4.Matma, wf...

13:50

Ashley: Chyba nie lubisz swojej szkoły, co?

Ja: Skąd taki pomysł?

Ashley: Najpierw matma, potem wf...

Ja: Ah

Ja: Znaczy, ja kocham moją szkołę

Ja: Każdego ranka jak się budzę, to wiem, że jadę do wspaniałych nauczycieli i uczniów, żeby znowu produktywnie spędzić dzień

Ja: Wyjątkami są pan od matmy, pan od wf i pani od angola

Ja: Bo za chuja nie umieją uczyć

Ja: Ale sobie z tym radzę

Ja: Bo ta szkoła w porównaniu do poprzedniej to raj

Ashley: O shit

Ashley: Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi

Ja: Nie dziwię się

Ja: Mało który uczeń lubi szkołę

Ashley: Ja nie mogłem powiedzieć, że ją lubię

Ashley: Ale na odwrót też nie

Ashley: Zawsze mi to było jakoś obojętne

Ashley: Jak szedłem to fajnie, idę do znajomych

Ashley: Jak nie szedłem to fajnie, mam wolne

Ja: czytaj moja pierwsza klasa gimnazjum

Ashley: A w której jesteś?

Ja: Tajemnica

Ashley: Ale w gimnazjum?

Ja: Niee, na szczęście

Ashley: Czyli szkoła średnia

Ashley: Masz lekcje teraz?

Ja: Już po

Ja: Miałam dzisiaj do 11

Ashley: Coooo

Ashley: Jak to

Ja: No

Ja: Od ósmej

Ashley: DLACZEGO JA NIE MIAŁEM TAK FAJNIE?

Ja: Przykro mi

Ja: Spadam, koń mnie woła

Ashley: Pa

Ashley: Zaraz

Ashley: Koń?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top