Smoczy Kieł 2
Po tygodniu spotykania zaczęliście ze sobą chodzić, mimo że wiedziałaś o jego niedalekim wyjeździe do Korei oraz o twoim powrocie do Polski. Pewnego dnia Chińczyk zabrał Cię do ślicznej restauracji na obrzeżach miasta. Całe jej wnętrze było wypełnione chińskimi lampionami, lampami i bambusami. Zjedliście wspaniały posiłek w swoim towarzystwie, aby zaraz potem wydzierać się na cały aquapark, że woda wpadła ci do oka. Jackson wykorzystał okazję, kiedy po długim czasie czekania w kolejce pytałaś ratownika 'Czy to na pewno bezpieczne?', aby zepchnąć Cię z niemalże pionowej zjeżdżalni. Oczywiście dostał od ciebie niezły opieprz, ale chyba nadal nie żałował tego haniebnego czynu. Kiedy dotarliście do domu, od razu trafiliście w swoich objęciach do sypialni. Wyszeptałaś mu na ucho:
To mój pierwszy raz - powiedziałaś nieco zawstydzona.
Jackson słysząc to o mało się nie zadławił, ale zaraz się ogarnął (ciekawe co mu się stało, co nie?).
Złączył wasze usta w namiętnym pocałunku. Nie minęła chwila, a wasze ubrania leżały już w strzępach na podłodze. Kiedy było już po wszystkim wtuliłaś się w ukochanego, tak jakbyś bała się że ktoś ci go odbierze. Przypomniałaś sobie, jak pierwszy raz w życiu widziałaś jego dom. Była to bardziej mała willa, niż dom jednorodzinny. Wszędzie znajdował się drogi sprzęt, np. wielka plazma na całą ścianę, konsole do gier i practise room wypełniony lustrami. Dom był urządzony w kolorach: czarny, szary, ciemno-granatowy, biały. Podwórko przypominało cesarski ogród z labiryntem żywopłotów. Wciąż nie mogłaś uwierzyć, że masz tak bogatego chłopaka.
***
Huśtaliście się z Jackson'em na placu zabaw dla dzieci od 3-10 lat (a potem jesteście zdziwieni tym, że ludzie się na was gapią, a straż miejska oskarża o naruszanie porządku publicznego).
Jutro wyjeżdżam. - Oznajmił ze smutkiem.
O której? - Nawet się na niego nie gniewałaś o to, że mówi ci dopiero teraz. Twoim jedynym zmartwieniem było to, jak powiedzieć mu o tym że wylatujesz za godzinę.
6.37.
Odwieziesz mnie na lotnisko o 14.39?
Spoko.
Wiedzieliście, że w tej chwili czepianie się o to, że druga osoba nie powiadomiła was o wylocie z kraju nie ma sensu. Byliście na to przygotowani od samego początku. Kiedy byliście już na miejscu, wasze usta złączyły się w pożegnalnym pocałunku przepełnionym tęsknotą, goryczą, smutkiem i niespełnioną miłością. Oboje wiedzieliście, że ponowne spotkanie i utworzenie związku jest praktycznie niemożliwe (oczywiście nie przejmowaliście się tym, że wszyscy się na was gapią - tak, całowaliście się na środku przejścia).
- Ej, zakochana paro! Ludzie chcą przejść!- usłyszeliście głos jakiegoś staruszka. Zakończyliście tą bardzo absorbującą czynność, gdyż musiałaś już iść. Nie potrzebowaliście słów, które w chwili kiedy jesteście zranieni bardziej niż moglibyście sobie wyobrazić, zraniłyby was jeszcze bardziej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top