29. Odprowadzę Was.
Emi POV
Mała sala była cała w balonach i serpentynach, na środku stał tort ze świeczkami, a na ścianie wisiał napis "Wszystkiego najlepszego Emi".
- Nie musieliście. - pociągnęłam nosem ze wzruszenia.
- To pomysł Nialla, świętujemy Twoje urodziny i żegnamy Cię, dlatego jest też cała ekipa, miło było z Tobą podróżować. - przytulił mnie Harry.
Przytuliłam każdego po kolei, a na końcu przykleiłam się do Nialla, chciałam spędzić z nim jak najwięcej czasu, a zostało go nam na prawdę mało. Tańczyliśmy, piliśmy i jedliśmy słodkości, koło 1.00 w nocy poczułam się bardzo zmęczona, postanowiliśmy z Niallem wyjść po cichu, niech reszta bawi się dalej dobrze. Po moich prośbach poszliśmy jeszcze na mały spacer, musiałam się przewietrzyć po sporej dawce alkoholu.
- Może prześpimy się dzisiaj u mnie? Z tego miejsca mamy jakieś 10 minut na piechotę. - zaproponowałam.
- Twoja mama nie będzie miała nic przeciwko? - spytał.
- Nah, wyjechała do ciotki na kilka dni. - machnęłam ręką.
I tak się stało, otworzyłam drzwi i wpuściłam Nialla do środka i od razu zamknęłam dokładnie, złapałam chłopaka za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju, wcześniej nie miał okazji go widzieć, bo nie było czasu gdy byli u mnie wszyscy razem.
- Ładnie tu masz. - uśmiechnął się.
- Dzięki. - zachwiałam się, a blondyn mnie złapał.
Nie byłam pijana, ale alkohol lekko szumiał w mojej głowie, Niall postawił mnie do pionu i wpił się w moje usta, pocałunek był niechlujny i pełen pożądania. Sięgnęłam do krawędzi jego koszulki i zdjęłam ją z niego, byłam pewna, że chce żeby to właśnie on był moim pierwszym, po tym co zrobił dziś - napisał dla mnie piosenkę którą zaśpiewał przed ogromną publicznością i przygotował cudowne przyjęcie urodzinowo - pożegnalne. Wiem, że ja też będę jego pierwszą, kiedyś poruszyliśmy ten temat, tym bardziej byłam podekscytowana tym jak toczy się sprawa. Chwilę później leżeliśmy na moim łóżku w samej bieliźnie, chłopak sięgnął do zapięcia mojego stanika, odpiął go i rzucił gdzieś w kąt, na początku czułam się niezręcznie, jednak gdy blondyn szeptał mi do ucha komplementy wstyd szybko poszedł w zapomnienie. Czułam pocałunki idące od moich piesi, aż do podbrzusza, zanim Niall pozbył się moich majtek spojrzał mi w oczy szukając zawahania, ale go nie odnalazł, następnie ja zsunęłam jego bokserki uwalniając już twardego penisa. Chłopak sięgnął do spodni, wyciągnął portfel, a z niego prezerwatywę która po chwili była już na jego męskości, blondyn zawisł nade mną i pocałował mnie, chwilę później wszedł we mnie powoli, poczułam mocne pieczenie, ale na szczęście po chwili ustąpiło. Jęczałam imię chłopaka, ale też niejednokrotnie usłyszałam moje imię z jego ust, kochaliśmy się jakby jutro miał się skończyć świat. Doszłam pierwsza, a Niall potrzebował jeszcze chwili, po czym doszedł w prezerwatywę. Złączyłam nasze czoła i starałam się wyrównać oddech jednak nie było to takie proste.
- Kocham Cię. - szepnął.
- Ja Ciebie też i to bardzo. - odpowiedziałam.
***
Gdy rano wstałam Nialla nie było w łóżku, ja leżałam naga przykryta dokładnie kołdrą, na wspomnienia minionej nocy uśmiechnęłam się, wciągnęłam na siebie majtki i wciągnęłam przez głowę koszulkę chłopaka. Zeszłam do kuchni, gdzie blondyn robił śniadanie, przytuliłam się do jego pleców, a on odwrócił się i pocałował mnie mocno.
- Jak się czujesz? - spytał z troską.
- Cudownie, lepiej być nie może. - uśmiechnęłam się.
- To dobrze. - nałożył jajecznicę na talerze i postawił na wyspie kuchennej.
- O której jedziecie na lotnisko? - spytałam.
- Koło 15.00 musimy wyjść z hotelu. - westchnął.
- Odprowadzę Was. - postanowiłam.
- Ale nie wychodzisz z auta, nie chcę żebyś przepychała się przez tłumy. - odparł.
- Dobrze. - przytaknęłam.
Koło 13 dotarliśmy do hotelu, oczywiście nie obyło się bez dociekania gdzie byliśmy i czemu nie daliśmy znać, że nie wrócimy do hotelu. Niall na szczęście był praktycznie spakowany, wziął szybki prysznic przebrał się i resztę czasu, aż do wyjścia z hotelu przytulaliśmy się na hotelowym łóżku. W vanie siedziałam tuż obok Nialla, po moich policzkach leciały łzy, które chłopak co jakiś czas ocierał. Gdy dojechaliśmy na lotnisko pożegnałam się z chłopakami i wpiłam się w usta blondyna.
- Ej mała, spokojnie. Będziemy mieli kontakt, kocham Cię niezależnie od wszystkiego tak? - ujął moje policzki.
- Też Cię kocham Niall. - pociągnęłam nosem.
Louis wyszedł pierwszy, po nim Harry, a kolejny był Liam, Niall wychodząc do ostatniej chwili trzymał moją dłoń, odjechaliśmy dopiero gdy straciłam chłopców z pola widzenia. Kierowca odwiózł mnie do domu, podziękowałam mu uśmiechem i weszłam do pustego domu, pierwsze co zrobiłam to zadzwoniłam po Lenę, poprosiłam żeby nocowała u mnie, oduczyłam się spania samej, zawsze Niall był koło mnie. Z przyzwyczajenia przejrzałam wieczorem portale plotkarskie i nie mogłam uwierzyć, że już zaczęły się insynuacje na nasz temat. "Niall Horan widziany na lotnisku bez swojej dziewczyny! Czyżby problemy w raju?", "Dziewczyna Nialla Horana nie pojawiła się na lotnisku! Nie potrafi docenić tego co chłopak zrobił dla niej na koncercie (link do filmiku w artykule)".
- Przestań przeglądać te głupoty. - westchnęła Lena.
- Na prawdę nie mają o czym pisać? - pokręciłam głową.
- Szukają tylko sensacji. - poklepała mnie po ramieniu.
Jeszcze przed położeniem się do łóżka dostałam smsa od Nialla, że zakwaterowali się w hotelu, aktualnie są w Grecji i dalej będą realizować trasę. Nie widzę go tylko parę godzin, a już tęsknie jak szalona, po jakimś czasie zasnęłam, choć nie było to dziś proste.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z racji weny dodatkowy rozdział dziś :D
Został jeszcze jeden rozdział + epilog!
Nie będzie drugiej części tego ff :(
Ale jak tylko dodam epilog, pojawi się kolejne ff z Niallem w roli głównej, mam juz napisane dość sporo rozdziałów :3
mam nadzieję że zajrzycie do niego :)
Zapraszam do moich innych prac:
- Return to life|| Niall Horan
- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)
- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)
Love ya! ♥
aleks9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top