Wywiad z @victoria02b
Pysia: Wciska ikonkę victoria02b, a widząc, że uruchomiła się kamerka, poprawiła włosy, czekając, aż odbierze.
Wiktoria odbiera prawie od razu.
Widząc kobietę, wyprostowała się, a przedramiona oparła o blat biurka.
Pysia: — Witam, cieszę się, że zgodziłaś się na wywiad. Oczywiście może on być nagrywany? — zapytała, wpatrując się w ekran laptopa.
Wiktoria: — Dzień dobry, ten wywiad to będzie sama przyjemność, jasne może być nagrywany.
Pysia: Udaje, że coś naciska, a prawda jest taka, że już od chwili wciśnięcia zielonej słuchawki jest nagrywane całe spotkanie.
— Cieszę się bardzo. Ja jestem Pysia. A ty Victoria? Skąd wzięła się akurat taka nazwa? I, przede wszystkim, jak trafiłaś do Bractwa?
Wiktoria: Patrzy prosto w laptopa.
— Akurat to bardzo proste, to po prostu angielska wersja mojego imienia. Do Bractwa dołączyłam niedawno za namową jednej osoby, miałam zrobić to wcześniej, ale studia i egzaminy zabierały cały mój czas, teraz tego czasu mam zdecydowanie więcej.
Pysia: — O, czyli masz na imię Wiktoria? I stąd ten pomysł na nick? A jesteś w grupie recenzentką, więc jak Ci się pracuje? A może coś więcej o studiach nam powiesz?
Wiktoria: — Tak to moje imię. Jak wspomniałam, dopiero zaczynam, ale atmosfera w grupie jest cudowna, więc nie będzie problemów z pracą, recenzować książki chciałam od dawna, kiedyś samodzielnie podjęłam taką próbę na wattpadzie. Niestety nie wyszło niestety, jednak wydaje mi się, że Bractwo to dobre miejsce, by zacząć. Jeśli chodzi o studia, to jestem na pierwszym roku filozofii. Bardzo lubię te studia, poznałam bardzo ciekawych ludzi, jest nas mało na roku, więc możemy dużo dyskutować.
W pewnym momencie słychać trzeszczenie.
Pysia: — Pracowałaś na innej grupie już? Czy na twoim profilu znajdowały się recenzje? — brnęła w temat, ignorując trzeszczenie. W końcu mogło być to łącze internetowe. — Filozofia? Łał, ambitnie. Interesujesz się tym?
Wiktoria: — Nie byłam w żadnej grupie, to była samodzielna próba. nie ma żadnej recenzji. Interesuje się filozofią, to bardzo ciekawe.
Pysia: — Dlaczego? Czy możesz rozwinąć temat? — zapytała, chcąc, by dziewczyna mówiła. Sama wpatrywała się w monitor z uśmiechem.
Nagle pojawił się szum, w którym słychać było jakiś głos.
Wiktoria: — Filozofia jest taką nauką, która w zasadzie daje początek innym naukom. Wiele osób mówi, że to przestarzała nauka, ale tak nie jest. Filozofia cały czas się rozwija, są nowoczesne podejścia do tematu, pewne zagadnienia wracają, ale są też nowe np. filozofia feministyczna.
Pysia: — I co najbardziej fascynuje cię w tym kierunku? To, że jest nauką innych nauk… Ee przepraszam, ale czy ktoś z tobą jest? — zapytała zdziwiona, słysząc jakiś zniekształcony głos.
Wiktoria: Była bardzo zaskoczona, słysząc zniekształcony głos.
— Nie, jestem sama… A co do filozofii, to fascynuje mnie to, że można rozważać różne kwestie życia codziennego. I takie większe np. filozofia egzystencjalna, to nie tylko rozważania o życiu, duszy, ale również rozważanie o tym, jaki ustrój państwa byłby dobry. Nie rozpatruje się w tylko jednego przypadku, ale dywagują się o ogóle ludzi, ba, nawet zwierząt w pewnym sensie. Warto dodać, że filozofia nie rozwija się tak, że są nowe odkrycia, ale wraca się do podstaw i dywaguje nad tym, dodaje własne teorie…
W tajemniczym szumie słychać pojedyncze wyrazy "zagłada", "ciastka" i "talerz".
Pysia: Kobieta wystraszyła się. Wyprostowała się na obrotowym fotelu z szeroko otwartymi oczami. Teraz na pewno się nie przesłyszała! A jeszcze rozmówczyni jej to potwierdziła.
— To w takim razie, kto to...?
Wiktoria: Też była wystraszona.
— Nie wiem, kto to.
Słychać śmiech.
Wiktoria: To wystraszyło ją bardziej.
Pysia: Odsunęła się od komputera i spróbowała kliknąć, by było to tajne spotkanie. Jednak dłonie jej się trzęsły.
Wiktoria patrzy na komputer zdenerwowana.
Szum ustał.
Pysia: Cisza. Sekunda… Dwie… Dalej cisza. Odetchnęła z ulgą, przeczesując swoje ciemne włosy dłonią.
— Dobrze, Wiktorio… Sądzę, że były zakłócenia. Wydawało mi się, że ktoś do nas mówił. Ale to nie ważne. Wróćmy do wywiadu… W takim razie filozofia jest bardzo pojętym zakresem. A prócz niej interesujesz się czymś jeszcze?
Wiktoria: — W zasadzie, to interesuje się wszystkim po trochu. Najczęściej czytam książki lub oglądam filmy i seriale. Jedynym z takich moich większych zainteresowań jest sztuka oraz to, jaki wpływ kultura ma na sztukę...
Pysia: — A książki jakiego typu? No i filmy jakie oglądasz? A seriale? — dopytała, przysuwając się bliżej biurka.
Wiktoria: — Najwięcej czytam fantastyki, ostatnio równie sporo czytam powieści obyczajowych, czasem przygodowe lub historyczne, nienawidzę czytania poradników. Filmy i seriale tak jak książki fantastyka, przygodowe i obyczajowe czasem.
Pysia: — Poradników? Dlaczego nie lubisz ich czytać?
Wiktoria: — Irytuje mnie już sam sposób, w jaki są napisane, zwykle ten styl, jakim są napisane, sprawia wrażenie, że ktoś Ci coś nakazuje. Również irytuje mnie to, że według poranków wszyscy ludzie zachowują się tak samo, postępują tak samo. Według nich z każdym trzeba rozmawiać w taki sam sposób. Ale tak nie jest, każdy człowiek jest inny.
Pysia: — A przypadkiem nie wrzucasz wszystkich do jednego wora? W końcu nie każdy Ci "nakazuje". To są wyłącznie kogoś spostrzeżenia.
Wiktoria: — Kilka poradników przeczytałam, może trafiłam na te gorsze, ale one tak opisywały to.
Pysia: — Możliwe. Są gorsze i lepsze. Przejdźmy dalej. Czy piszesz coś swojego? — zapytała, opierając przedramiona o blat biurka.
Tajemnicze trzeszczenie znów się pojawia.
Wiktoria: Próbowała nie przejmować się trzeszczeniem.
— Próbuję coś napisać, ale raczej nie ma się czym chwalić.
Pysia: Zmarszczyła brwi, znowu to słysząc. Ale pokręciła głową, na nowo się uśmiechając, patrząc w ekran.
— Ależ pochwal się. Chętnie posłucham.
Nagle wyskakuje wiadomość "Witaj, znowu się spotykamy".
Wiktoria: Zauważyła napis. Próbowała udawać, że nic się nie dzieje.
— Raczej nie publikuję tego, co piszę na moim profilu. Na wattpadzie królują roleplay. W kwestii opowiadań, to jest tak, że wyznaczyłam sobie pewną porzeczkę. Chcę, żeby moje opowiadania były dobre, jeśli mam je publikować. Ale jak na razie, to nie osiągnęłam tego poziomu, który by mnie zadowolił, więc nie publikuję ich.
Pysia: Cofnęła się, o mało nie spadając z fotela. Jej serce zabiło szybciej. Oddech przyśpieszył.
— C-co do cholery jasnej…
Wiktoria: Chciała to zignorować, bo myślała, że to tylko u niej. Teraz się wystraszyła.
Znów pojawia się wiadomość "Te wafelki, znaczy ciastka z twojego ostatniego wywiadu były pyszne".
Pysia: Przeczytała wiadomość z ekranu laptopa. Wiedziała, że to przekaz do niej. W końcu nawiązywał Ktoś do minionego wywiadu.
— Kim jesteś? Cze-ego chce-esz?
Wiktoria: Siedziała, obserwowała to wszystko. Mocno zbladła.
"Ja? Zgaduj, życzę powodzenia... Chciałabym tylko zapytać, jaka jesteś wysoka, zbijam trumnę i muszę znać wymiary ;)"
Pysia: Przełknęła głośno ślinę, wpatrując się w ekran, nie mogąc oderwać wzroku. A w jej głowie huczało słowo "trumna"… On chciał ją zabić. A może ona? Nie miała pojęcia, ale bała się… Czy zamknęła drzwi?
— Dlaczego chcesz mnie zabić? C-co ci zrobiłam?
Wiktoria: Miała ochotę zapytać rozmówczynię, czy dzwonić na policję, ale zbyt się bała.
"Hm... Mam swoje powody, no cóż, widzę, że jesteś trochę spięta, dam Ci już dzisiaj spokój. Pamiętaj, gdy kogokolwiek powiadomisz o tym spotkaniu, nic nie zdziałasz. Do zobaczenia niebawem, Natalio.
W."
Szum zniknął.
Pysia: Nie mogła powiadomić policji! Cholera! Przetarła twarz dłońmi.
— Powiedz, Wiktorio, że mam omamy… Czy to działo się naprawdę? — zapytała, wypuszczając powietrze, by raz jeszcze wziąć głęboki wdech.
Wiktoria: — Jeśli masz omamy, to mamy obie takie same. Obawiam się, że to było naprawdę…
Pysia: Pokiwała głową, opierając tył głowy o zagłówek fotela.
— Rozumiem… Muszę się napić. Zróbmy pięć minut przerwy…
Wiktoria: Przytaknęła.
— Jasne. To było przerażające.
Five minutes later…
Pysia: Wróciła przed komputer z kieliszkiem różowego drinka. Upiła łyka.
— Możemy kontynuować?
Wiktoria: W odpowiedzi tylko kiwnęła głową
Pysia: — Na czym stanęło? — zapytała samą siebie, siadając wygodniej. Założyła nogę na nogę, przysuwając się bliżej. — Ah tak. Opowiadania, a raczej wspomniałaś o roleplayach. Zgadza się? Mogłabyś rozwinąć temat? Dlaczego to lubisz? I tak dalej?
Wiktoria: — Bardzo to lubię. U mnie zaczęło się, że trafiłam na jakiś roleplay z Percy'ego Jacksona. Zaczęłam czytać, byłam przekonana, że to fanfik. Zauważyłam, że to nie jest fanfik. Próbowałam ogarnąć, o co chodzi. Jak mniej więcej wiedziałam, o co chodzi, to zaczęłam pisać w tym roleplay. Potem były inne roleplaye. Poznałam kilka ciekawych osób, z którymi miło się pisało. Później stworzyłam sama roleplay o nietypowej tematyce o drugiej wojnie światowej. Dość szybko z roleplaya, w którym pisały trzy może cztery osoby. Zrobiło się tam z cztery razy więcej ludzi, ale tamto roleplay już nie ma na moim profilu. To inna historia. Pisanie roleplay'ów daje mi dużo zabawy i radości, mogę oderwać się od szarej rzeczywistości…
Pysia: — Czyli jakby pisanie takiej swojej historii? Czy polecałabyś to osobom, które tego jeszcze nie znają? — zapytała, upijając spory łyk Roses. Pyszne. Nie czuć było mocy alkoholu. Nie za słodki, owocowy.
Wiktoria: — Zdecydowanie polecam to osobom, które lubią się zastanawiać "co by było gdyby…" Również osobom, które lubią pisać, bo to raczej krótka forma. Można nazwać to pisaniem swojej historii...
Pysia: Raz jeszcze pokiwała głową na znak zrozumienia. Przez to wszystko wybiła się z rytmu i odnalezienie kolejnego pytania było naprawdę ciężkie. Zupełnie jakby jej mózg się zablokował.
— A przechodząc do kolejnego pytania, może powiesz nam na temat muzyki jakiej słuchasz?
Wiktoria: Uśmiechnęła się szeroko.
— Lubię słuchać rocka, uściślając głównie, słucham polskich zespołów min. Dżem, Ira, Lady Pank, Perfect. Czasem mam potrzebę posłuchać czegoś całkowicie innego, zwykle wtedy słucham zespołu Lao Che. Jeśli potrzebuje czegoś spokojniejszego, to słucham Marka Grechuty.
Pysia:
— O proszę, więc mamy miłośniczkę starej muzyki, że tak się wyrażę? — zapytała, a kącik jej ust lekko drgnął ku górze.
Wiktoria: Uśmiechnęła się.
— Zdecydowanie to określenie pasuje do mnie.
Pysia: — A jakbyś się jeszcze określiła? — zapytała, dopijając drinka na raz, po czym odłożyła z boku szkło. Oparła przedramiona o podłokietniki, patrząc na ekran laptopa.
Wiktoria: Chwilę się zastanawiała.
— Można powiedzieć, że jestem romantyczką i marzycielką w jednej osobie… Mogłabym powiedzieć jeszcze, że jestem uzależniona od kawy…
Pysia: — W takim razie mogłam cię zaprosić na kawę. — Zaśmiała się krótko, po czym zbliżyła się do biurka. — Z mojej strony to tyle. Nie mam więcej pytań.
Wiktoria: Na wzmiankę o kawie w jej spojrzeniu pojawiło się coś, jakby radość. Tylko kiwnęła głową.
Pysia: — Miłego dnia i dziękuję za wywiad. — Pożegnała się i pomachała do kamery, rozłączając się. Po czym poszła zrobić sobie jeszcze jednego drinka.
Smok Victorii:
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top