Rozdział 14

Pov: Narrator

Słońce świeciło, a ptaki wyśpiewywały swoje trele jeden przez drugiego, niczym dziennikarze na konferencji prasowej z jakąś ważną szychą. Natomiast na ukrytej w głębi lasu polanie błogo nieświadomi ogólnego poruszenia panującego na wyspie, wypoczywali smok i jego jeździec. Choć może i dobrze poczynili, gdyż kolejki, jakie powstały w porcie przekraczały nawet najśmielsze wyobrażenia i nawet sam wódz mimo swej postury i władzy został niemal wepchnięty do morza. Co było powodem tego nagłego zamieszania? Oczywiście przybycie na wyspę Johana Kupczego, któremu podczas tej wyprawy udało się o wiele obficiej zaopatrzyć statek we wszelkie dostępne dobra. Od rzeczy użytecznych do codziennego egzystowania poprzez ubrania oraz egzotyczne jedzenie po wszelkiego rodzaju broń białą. Nie mogło także zabraknąć wielu rodzajów trunków dla mężczyzn oraz pierścionków, naszyjników, kolczyków, bransoletek i ozdób domowych przeznaczonych na różne okazje. Statek był już przepełniony tłoczącymi i ściskającymi się ludźmi. Młodzi ciekawscy tłoczyli się niemalże przy każdym stoisku. Starszych zadowalał przegląd broni, bądź zakup tych samych przedmiotów co zawsze. Kobiety niezależnie od wieku tłumnie okupowały stoisko z ozdobami. Sam Kupczy był dzisiaj w wybitnym humorze. Zresztą, co mu się dziwić... Jego zzyski po dzisiejszym dniu będą zapewnie trzy lub nawet więcej razy większe niż zazwyczaj. Nie jeden chciałby być na jego miejscu. Jednak Johan mimo swoich lat i wielu przeżyć uparcie trzymał  swojego fachu. Godzina upływała za godziną, a słońce było coraz niżej nad choryzontem. Dopiero gdy zazęło sięvściemniać łódź zupełnie opustoszała. Nie znaczyło to wcale, że dla mieszkańców wyspy oznacza to koniec zakupów. Wręcz przeciwnie - tą noc większość z nich zamierzała poświęcić na rozmowę i dyskusję odnośnie przedmiotów niezbędnych do zakupu kolejnego dnia. Dopiero wówczas odbędzie się prawdziwa walka o produkty. Przybyły kupiec natomiast lekko uśmiechając się pod wąsem przechadzał się po swojej łajbie poprawiając ustawienie przedmiotów oraz czyszcząc je, aby nazajutrz prezentowały się nienagannie. Chwilę później przed nim z cienia wyłoniła się postać w kombinezonie z maską oraz skrzydłami.

*313*

Tak sobie pomyślałam, że skoro ta książka ma już niemal 2 tysiące odczytów, to czy zrobić Q&A ze mną lub postaciami z tego opka?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top