Rozdział 4
Godzina 6:20, poniedziałek.
A co oznacza poniedziałek? Szkoła, tak. Jak wiadomo większość osób chodzących do szkół, tego dnia nienawidzą.
Ale mniejsza z tym, pora się zacząć się zbierać do szkoły. Na szczęście dzisiaj razem z Alanem spotykam się by jak zawsze pomógł z piosenką.
Przy okazji wtedy obejrzymy jakiegoś stream, jak zawsze.
Ubrałam się w dresy, czyli klasycznie jak dla mnie, poszłam na dół zjeść śniadanie. Na śniadanie zrobiłam kanapki z ogórkiem.
Po zjedzeniu poszłam założyć buty, i wyszłam z domu, z racji tego że nikogo nie ma w domu, zamknęłam dom.
Gdy byłam pod szkołą dostałam powiadomienie, zobaczyłam że to wiadomość od Clay'a.
————CLAYI!————
Cześć!
No hej
Jakieś plany na wieczór?
Tak
O, a jakie plany?
Tajemnica
Czy ty się puszczasz, czy idziesz na imprezę?
Nic z tych rzeczy
Okej, czyli mam się spodziewać tego że się nie dowiem?
Tak, a teraz przepraszam. Idę na lekcje
Oki, miłych lekcji!
————————————
|Aa |
Nie odpisałam na ten temat ,,Miłych lekcji" ha śmieszne, miłe lekcje. Nigdy nie są miłe.
Poszłam do szatni, zdjęłam buty i założyłam buty szkolne. Schowałam je, wyjęłam potrzebne książki na lekcje. Gdy byłam pod klasą przywitałam się z przyjaciółką.
— No hej, ten gościu odzywał się przez weekend? — Zaczęła rozmowę Ivy.
— Em tak.
— O, to super. Dowiedziałaś się czegoś o nim?
— Tak, między innymi to że ma na imię Clay, mieszka na Florydzie i ma dwadzieścia jeden lat.
— Niech jeszcze mieszka w Orlando, i niech będzie Dream'em to...
— To co zrobisz? hmm.
— Em, nie wiem.
— No właśnie.
— Nie! dobra wiem.
— Co wiesz?
— Poproszę go autograf.
— Wątpię że ci go da.
~TIME SKIP~
Jestem już po lekcjach i czekam w domu na Alana.
Za dziesięć piętnaście minut powinien już być pod drzwiami.
————CLAYI!————
Hej, żyjesz jeszcze czy nie?
Żyję, na szczęście.
Tak, mam nadzieję że nie umrzesz przed naszym spotkaniem
A kto powiedział że się kiedyś spotkamy?
Np. ja i mój przyjaciel Nick
——————————
|Aa |
Naprawdę nabieram podejrzeń że on może być Dream'em, po tej myśli usłyszałam dzwonek do drzwi.
————CLAYI!————
Np. ja i mój przyjaciel Nick
Sorry, muszę kończyć, mój przyjaciel przyszedł
——————————
|Aa |
Odłożyłam telefon i zeszłam na dół otworzyć drzwi.
— Susan, kto przyszedł?!
Moja mama krzyknęła z salonu, norma.
— Alan.
Otworzyłam drzwi i zaprosiłam do środka czarnowłosego.
— Witaj przyjaciółeczko.
— Witaj człowieku gej.
— To co idziemy pisać tekst do piosenki?
— Tak, a co myślałeś?
— Myślałem że się przejdziemy na plaże.
— Może później, a teraz idziemy trochę napisać.
Wróciłam do pokoju tylko tym razem z Alanem.
— W ogóle znalazłaś chyba sobie faceta, bo usłyszałem gdzieś że ktoś do ciebie napisał.
— E, nie znalazłam, nawet nie jesteśmy na etapie przyjaźni, zresztą muszę iść do łazienki.
— Idź.
~POV ALAN~
Dzięki temu że Susan nigdy nie bierze telefonu ze sobą, postanowiłem że popiszę trochę z tym człowiekiem. Odblokowałem jej telefon i wszedłem w wiadomości, zobaczyłem kontakt z nazwą "CLAYI!" prawdopodobnie to on.
————CLAYI!————
Hej, kim jesteś dla Susan?
A ty dla niej kim jesteś?
Przyjacielem
Przyjaciel? Hm, czy aby napewno przyjaciel,
albo może to przyjaciel z korzyściamiPrzyjaciele, jestem gejem, więc nie ma szans
by być razem~ Przyjaciel Susan
O, przyjaciel gej
Tak
Wgl. gdzie jest Susan że jej telefon masz przy sobie?
W kiblu, nigdy nie bierze z sobą telefonu,
a później się dziwi gdy widzi np. co dałem jej na tapetę
Okej, muszę kończyć, Susan wyszła z łazienki
— Co robiłeś z moim telefonem?
— Nic.
— Te twoje nic to jest zawsze coś.
— Czy aby na pewno?
— Tak, ale okej nie będę się z tobą kłócić, napiszmy trochę piosenki.
— Spoko.
~~~~~~~~~~
Cześć!
Kolejny rozdział który w końcu przeszedł korektę
Zmieniłam tutaj wygląd wiadomości, dałam jak zawsze teraz lepsze myślniki, i poprawiłam błędy ortograficzne
Życzę miłego dnia/wieczora/nocy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top