9. Wchodzisz w to blondi?

Lodowata woda spłynęła po mojej głowie i karku. Poderwałam się z łóżka piszcząc w niebo głosy, usłyszałam śmiechu obok siebie i zorientowałam się że to była jakże oryginalna zemsta Harrego i Louisa. Zmierzyłam ich wzrokiem i postanowiłam nie komentować ich zachowania, złapałam z szafy ubrania na dzisiaj i ruszyłam do łazienki która okazała się być zajeta. Po chwili wyszedł z niej Niall, który gdy mnie zobaczył tylko pokręcił głową.

- Harry i Louise? - spytał blondyn, na co tylko kiwnęłam głową i od razu weszlam do łazienki.

Po 30 minutach wyszłam ogarnięta i ubrana w podparte, czarne rurki i białą bokserkę. Poszłam do kuchni gdzie na stoliku były kanapki i karteczka "EMI poszlismy na spotkanie z menagerem, wychodzimy do centrum handlowego o 11.30. Smacznego xx". Zrobilam sobie kawę i ze smakiem zjadłam przygotowany posiłek. Punkt 11.30 zjawiłam się w holu na dole gdzie reszta na mnie juz czekała, plan był taki ze chłopcy będą podpisywać plyty, a ja z Mel i Lou - ich stylistyki - pójdziemy na zakupowe szaleństwo dla siebie i zespolu. Centrum było zatłoczone fankami One Direction przez główną alejkę prawie nie dało się przebić, jednak gdy udało nam się przedrzeć przez stado nastolatek z ulgą ruszyłyśmy szukać ciuchów. Najpierw obkupiłyśmy chłopakow, a potem ruszyłyśmy na nasze małe szaleństwo. Lou i Mel to świetne dziewczyny, pomagały mi wybrać ciuchy dopasowane do mojej figury. Kupiłam dwa luźne topy, jasne jeansy, ciepłą bluzę i piękną bordową sukienkę sięgającą do połowy uda, odcinającą się w talii. Całe zakupy zajęły nam ponad trzy godziny, ochroniarz zaprowadził nas do samochodów i wsiadłam do tego którym przyjechałam, po chwili dołączyli do mnie chłopaki i pojechaliśmy na arene. Jak zwykle zaczęli od próby dźwięku, a potem poszli się przygotowywać. Ja zaczęłam się wyglupiać i nagrywać chłopaków którzy to podchwycili i popisywali się przed obiektywem. Dziś podczas koncertu miałam stać z Mel pod samą sceną i mogłam wiec zobaczyć całe show z perspektywy fanek. Życzyłyśmy chłopakom powodzenia i ruszyłysmy na swoje miejsca. Punkt 20.00 pojawiło się intro i tuż po nim zespół wbiegł na scene i zaczeli śpiewać "clouds" piosenkę od której zaczynali każdy swój koncert. Juz rozpoznaje większość ich piosenek i mam swoich faworytow, gdy zabrzmiało "Litlle things", światła przygasły, a cała widownia rozbłysła lampami z komórek. Razem z Mel bujałyśmy się razem z melodią, śpiewając pod nosem słowa piosenki. Przy solówce Nialla zabrzmiały piski i krzyki z czego zaśmiałam się i spojrzałam na blondyna który również zaczął się śmiać. Koncert zakończył się chwile po 22.00, weszlam do ich garderoby i okazało się że jeszcze mają koło 5 spotkań z gankami. Położyłam się na wygodnej kanapie w kącie garderoby i przygladałam się piszczącym i szlochającym dziewczynom, niektóre dość dziwnie mi się przyglądały. Do hotelu dotarliśmy dopiero koło północy, opadlam na kanapę wzdychajac dość głośno.

- Jutro po koncercie robimy wypad do klubu. - zarządził Hazza.

- Jestem za! - krzyknął Lou.

- Chłopaki? Emi? - spojrzał na nas Harry.

- Czemu nie. - wyruszyłam ramionami, a Niall i Liam przytaknęli.

- To ustalone. - mój kuzyn klasnął w dłonie i wyszedł z salonu.

Przeciągnęłam się i czekając na wolną łazienkę włączyłam telewizor, akurat leciała powtórka jakiegoś serialu z którego prawie nic nie zrozumiałam.

***

- Emi, emi wstawaj. - usłyszałam głos przy moim uchu.

- Jeszcze 5 minut mamo. - mruknęłam.

- Mamą Twoją nie jestem i pięciu minut też Ci nie dam. - powiedział dobitnie męski głos.

- Ugh. - wydałam z siebie dziwny dźwięk i nakryłam się kołdrą.

- Sama tego chciałaś. - zaśmiał się chlopak, odkrył moją kołdrę i przerzucił mnie przez swoje ramię.

- Harry idioto odstaw mnie! - krzyknelam - A gdybym spała nago?

- To bym się mocno zdziwił bo Horan Cie wczoraj przenosił z kanapy do łóżka. - zaśmiał się.

- Bardzo śmieszne. - powiedziałam po czym pisnęłam bo zostałam rzucona na kanapę.

- Jak juz się obudziłaś to ogarnij się bo za niecałą godzinę wychodzimy. - powiedział Harry, a ja fuknęłam w jego stronę.

- Czyżby nasza księżniczka została brutalnie obudzona? - zaśmiał się Lou.

- Jak widać. - burknęłam.

Wstałam i bez słowa minęłam wszystkich i poszłam do łazienki się ogarnąć. Po 30 minutach stałam gotowa w salonie ubrana w jeansowe szorty, koszulkę z moim ukochanym zespolem, na nogach miałam białe, krótkie converse, a na nosie czarne ray-bany.

- Idziemy? - spytał Harry, na co tylko przytaknęłam. - Emi jesteś zła?

- Nie Harry. - westchnęłam - Po prostu jestem nie wyspana. - uśmiechnełam się do niego, bo taka była prawda.

- Idziemy na miasto zjeść śniadanie i potem na arenę bo dziś M&G jest przed koncertem. - powiedział kuzyn.

Wyszliśmy z hotelu i wsiedliśmy do przygotowanego juz vana, ogladałam przez okno tętniące życiem miasto. Dojechaliśmy pod nie wielką kawiarnie koło areny i zajęliśmy stolik w samym jej kącie. Zamówiłam gofra z owocami oraz karmelową frappe, dziś nie był mój dzień tęsknota za mamą, rodziną i Leną mnie dopadła. Jadłam w ciszy, gdy mój telefon zadzwonił i chyba ściągnęłam myślami mamę, przeprosiłam grzecznie i odeszłam od stołu.

• Cześć mamo! - powiedziałam z entuzjazmem.

• Część skarbie! Co u Ciebie?

• Tęsknie. - westchnęłam.

• Ja też tęsknie, ale cieszę się że spełniasz marzenia.

• Też się cieszę mamo, tylko dziwnie tu bez Ciebie.

• Dasz radę, bo jesteś silna. Zdałaś egzaminy, szlifujesz język i nim się obejrzysz będziesz w drodze na studia.

• Kocham Cie mamo.

• Ja Ciebie też skarbie, ale musze wracać do pracy. Pozdrów chłopaków buźka.

• Do usłyszenia.

Ta rozmowa podniosła mnie na duchu, wróciłam do stolika z humorem zmienionym o 180 stopni. Przekazałam chłopakom pozdrowienia i dokonczyłam swoja kawę. Dzisiejszy koncert rozpoczyna się o 18.00, wiec na arenie musimy być już koło 13.30. I tak się stało punkt 14.00 stylistyki krążyły wokół chłopaków dopasowując im stroje i czesząc ich. Gdy wszyscy juz byli gotowi zostało 15 minut do rozpoczęcia M&G, do garderoby chłopaków wpadła Mel której swoją drogą jeszcze dziś nie widziałam.

- Cześć wszystkim! - powiedziała z nadmiernym entuzjazmem.

- Hej. - odpowiedziałam jej i kilka głosów również.

- Mam dla Was dwie wiadomości dobrą i złą. - powiedziała dziewczyna.

- Dawaj najpierw złą. - powiedział Harry.

- Niestety dzisiejszy koncert jest moim ostatnim w tej trasie. - powiedziała, a mi zrobiło się smutno bo bardzo polubiłam Mel.

- Co?! Ale jak to? - krzyknął Louis.

- No to jest ta dobra wiadomość. - dziewczyna usmiechnęła się - Jestem w ciąży.

Od razu wszyscy poderwali się z miejsc by uścisnąć dziewczynę, przytuliłam ją jako pierwsza i pogratulowałam.

- Jak nic to będzie dziewczynka. - powiedziałam do Mel.

- No co Ty. Pff... Oczywistym jest że to będzie chłopak. - powiedział pewnie Niall.

- Taki pewny jesteś? To może się założymy? - zadrwiłam.

- Nie ma problemu. - przyjął wyzwanie.

- Okej. To w takim razie przegrany farbuje włosy na fioletowo. Wchodzisz w to blondi? - zaśmiałam się.

- Niall przemyśl to. - rzucił Liam.

- Wchodzę w to. - uścisnął moją rękę, a Harry przeciął zakład.

- Kiedy poznasz płeć dziecka? - spytałam Mel.

- Za jakieś 5 tygodni. - uśmiechnęła się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bum, ale mamy zakladzik, jak myślicie kto wygra?

Przepraszam za błędy, ale piszę z telefony podczas okienka w szkole.

alex9506 ♥ xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top