Listy

Co on tu robił? Tak dawno go nie widziałam.
- David. Co tu robisz? - spytałam zaskoczona. Dreyk puścił moją rękę i patrzył na Davida obojętnym wzrokiem.

- Znacie się? - spytał Dreyk nadal patrząc na chłopaka.

- Chodzimy do tej samej szkoły - na twarzy Davida pojawił się duży uśmiech - dawno się nie widzieliśmy. Nie sądziłem, że spotkam cię w takim miejscu na dodatek z innym facetem.

Wzrok Davida powędrował na Dreyka. Oboje patrzyli na siebie. David nadal się uśmiechał, a Dreykowi najwyraźniej się to nie podobało.

- Późno już. Czas na nas - Dreyk znowu złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.

- Ale jesteśmy tu dopiero pół godziny - powiedziałam, ale on mnie zignorował.

- Do zobaczenia później! - krzyknął do mnie David i pomachał ręką.

Razem z Dreykiem byliśmy już poza klubem, ale ten nadal mnie ciągnął.
- Dreyk. Dreyk! Puść mnie wreszcie! - krzyknęłam, chłopak zatrzymał się i po chwili puścił moją rękę. Stał odwrócony plecami do mnie i wydawało się że nie zamierza się odwrócić.

- Wybacz - powiedział cicho i zaczął iść przed siebie.
- A ty dokąd?! - podbiegłam do niego i złapałam go za ramię.
Chłopak tylko spojrzał na mnie i wyjął swój telefon. Wyglądało jakby pisał do kogoś wiadomość, a potem go schował.
- Wracamy do domu. Nie mam zamiaru tu dłużej siedzieć - po jego tonie głosu można było stwierdzić, że jest zły. Postanowiłam o nic nie pytać.
- Więc chodźmy - odparłam i poszłam przodem.
Szłam wolno. Nie specjalnie mi się spieszyło. Miałam czas na przemyślenie kilku spraw. Czemu David nie odezwał się do mnie więcej po tym wszystkim co się stało u mnie w domu? Rozumiem, że może czuł się niezręcznie. W sumie to ja mogłam do niego pierwsza zagadać i wyjaśnić całą sytuację. Czuję się z tego powodu okropnie. Może będzie tu jeszcze przez jakiś czas. Jeśli tak to postaram się z nim spotkać i trochę porozmawiać.

- O czym tak myślisz? - spytał Dreyk przerywając ciszę.
- O niczym ważnym - znowu się zamyśliłam - wiesz, David to mój znajomy. Byłam trochę zaskoczona widząc go tutaj.
- Ta... ja też - Dreyk powiedział to tak, że ledwo go usłyszałam.
- Mam dziwne przeczucie, że ty też go znasz - na te słowa Dreyk zmarszczył lekko brwi. Nie wiedziałam co miała znaczyć ta reakcja. Można było wyczuć to napięcie między nimi. Wygląda na to, że chyba nie przepadają za sobą. Ciekawe dlaczego. Znając życie Dreyk i tak mi nie powie. Zastanawiam się czy Michael mógłby wiedzieć coś na ten temat.

- Dreyk, a co zrobimy jak nie będziemy mogli wejść do domu? - spytałam. Po plecach przeszedł mnie dreszcz. Nie chcę spać na dworzu.
- Włamiemy się - powiedział to tak, jakby to było oczywiste. Ciekawe jak niby mamy to zrobić.
- Bardzo śmieszne - zaśmiałam się nerwowo.
- To nie był żart - jego twarz była cały czas cholernie poważna. Zaczyna mnie to przerażać.

Resztę drogi nic się już nie odzywałam. Nie chciałam go niepotrzebnie zdenerwować. Podeszłam do drzwi, ale były zamknięte. W żadnym z pokoi nie paliło się światło, więc w środki nie było nikogo.
- I co teraz? - spytałam.
Dreyk podszedł do drzwi i kilka razy szarpnął za klamkę.
- Chyba nie chcesz ich wyważyć?! - byłam przerażona. Jeśli to zrobi to ciocia będzie zła. Aż strach pomyśleć co by nam za to zrobiła.
Dreyk zaśmiał się pod nosem. Wyjął coś ze swojej kieszeni i włożył do zamka. Przekręcił kilka razy i drzwi się otworzyły. Odwrócił się do mnie i pokazał klucz.
- Miałeś go od samego początku?! - myślałam że go zabiję.
- Tak - znowu się zaśmiał, a ja jeszcze bardziej miałam ochotę mu przyłożyć.
- Ciocia ci go dała?
- Nie. Sam sobie go wziąłem - odwrócił się i wszedł do środka. Ten chłopak każdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej.

Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Leżałam tak wpatrzona w sufit. Cioci chyba znudziło się siedzenie w domu ze swoim chłopakiem. Zaśmiałam się i sięgnęłam po swój telefon. Chciałam go włączyć, ale okazało się, że jest rozładowany.
- No bez jaj - mruknęłam pod nosem. Wstałam i zaczęłam szukać ładowarki, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Może Michael ją wziął. Poszłam do pokoju brata. Rzuciłam okiem na szafki i biurko, ale nie było jej tam. Sprawdziłam pod poduszką i nic. Zaczęłam przeszukiwać szafki, ale tam też jej nie było. Podeszłam do biurka i gdy otworzyłam jego dolną szufladę zobaczyłam w niej dużo kopert. Wszystkie były otworzone i porozrzucane. Niektóre były pogniecione. Ta szuflada wyglądała jak śmietnik. Ale czemu listy? Czyżby Michael dostawał je od jakiejś tajemniczej wielbicielki, albo może raczej ktoś mu groził? Wzięłam jeden z nich i wyjęłam to co było w środku. Usiadłam wygodnie na podłodze i zaczęłam czytać. Jednak to co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. List nie był do Michaela. On był do mnie. Wzięłam kolejny i kolejny. Sprawdziłam wszystkie. Każdy był zaadresowany do mnie. W jednym z nich było napisane:

Nie uważasz, że pisanie listów jest bardziej romantyczne? Żyjemy w czasach, w których pisanie listów jest stratą czasu. Lepiej wysłać SMS-a, ale ja jestem oryginalny.
Wysłałem do ciebie już 3 listy, ale ty na żaden nie odpisałaś. To bardzo niemiłe z twojej strony. Każdego dnia czekam na odpowiedź. Jak długo będziesz mi to robić? Jak mam ci pokazać, że naprawdę mi na tobie zależy?
Każdego dnia przechodzę obok twojego domu i zastanawiam się co robisz.
A ten twój Raphael nawet nie ma zamiaru się z tobą spotkać. Nie zasługuje na ciebie. Dobrze o tym wiesz. Jeśli z nim zerwiesz dam ci coś lepszego. Mam do zaoferowania więcej niż on. Ja zawsze mam przy sobie rzecz, na której jest twój zapach, jednak wolałbym mieć ciebie w całej okazałości. Ile jeszcze mam czekać? Oby nie długo. Jeśli sama nie zdecydujesz, ja zrobię to za ciebie i wreszcie będziemy mogli być razem ♡

Twój kochany stalker
AV

- „AV”? Kto to do cholery jest?! I czemu pisze do mnie listy o których nic nie wiem?! Co tu się dzieje?! - wrzuciłam listy z powrotem do szuflady i zamknęłam ją bardzo szybko. Jak Michael mógł ukrywać przede mną coś takiego? Czy on wie kim jest ten „AV”? Dlaczego? Dlaczego nic mi o tym nie powiedział? Czyżby moim stalkerem wcale nie był Tony tylko „AV”? Po listach wnioskuję, że nie jest on normalną osobą. A jeśli coś mi zrobi?
Masa myśli przewijała się przez moją głowę. Byłam przerażona. Boję się wrócić do mojego rodzinnego domu. Co jeśli on tam na mnie czeka? Powinnam zgłosić to na policję! Ale dlaczego Michael tego nie zrobił?
Byłam tak przerażona, że zaczęłam płakać. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Dreyk.

- Lidia! Wszystko w porządku? - spytał i uklęknął obok mnie.
- Nic nie jest w porządku! Właśnie się dowiedziałam, że jakiś psychopata pisze do mnie listy, a Michael wszystko przede mną ukrywa! - zaczęłam krzyczeć. Pękłam jak bańka mydlana. Byłam zła, ale jednocześnie smutna i zdezorientowana. Bałam się co może wydarzyć się w przyszłości.
Dreyk przysunął się do mnie i mocno mnie przytulił. Mogłam wypłakać się w jego ramię. Delikatnie gładził mnie po głowie.
- Wiedziałem, że i tak prędzej czy później się o tym dowiesz - powiedział chłopak spokojnym głosem, jakby to nie było nic wielkiego. Odsunęłam się od niego i nie wiedziałam jak zareagować.
- Ty też o tym widziałeś? - spytałam już całkiem załamana.
- Tak. Od dłuższego czasu. Ale zrozum... To było dla twojego dobra - znowu się do mnie przysunął, ale ja wstałam i szybkim krokiem wyszłam.
Zamknęłam się w swoim pokoju i usiadłam na podłodze opierając się o drzwi. Trzymałam się za głowę nie mogąc uwierzyć, że byłam okłamywana przez osoby, z którymi spędzałam najwięcej czasu. Czułam się okropnie.

Wstałam i podeszłam do szafki na której był mój telefon. Popatrzyłam na niego chwilę i ze złości rzuciłam nim o podłogę.
- Cholera! Gdybyś się nie rozładował nie znalazłabym tych cholernych listów! - musiałam na czymś wylądować swój gniew. Jednak dopiero chwilę po tym zorientowałam się co zrobiłam - o nie!

Pozbierałam wszystkie części i z powrotem go złożyłam. Szybka była pęknięta, a ja jeszcze bardziej się zdenerwowałam. Tym razem na siebie.
- Czemu jestem taka głupia? - jęknęłam pod nosem i odłożyłam telefon na szafkę. Położyłam się na łóżku i mocno przytuliłam się do poduszki. Byłam zmęczona tym wszystkim. Zamknęłam oczy, jednak moją głowę wciąż dręczyły uciążliwe myśli. Ciężko było mi się skupić na czym innym, jednak na szczęście udało mi się zasnąć. Tej nocy chciałam jedynie by nie przyśnił mi się żaden sen.


✎﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏

Łapta rozdział
Ogólnie to
Z racji tego, że pojawił się tajemniczy stalker „AV” chciałabym spytać się o jedną rzecz.
Kto waszym zdaniem jest nowym stalkerem?

\________________/

koszyk na waszych głównych podejrzanych

Kolejny rozdział pojawi się... niedługo. Wróciła mi wena także będzie się działo!
Bajo~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top