Stalker

Poniedziałek

Obudziłam się o 6:00. Dziwne, mój budzik zawsze dzwoni o 6:40. Chyba coś mi się przestawiło w telefonie. Biorę go do ręki i okazuje się, że dostałam SMSa. Sprawdzam go. To znowu ten nieznany numer.

Nieznany numer: Hej. Wybacz, że tak wcześnie piszę.
Ja: Mogłeś się powstrzymać 😒
Nieznany numer: Przepraszam :( Uwierz mi, że próbowałem. Wybacz.
Ja: Dobra wybaczę. A teraz daj mi spać.
Nieznany numer: Okej. Pa 😘

Kto to jest ? Musi mnie znać. Tylko czy ja jego znam ? A jeśli to jakiś stary zboczeniec ? Muszę się tego dowiedzieć bo inaczej nie wytrzymam.
Godzinę później byłam już w szkole. Siedziałam na korytarzu razem z Iz Musiałam jej o wszystkim powiedzieć.
- No, no nieźle. Masz cichego wielbiciela. Ciekawe kto to jest. - powiedziała Iz.
- Też chciałabym to wiedzieć. Mam wrażenie, że to jakiś stary zboczeniec i chyba go zablokuję.
- Oszalałaś ! Jestem przekonana, że to ktoś z naszej szkoły. Może jakiś przystojniak. Sprubój go lepiej poznać. Może sam napisze ci coś o sobie i wtedy będzie ci lepiej dojść do tego kim jest.
Trzeba przyznać, że ona ma łeb do takich rzeczy.
- Może i masz rację. - zaczęłam o tym myśleć. W sumie to nie był taki zły pomysł. Ale jednak trudno mi było pisać z chłopakiem, którego nawet nie znam. Cóż, do odważnych świat należy.

Po skończonych lekcjach wracałam do domu. Mój cichy wielbiciel znów napisał.
Nieznany numer: Hej. Widzę, że już po szkole.
Ja: Śledzisz mnie ?
Nieznany numer: Aż tak nienormalny to nie jestem.
Ja: Ufff to mam szczęście bo nie lubię jak obcy kolesie za mną chodzą.
Nieznany numer: Hmmm... czyli jak się lepiej poznamy to będę mógł za tobą chodzić ? 😂
Ja: Zastanowię się.
Nie polecam pisać i jednocześnie iść po chodniku. Oczywiście znając moje szczęście musiałam na kogoś wpaść. Był to Jordan. Przystony brunet o zielonych oczach. Czemu akurat on.
- Przepraszam. Nic ci nie jest ? - spytał.
- Nie. - zauważyłam, że jego telefon leżał na chodniku. Widocznie z kimś pisał. I wtedy coś do mnie dotarło. A jeśli Jordan to ten nieznajomy ? Właśnke w tym momencie musiałam spalić buraka.
- Wybacz. Powinienem bardziej uważać.
- To nie tylko twoja wina.
Zapadła niezręczna cisza.
- Ja już powinnam iść. Pa. - powiedziałam
- Do zobaczenia.

Po paru minutach wróciłam do domu. Musiałam szybko zadzwonić do Iz i opowiedzieć jej co się stało.
- A ty gdzie tak pędzisz ? - spytał Lucas.
- Muszę wykonać bardzo ważny telefon.
- A obiad ?
- Zjem później !
Wbiegłam do pokoju trzaskając drzwiami. Szybko wybrałam numer do Iz i próbowałam się uspokoić. To dziwne, że wcześniej nie zwracałam uwagi na żadnego innego chłopaka, a teraz pojawia się taki Jordan i zawraca mi w głowie.

Rozmawiałam z nią dobre dwie godziny. Poradziła mi, żebym nie wyciągała zbyt pochopnie wniosków. Teraz najważniejsze jest poznanie tego nieznajomego i rozwikłanie zagadki kim on jest.

Nieznany numer: Hej po raz trzeci.
Ja: Hej.
Nieznany numer: Widziałem cię dzisiaj w szkole. Byłaś olśniewająca.
Zarumieniłam się lekko.
Ja: Dziękuję. Emm... mam pytanie...
Nieznany numer: Jakie ?
Ja: Kim jesteś ?
Nieznany numer: Teraz nie możesz się dowiedzieć. Ale spokojnie. Na pewno kiedyś się dowiesz.
Ja: A zdradzisz chociaż swoje imię ? Albo jakiś nieistotny szczegół ? Proszę 😔
Nieznany numer: No dobrze. Mam 18 lat i chodzę do tej samej szkoły co ty.
Ja: To mamy już postęp. Więc zaczynam moje małe śledztwo odkrycia twojej tożsamości 😂
Nieznany numer: Haha powodzenia 😂😘
Ja: A możesz mi napisać, pod jaką nazwą mogę cię zapisać w moich kontaktach ?
Nieznany numer: Może „mój skarb” ? 😂 Nie no żartuję. Możesz ustawić „Tony” w prawdzie to nie jest moje prawdziwe imię, ale pare bliskich mi osób tak się do mnie zwraca.
Ja: Okej.
     Ustawiono nick nieznany jako „Tony”
Tony: No i pięknie ❤
Ja: A można wiedzieć skąd masz mój numer ?
Tony: Miałem go już wcześniej. Niestety nie mogę ci napisać od kogo. Tak dokładnie to miałem go już dwa miesiące w swoim telefonie, ale bałem się napisać 😅😞
Ja: 😮😮 bałeś się ?!
Tony: Tak 😔
Ja: Nie było czego się bać 😜😊
Tony: Uwierz mi, że dla mnie to nie było łatwe. W końcu jestem twoim stalkerem 😏
Ja: Haha no tak 😂 Dobra ja lecę coś zjeść, bo od powrotu do domu jakoś nie było okazji.
Tony: Okej 💖 Smacznego 😘
Ja: Dzięki 😊

Weszłam do kuchni, a tam czekali już moi bacia. Nasi rodzice pojechali na jakąś delegację. Wrócą za tydzień. Miałam wrażenie, że Michael szykuje jakąś grubą imprezę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top