Koszula
Spało mi się naprawdę dobrze do momentu kiedy ktoś zaczął mnie budzić.
- Lidia wstawaj - powiedziała ciocia.
- Po co ? - spytałam zaspana.
- Jest już 12. Przegapiłaś śniadanie, ale obiad to ty musisz zjeść.
Zerwałam się na równe nogi.
- Co ?! - krzyknęłam.
Ciocia się tylko zaśmiała i wyszła z pokoju.
Wzięłam swój telefon i spojrzałam na godzinę. Rzeczywiście była już 12.
- No to sobie pospałam - powiedziałam do siebie.
Ubrałam się w jakieś luźne ciuchy i wyszłam z pokoju.
- O proszę. Nasza śpiąca królewna wstała - powiedział Dreyk popijając kawę.
- Zabawne - odparłam sarkastycznie i nalałam sobie wody do szklanki.
- Młody naprawdę dał ci w kość - zaśmiał się i odstawił kubek do zlewu.
- Ta... - nadal byłam zaspana i nie miałam siły mówić.
- Co chcesz dzisiaj robić ? - spytał po chwili.
Spojrzałam na niego.
- Spać.
On się tylko zaśmiał i pogłaskał mnie po głowie. To było dziwne. Bardzo dziwne.
- Idę do ogrodu - powiedział i wyszedł.
Stałam w bezruchu jeszcze przez chwilę trochę przytłoczona zaistniałą sytuacją.
- Dobra Lidia weź się w garść - powiedziałam do siebie i uderzyłam się lekko w czoło.
Postanowiłam napisać do Raphaela.
Ja: Hej ~ co robisz ?? ❤
Minęło 10 minut, a ja nadal nie dostałam odpowiedzi. Przecież już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jednak nagle mnie olśniło.
- Ahh Lidia ty idiotko przecież oni są na tej wycieczce - znowu powiedziałam do siebie. Dzisiaj jakoś naprawdę szczególnie mój mózg nie chce ze mną współpracować.
Poszłam do ogrodu, gdzie był Dreyk, ciocia i Michael.
- Lidia chodź tutaj - powiedziała ciocia i pokazała ręką żebym podeszła. Zrobiłam tak jak kazała - dzisiaj o 18 w klubie, który prowadzi moja znajoma jest impreza. Fajnie by było jakbyście poszli i się trochę rozerwali.
- No nie wiem... Nie mam ochoty na imprezę - powiedziałam i podrapałam się po karku.
Ciocia zaśmiała się głośno i klasnęła w dłonie.
- Przykro mi, ale musicie iść. Znajoma dała mi zniżkę na wejściówki. Wszystko już załatwiłam. Ubierzcie się ładnie i miłej zabawy wam życzę.
My tylko staliśmy w miejscu i gapiliśmy się na nią jak na idiotkę. Co ona znowu wymyśliła, że na siłę chce się nas pozbyć.
- Oh ! Zapomniałam o obiedzie ! - krzyknęła i pobiegła do domu.
- Ona jest nienormalna - powiedział Michael.
- Na siłę chce się nas pozbyć z domu - skrzyżowałam ręce na piersi.
- Przecież ma nowego faceta. To normalne, że chce pobyć z nim sam na sam - odparł Dreyk.
Razem z Michaelem spojrzeliśmy się na niego dziwnie.
- To nie mogliby pojechać do jakiegoś hotelu czy coś ? - spytałam.
Dreyk uderzył się w czoło.
- Ty chyba naprawdę mało wiesz o związkach.
Po tych słowach Michael zaczął się głośno śmiać, a ja uderzyłam go w ramię.
- Dobra nieważne - wróciłam do domu i poszłam do swojego pokoju.
***
Była już 16, a ja leżałam na łóżku przeglądając media społecznościowe.
Mój spokój zakłóciła ciocia.
- Lidia ! Czemu leżysz i nic nie robisz ?! Powinnaś już zacząć szykować się na imprezę ! - podeszła do mojej szafy i zaczęła przeglądać moje rzeczy.
- Ciociu jak rodzice się o tym dowiedzą ... - nie pozwoliła mi dokończyć.
- O to się nie martw - powiedziała i puściła mi oczko.
- Kocham ją, ale w tym momencie niech spada na drzewo - pomyślałam.
- No już ! Wstawaj ! - podeszła do mnie i zabrała telefon.
- Ej ! Oddaj ! - krzyknęłam i chciałam wyrwać jej urządzenie z ręki.
- Oddam ci go jak wreszcie zaczniesz szykować się na tą super imprezę - odparła ciocia - mam cię na oku.
Wreszcie wyszła z mojego pokoju. Mam jej serdecznie dość.
Wstałam z łóżka i poszła do łazienki wziąć mały prysznic.
Po powrocie z łazienki chciałam wybrać jakieś ciuchy, ale jak zwykle nie miałam nic odpowiedniego.
Stałam przed szafą chyba dobre 10 minut.
- Dobra i tak mam wywalone na tą imprezę to ubiorę cokolwiek.
Wzięłam czarne jeansy, czerwony top i skórzaną kurtkę.
Miałam ubrać się w cokolwiek, a wygląda to całkiem fajnie.
Spojrzałam na zegarek. Była już 17.
Postanowiłam zrobić sobie jakiś lekki makijaż.
Gdy skończyłam robić sobie makijaż (wery najs) poszłam szukać cioci żeby żądać od niej zwrot telefonu. Po drodze minęłam Michaela.
- O boże człowieku jak ty wyglądasz - powiedziałam na widok brata, który nie wyglądał tak źle, ale chciałam się z nim trochę podrażnić.
- Popatrz na siebie - odparł i poszedł do swojego pokoju.
Zaśmiałam się pod nosem i szłam dalej.
Zauważyłam jak ciocia wychodziła z salonu.
- Ciociu ! - krzyknęłam do niej, a ta prawie od razu odwróciła się w moją stronę.
- Lidia jak ty pięknie wyglądasz! - podeszła do mnie i zaczęła mi się przyglądać - tylko szkoda, że odziedziczyłaś urodę po tacie.
- Co...
- Haha nic takiego - wyjęła z kieszeni telefon i podała mi go - proszę. Oddaję twoją własność.
- Nareszcie - powiedziałam i wziąłem od niej telefon.
- Za pół godziny macie być już gotowi. Klub nie jest daleko, więc pójdziecie na pieszo. Dreyk zna drogę więc o nic się nie martw.
- Jasne, jasne - odparłam wpatrzona w ekran telefonu. Wreszcie dostałam odpowiedź od Raphaela.
Niestety nie dostałam odpowiedzi. Bolał mnie to, że musiałam go okłamać, ale boję się, że gdybym powiedziała mu prawdę doszłoby do niepotrzebnej kłótni. I tak mam już dość problemów na głowie.
Nagle dostałam kolejną wiadomość.
Byłam ciekawa o co mu chodzi. Mam nadzieję że nie zrobił nic głupiego.
Szybkim krokiem poszłam w stronę pokoju brata. Bez pukania weszłam do środka.
- O co chodzi? - spytałam patrząc na Michaela. Był odwrócony i widziałam tylko jego plecy.
- Gdzie Dreyk? - spytał po chwili nadal będąc zwróconym do mnie plecami.
- Skąd mam wiedzieć? Pewnie jest w swoim pokoju - odparłam lekko zirytowana.
Po tych słowach Michael odwrócił się powoli. W rękach trzymał czarną koszulę.
Patrzyłam na niego nadal nie wiedząc o co chodzi.
- Powiesz mi w końcu po co mnie zawołałeś? Czy mam sobie iść?
- Powiem ci, ale bądź spokojna i nie mówi nic Dreykowi - powiedział i dał mi koszulę, którą wcześniej trzymał.
Rozłożyłam ją i zobaczyłam ogromną dziurę na plecach.
- Co to ma być? Jeśli myślisz, że ci to zaszyję to się mylisz.
Michael przetarł twarz dłońmi.
- To koszula Dreyka.
Zamurowało mnie. Po co mu była koszula Dreyka? I czemu jest podarta?
- Więc czemu ty ją masz?
Chłopak podrapał się nerwowo po głowie.
- Chciałem ją tylko przymierzyć... - urwał.
Milczał chwilę po czym znowu się odezwał.
- To był nieszczęśliwy wypadek.
- Jak to zrobiłeś? Trzeba będzie mu ją odkupić! - byłam bardzo zdenerwowana. Jak on mógł od tak wziąć rzecz kogoś innego i ją popsuć?!
- Jak mówiłem wcześniej to był nieszczęśliwy wypadek. Chciałem tylko sprawdzić jak bardzo jest wytrzymała. Nie sądziłem że tak łatwo się podrze! No a potem... - spuścił wzrok na podłogę.
- Potem co? - czy może być coś jeszcze gorszego?
- Potknąłem się i upadłem. Zawadziłem ręką szafkę i ona spadła. Musiałem na szybko posprzątać. Ta szafka ledowo się trzyma. Na dodatek zostawiłem tam swoje rzeczy.
- Zostawiłeś swoje rzeczy w pokoju Dreyka i na dodatek popsułeś szafkę?! - myślałam, że go zabiję. Jak można być aż tak głupim?
- Jeśli on to zobaczy to nie wiem co mi zrobi - powiedział i usiadł na łóżku trzymając się za głowę.
- Ty się martw co ja ci zrobię! - rzuciłam w jego stronę koszulą po czym stanęłam naprzeciwko brata - jeśli Dreyk nie był jeszcze w pokoju to znajdę go i zatrzymam na chwilę, a ty wrócisz tam i zabierzesz swoje rzeczy.
Michael spojrzał na mnie i wstał energicznie. Zbliżył się i mnie przytulił.
- Jesteś najlepszą siostrą na świecie!
- Dobra, dobra masz u mnie dług - odsunęłam się od niego i wyjęłam swój telefon.
- Oczywiście nie odpisuje. Będę musiała pójść go poszukać. Dam ci znać jak go znajdę, żebyś miał czas na „włamanie" - nie czekając nawet na odpowiedź wyszłam z pokoju w poszukiwaniu Dreyka.
Będąc przy drzwiach wyjściowych usłyszałam krzycząca ciocię.
- Szybko! Idźcie już! - ciocia trzymała Dreyka pod ręką i prowadziła w moją stronę. Wypchnęła nas lekko z domu - miłej zabawy!
Zamknęła nam drzwi przed nosem a my staliśmy lekko zaskoczeni.
- A gdzie Michael? - spytał Dreyk.
Zawahałam się przez chwilę.
- Musiał coś zrobić. Zaraz przyjdzie - wyciągnęłam szybko telefon.
- Idiota - burknęłam pod nosem.
- Co? - Dreyk popatrzył na mnie.
- Nic, nic. Tak tylko gadam do siebie - zaśmiałam się - a tak swoją drogą to może nauczyłbyś się odpisywać na wiadomości?
Dreyk wyciągnął swój telefon i popatrzył na niego przez chwilę.
- Wybacz. Byłem zajęty. Jeśli nadal chcesz wiedzieć gdzie jestem to stoję tuż obok ciebie.
- Naprawdę zabawne - skrzyżowałam ręce na piersi i patrzyłam na drzwi czekając aż pojawi się w nich mój braciszek.
Po kilku minutach zjawił się Michael.
- Ciotka jest naprawdę straszna. Myślałem, że mnie przez okno wyrzuci - powiedział zamykając drzwi - a teraz chodźmy się zabawić!
Zeskoczył ze schodów i pobiegł do bramy.
- Gdybym ja miała tyle energii co on to życie byłoby łatwiejsze - westchnęłam i razem z Dreykiem ruszyliśmy w ślady Michaela.
***
Po jakichś 20 minutach byliśmy na miejscu.
- Żeby było jasne. Żadnego picia. Jak któreś z was się upije to nie ręczę za siebie - Dreyk pogroził nam palcem i wszedł do środka.
- Chciałbyś - powiedział Michael i wszedł za nim.
- To będzie długa noc - pomyślałam.
Na początku nie było źle. Głośna muzyka, migające światła, masa ludzi. Trzymałam się Michaela, który prawie cały czas stał przy barze. Dreyk gdzieś zniknął, ale przynajmniej nikt nie męczył mnie żebym z nim zatańczyła.
Nagle w tłumie dostrzegłam znajomą postać. Zwróciłam się do brata.
- Michael, czy to nie jest przypadkiem... - spojrzałam na niego a obok mnie siedział obcy mężczyzna - przepraszam! Pomyliłam się.
Odeszłam szybko od mężczyzny. Było mi wstyd i na dodatek Michael mnie zostawił. Mógł chociaż powiedzieć, że idzie. Zostałam sama. Postanowiłam pójść do łazienki.
Po drodze wpadłam na jakąś pijaną dziewczynę. Rzuciła w moją stronę kilka obelg, ale ja nie zwracałam na nią uwagi.
Gdy weszłam do łazienki uderzył mnie zapach perfum i papierosów. Okropne połączenie. Wyszłam tak szybko jak weszłam. Nie mogłam wytrzymać tego zapachu.
Usiadłam na chwilę przy wolnym stoliku.
- Wreszcie cię znalazłem - powiedział znajomy głos. Spojrzałam w górę. To był Dreyk. Usiadł obok mnie i westchnął głęboko - gdzie byłaś?
- Chodziłam z Michaelem, ale on mnie zostawił, zaczęłam gadać do obcego faceta myśląc że to mój brat, potem postanowiłam pójść do łazienki, wpadłam na jakąś pijaną dziewczynę, wróciłam z łazienki i usiadłam tutaj - nie robiłam zbyt wiele, ale czułam się wykończona.
Dreyk zaśmiał się.
- Z Michaelem same problemy. Już nie wspominając co zrobił z moją koszulą - oparł się wygodnie i patrzył na tłum bawiących się ludzi.
Ja patrzyłam na niego z wielkimi oczami. Czyli jednak wiedział od początku?
- Ty... Czyli widziałeś? - spytałam.
- Usłyszałem jakiś hałas z mojego pokoju więc od razu poszedłem sprawdzić co się dzieje. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem Michaela w mojej podartej koszuli próbującego przymocować szafkę. Udawałem że nic o tym nie wiem żeby zobaczyć co zrobi. Było całkiem zabawnie - zaśmiał się pod nosem.
- No wiesz co... a ja chciałam pomóc mu to ukryć.
Dreyk spojrzał na mnie i patrzył tak przez chwilę. Ja też na niego patrzyłam bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Mam coś na twarzy? - spytałam. On tylko się uśmiechnął i złapał mnie za rękę.
- Chodzi o to... - nie dokończył bo ktoś mu przeszkodził.
- Lidia? To ty? - spojrzałam na osobę, która stała przed nami. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Co on tu robi?
✎﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏﹏
Tak
To ja
Po ponad rocznej przerwie wróciłam XDD
Mam nadzieję że rozdział się spodoba bo nie dość że pisałam go w nocy to na dodatek nie pamiętam co było w poprzednich rozdziałach XD
Pozdrawiam
Miłej nocy/dnia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top