Rozdział 22

Był już kolejny dzień, i aktualnie razem z braćmi jesteśmy u Krystiana domu. Był też z nami Filip. Gdy już wybieraliśmy film usłyszałam szczekanie psa.

— Czyj pies szczeka? — Spytałam się.

— Mój. — Odpowiedział Krystian.

— O to mogę go zobaczyć? — Ponownie się spytałam.

— Em jasne, zaraz przyjdę. — Odpowiedział, i wstał z kanapy kierując się od razu w stronę schodów.

— Siostro, czemu chcesz psa zobaczyć? — Spytał się Connor.

— Ponieważ kocham zwierzęta. — Tak to taki losowy fakt na mój temat.

— Jak ją zobaczysz to naprawdę będziesz chciała zabrać tego psa. — Powiedział Filip.

— Na pewno nie, nie jestem aż taką wielką psychofanką żeby kraść psy. — Odpowiedziałam. chłopakowi.

— Wątpię, ponieważ... — Przerwał mu w wypowiedzi psiak i Krystian którzy już przyszli.

— Jezu to samojed! Jaki słodziak! — Ucieszyłam się, ta rasa to kurwa moje marzenie.

— Tak, a nazywa się Momo — Powiedział  Krystian głaszcząc psa.

— O oryginalne imię. — Odpowiedziałam.

Momo podeszła do mnie, więc ja zaczęłam ją głaskać. Na serio to cudny psiak, sama od dwóch lat marzę o tej rasie ale niestety nie mogę kupić psa tej rasy, ponieważ jakoś mozolnie idzie mi zbieranie pieniędzy.

— To co oglądamy? — Spytał się Filip.

— Może ,,Billy Elliot". — Zaproponowałam.

— A o czym ten film opowiada? — Spytał się tym razem Jason.

— Opowiada o chłopcu który kocha tańczyć, i zaczął chodzić na balet bez wiedzy ojca, no i przedstawia że warto spełniać marzenia. — Opowiedziałam im co nie co o tym filmie.

— No ok, obejrzyjmy — Powiedział Filip.

Chłopak włączył ten film, bardzo się cieszę że ponownie obejrzę go, ale tym razem z braćmi i ich przyjaciółmi.

Wszyscy byli zajęci oglądaniem, ja akurat nie zbyt mogłam się skupić na nim ponieważ głaskałam Momo. Jestem chyba wielką fanką tego psa.

Chciałam jej zrobić zdjęcie i dodać do relacji na Instagramie na moim głównym koncie o tematyce kanału i tym podobne, ale przypomniałam sobie że któryś z chłopaków może mnie na tym koncie obserwować. Na pewno by też wtedy skapnęli że to jest Momo, ponieważ mamy w salonie tutaj włączone kiedy na kolor fioletowy. Chociaż mogłabym dodać to do relacji na pobocznym koncie i to nie głupi pomysł.

Wyjęłam telefon, i zrobiłam psinie zdjęcie. Dodałam to na insta oznaczając braci. Chciałam jeszcze oznaczyć Krystiana jak i Filipa, ale nie miałam ich nazwy.

— Filip i Krystian, mam pytanie. — Odezwałam się.

— Jakie? — Spytał się Krystian.

— Jakie macie nazwy na Instagramie, bo chce was oznaczyć. — Powiedziałam swoje pytanie.

— Ja nexe trzy trzy trzy. — Odpowiedział na moje pytanie Krystian.

— A ja yoshihitomayo. — Powiedział też Filip.

— Wielkie dzięki. — Podziękowałam i zobaczyłam ich na relacji. Po dodaniu relacji weszłam na ich profile. Tak muszę je obczaić.

Gdy zobaczyłam ile obserwuje ich osób trochę się zdziwiłam. Znaczy no może sama mam więcej na głównym koncie, ale nie spodziewałam się takich liczb u Filipa i Krystiana.

— Yoshi i nexe, nie spodziewałam się aż tylu obserwujących.

— Też byśmy się nie spodziewali gdyby nie to że nagrywamy na YouTube. — Powiedział Filip.

— O czyli nagrywacie na YT? — Spytałam się.

— Tak, ja mam taką samą nazwę jak na Instagramie, a Krystian ma też taką samą ale bez trzy trzy trzy.

— O, ok.

Pokiwałam głową. Zasubskrybuje ich dopiero w domu cioci.

Skupiłam się ponowne na oglądaniu filmu.

Po obejrzeniu i zjedzeniu kolacji ja z braćmi skierowaliśmy się do domu. Jak dla mnie to był mile spędzony czas. Chciałabym się jeszcze z nimi spotkać przed wylotem, co by się chyba udało bo dopiero lot na Florydę mamy za trzy dni. Trochę smutne że już tak mało czasu w Polsce zostało, ale też trochę bardzo tęsknię za Alanem i Ivy.

Postanowiłam po powrocie gdy obczaiłam chłopaków kanały, że zacznę pisać tekst piosenki na temat wyjazdu do rodziny za granicę, o tęsknocie za przyjaciółmi. Bym to napisała na telefonie gdyby nie to że telefon po dziesięciu minutach od powrotu do domu się rozładował to bym pisała tekst na telefonie. Niestety wcześniejszy problem który wyjaśniłam nie pozwala mi na to. Więc postanowiłam wyjąć zeszyt który nie wiem po co mam w walizce.

— Connor, masz długopis? — Spytałam się chłopaka.

— Em tak, a po co ci?

— Nie ważne.

— Eh ok.

Podszedł do swojego chyba plecaka i wyjął z piórnika długopis. Podał mi go.

— Dzięki bracie.

— Nie ma za co.

Chłopak ponownie skierował się w stronę swojego łóżka. Usiadłam na materacu, ponieważ akurat gdy chciałam się brać za pisanie wszedł do pokoju Jason.

— Co tam piszesz Susan? — Spytał się Jason.

— Tajemnica. — Odpowiedziałam.

— Czemu się nie chcesz podzielić co tam bazgrzesz z bratem?

— Myślisz że ona by ci pokazała co tam pisze lub powiedziała jak mi nie chciała powiedzieć?

— Na serio tobie nie powiedziała?

— Halo, ja tu nadal jestem. — Przerwałam ich rozmowę.

— Wiemy. — Powiedział Connor.

Po około godzinie pisania postanowiłam iść się wykąpać i iść spać. Wzięłam ze sobą zeszyt, jak i piżamę. Po kąpieli wyszłam z łazienki wraz z wcześniej wymienionymi rzeczami, znaczy tym razem z ciuchami którymi byłam w dzień.

Po powrocie do pokoju odłożyłam ciuchy, i postanowiłam zeszyt odnieść do rodziców, ponieważ wiedziałam że tam będzie bezpieczny.

Po zaniesieniu mojego zeszytu wróciłam do pokoju. Tym razem kładąc się na materacu i przykrywając się kołdrą.

Jak dla mnie dosyć szybko zaczęłam usypiać.

~~~~~~~
Cześć!

Kolejny rozdział z przeprowadzoną korektą

Zmieniłam tutaj oczywiście wygląd dialogów, chyba trochę je zmieniłam, i oczywiście poprawiłam błędy ortograficzne

Życzę miłego dnia/wieczora/nocy!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top