?!
Jedyne co mi teraz pozostaje to być ostrożną i nie wpaść przypadkiem w sidła tego maniaka.
*
Minął miesiąc, a ja, Michael i Dreyk wróciliśmy do domów. Przez resztę pobytu u cioci nie odzywałam się do nich. Z resztą jest tak aż do teraz. Pokazałam tacie mój telefon, a ten powiedział tylko, że to jest dobra nauczka dla mnie oraz, że swoje rzeczy powinno się szanować. Dlatego przez czas nieokreślony nawet nie mam prawa myśleć o nowym telefonie. W międzyczasie spotkałam się z przyjaciółmi i wyjaśniłam całą sytuację. Raphael był trochę smutny bo nie będzie mógł ze mną pisać, ale w zamian obiecałam mu, że będziemy się częściej spotykać.
Dreyk dzwonił kilka razy z telefonu swojego ojca i chciał ze mną rozmawiać, ale ja za każdym razem mówiłam, że nie mam czasu. Po pewnym czasie w końcu przestał próbować sie ze mną skontaktować.
Jedną z niewielu nowości jest to, że David znowu zaczął ze mną rozmawiać. Jestem szczęśliwa z tego powodu, ponieważ naprawdę dobrze się z nim dogaduję.
Nie wiem, czy AV jeszcze próbował się ze mną skontaktować. Prawdę powiedziawszy nawet o nim zapomniałam, ale dzięki temu żyłam normalnie z dnia na dzień bez żadnych zmartwień.
Wracałam właśnie ze spotkania z Iz, gdy nagle ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się natychmiast bojąc się, że może to być jakiś złodziej.
- Dawno się nie widzieliśmy - powiedział Dreyk.
- Co ty tu robisz? - spytałam zaskoczona.
Dreyk puścił moją rękę i podrapał się po karku.
- Cóż... przyszedłem cię zobaczyć - zawstydził się lekko.
Nie widziałam co mam mu na to odpowiedzieć.
- Okej... zobaczyłeś mnie, więc możesz już iść - chciałam odejść, jednak on nie dawał za wygraną.
- Poczekaj chwilę. Chcę ci coś powiedzieć.
-
Daję ci 5 minut - tak naprawdę bardzo chciałam z nim porozmawiać. Bardzo go lubię, jednak nadal nie mogę przeboleć myśli, że mnie okłamał.
Dreyk stanął bliżej mnie. Wziął wdech i zaczął mówić.
- Spędziliśmy ze sobą trochę czasu i naprawdę cię polubiłem. Na początku myślałem, że moglibyśmy być naprawdę dobrymi przyjaciółmi, jednak w pewnym momencie uświadomiłem sobie, że naprawdę mi się podobasz. Wiem, że masz chłopaka, dlatego nie chciałem ci o tym mówić, ale to było silniejsze ode mnie. Przepraszam - po tych słowach podszedł do mnie jeszcze bliżej, pogładził dłonią mój policzek i... pocałował.
To było tak znienacka, że nawet nie zdążyłam dobrze sobie tego poukładać w głowie. Chciałam go odepchnąć, jednak poczułam coś, co mnie przeraziło. W moim brzuchu pojawił się rój motyli, a serce zaczęło szybko bić.
W końcu chłopak się ode mnie odsunął, a ja nie widziałam co mam ze sobą zrobić.
- Naprawdę przepraszam. Już więcej nie będę zawracać ci głowy. - chciał odejść, ale nie pozwoliłam mu na to.
- Czekaj... wiem, że boli cię fakt, że mam już kogoś, jednak nie chcę niszczyć naszej przyjaźni.
Chłopak uśmiechnął się smętnie.
- Więc zostańmy przyjaciółmi - pogładził mnie po głowie - ale obiecaj, że tym razem odbierzesz ode mnie telefon.
- Obiecuję - zaśmiałam się.
Po tym wszystkim będzie mi trudno spojrzeć w oczy Raphaelowi, jednak to co bardziej mnie niepokoi to fakt, że tak dziwnie zareagowałam na pocałunek Dreyka. Powinnam go odepchnąć, jednak gdzieś w głębi chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top