25. Co to za pogaduchy?

Emi POV

W wigilię obudziłam się bardzo wcześnie, zjadłyśmy z mamą śniadanie i zaczęłyśmy przygotowania. Mimo kłótni babci i mamy, dziadkowie przyjeżdżają do nas i mam nadzieję obejdzie się bez większej awantury. Włączyłam w salonie radio, gdzie leciały świąteczne piosenki przeplatane ze zwykłymi hitami, ja w tym czasie ubierałam choinkę pośpiewując pod nosem.

- Jak Ci idzie? - spytała mama wychodząc z kuchni po jakiś 2 godzinach.

- Już prawie skończyłam. - uśmiechnęłam się.

Nagle w salonie rozbrzmiało Little Things, a ja jak zaczarowana patrzyłam się na radio, gdy piosenka doszła do solówki Nialla przymknęłam oczy i mimowolnie uśmiechnęłam się.

- To piosenka zespołu Harrego? - rzuciła mama.

- Zgadza się. - wzruszyłam ramionami.

- Mają talent. - skomentowała.

- To na pewno. - uśmiechnęłam się.

Koło 16.00 kończyłam już ostatnie poprawki, zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na instagram wraz z świątecznymi życzeniami. Wysłałam także wiadomości do chłopaków oraz innych moich znajomych. Mam także dla Nialla prezent w formie uroczego świątecznego swetra. Gdy rozbrzmiał dzwonek zeszłam na dół i przywitałam się z babcią i dziadkiem, wszystko już było ustawione na stole, zostało tylko dostawić to co przynieśli dziadkowie. Posiłek minął spokojnie, choć wcześniejsze dzielenie się opłatkiem było dość niezręczne. Koło 21.00 skończyłyśmy z mamą sprzątać, wypiłyśmy jeszcze po lampce wina i wróciłam do swojego pokoju. Przebrałam się w gruby sweter oraz legginsy, położyłam się na łóżku z laptopem i odpaliłam Skype. Nie zdążyłam nic zrobić bo od razu blondyn podjął próbę połączenia się ze mną, bez wahania odebrałam.

- Hej skarbie. - uśmiechnął się chłopak.

- Hej. - pomachałam mu.

- Jak święta? - spytał.

- Dobrze, byli dziadkowie, ale już pojechali. A jak u Ciebie? - zwróciłam się do niego.

- W końcu spotkałem się z rodziną. - uśmiechnął się szeroko.

- Co to za pogaduchy? - usłyszałam męski głos i Niall obrócił się.

- Rozmawiam z Emi. - wytłumaczył temu komuś.

Nagle koło chłopaka pojawił się drugi i również się do mnie uśmiechnął, był dość podobny do Nialla, mieli taki sam kolor oczu.

- Hej Emi, jestem Greg, brat tego tu głupka. - poczochrał blondynka.

- Hej. - odpowiedziałam.

- No bracie miałeś racje, jest ładna. Poza tym nieźle go oznaczyłaś dziewczyno, prawdziwy talent. - chłopak poklepał Nialla po plecach.

- Greg! - syknął blondyn i na jego policzki wkradł się rumieniec, na pewno nie jestem lepsza od niego.

- Już wychodzę, chyba Wam w niczym nie przeszkodziłem. - powiedział sugestywnie.

Niall schował twarz w dłoniach i wydał z siebie dźwięk irytacji, sięgnął po poduszkę i wymierzył w domyślam się brata, którego kamera już nie obejmowała. Następne było trzaśnięcie drzwiami i donośny śmiech niosący się z oddali.

- Przepraszam Cię za tego głupka. - westchnął Niall.

- Spokojnie, to było całkiem śmieszne. - zachichotałam - Uroczy jesteś jak się rumienisz.

- Emi... - jęknął chłopak. 

- Dobra muszę już kończyć, mam się jutro jeszcze spotkać ze znajomymi, a wieczorem mam lot. - odparłam.

- Dopiero 22.00. - oburzył się blondyn.

- U mnie już 23.00. - wzruszyłam ramionami.

- No tak strefy czasowe. - westchnął - W takim razie widzimy się za dwa dni?

- Kiedy masz samolot? - spytałam.

- 26 z samego rana. - odpowiedział.

- Dobranoc. - powiedziałam ziewając.

- Dobrych snów skarbie. - posłał mi buziaka, a ja powtórzyłam jego gest i rozłączyłam się.

***

Następnego dnia obudziłam się o 7.00, spakowałam wszystkie swoje rzeczy i zniosłam na dół walizkę, razem z mamą zjadłyśmy śniadanie. O 11.00 przyszła po mnie Lena i poszłyśmy szybkim krokiem do kawiarni oddalonej 15 minut od mojego domu. Pisnęłam, gdy zobaczyłam przy stoliku całą naszą paczkę, którą ostatni raz widziałam dzień przed moim wyjazdem. Z wszystkimi przywitałam się uściskiem, nie powiem spotkanie z Matim było dla mnie dość niekomfortowe (odniesienie do rodziału 2). Wszyscy zamówiliśmy napoje i ciastka, po czym wdaliśmy się w długą rozmowę na temat ich studiów oraz mojego wyjazdu.

- Widziałam na Twitterze Twoje zdjęcia z tym blondynem z One Direction! - powiedziała podekscytowana Gabi.

- No właśnie, opowiadaj! - ponagliła mnie Paula.

- No jesteśmy razem już około 2 miesięcy, teraz są święta więc jest u rodziny w Irlandii, ale jutro wracam do Londynu. - uśmiechnęłam się.

- A co będzie jak pójdziesz na studia? - spytała Gabi.

- Myślę o studiach w Londynie, ale czas pokaże co będzie. Na razie jest nam dobrze. - wzruszyłam ramionami.

- Widać po tej hojnej malince na Twojej szyi. - zaśmiała się Paula, oczy wszystkich przeniosły się na trochę już wyblakłe dzieło Nialla.

- Nie byłam mu dłużna. - powiedziałam na co dziewczyny się zaśmiały.

Siedzieliśmy w kawiarni do 15.00 kiedy to już definitywnie musiałam wracać do domu, Lena miała wracać ze mną, bo jej mama już podrzuciła jej bagaż do mojego domu. Gdy wyszłam z kawiarni, poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku, odwróciłam się i zobaczyłam stojącego przede mną Matiego.

- Nie wiem co ten gość ma czego ja nie mam, ale mam nadzieję, że jesteś z nim szczęśliwa. - powiedział z żalem pomieszanym ze smutkiem.

- Jestem bardzo szczęśliwa. - odparłam pewnie i wyrwałam rękę z jego uścisku, po czym podbiegłam do Leny.

- Wszystko okej? - spytała.

- Jasne. - uśmiechnęłam się i ruszyłyśmy do domu.

W domu zjadłyśmy obiad, a mama zamówiła taksówkę, 15 minut później zapakowane do auta ruszyłyśmy w stronę lotniska. Lot do Londynu na szczęście nie był długi, wyszłyśmy na hol lotniska gdzie od razu rozpoznałam Harrego, podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.

- Harry! - zaśmiałam się.

- Emi! - odpowiedział równie entuzjastycznie chłopak, w tym czasie mama i Lena zdążyły do nas dołączyć.

- Harry to moja przyjaciółka Lena, Lena to Harry. - przedstawiłam ich sobie, a Harry przyciągnął dziewczynę do uścisku - A to moja mama.

- Hej ciociu. - uśmiechnął się chłopak i tak samo przytulił i ją.

Oczywiście Styles jako prawdziwy gentelmen wziął bagaż mojej mamy i zaprowadził nas do identycznego auta jakim pierwszy raz jechałam, gdy tu byłam. Ochroniarz pomógł nam zapakować nam walizki i pojechaliśmy prosto do apartamentu Harrego. Oczywiście ulokowałam Lenę w pokoju ze mną, a mama dostała pokój gościnny. Wysłałam Niallowi krótkiego smsa, że dotarłyśmy do Londynu całe i zdrowe. Po lekkiej kolacji, zabunkrowałyśmy się z moją przyjaciółką w pokoju i oczywiście plotkowałyśmy sobie.

- Miałaś rację, Harry jest na prawdę świetną osobą! - westchnęła Lena.

- Co nie? - uśmiechnęłam się.

- Nie mogę się doczekać, aby poznać resztę. - powiedziała podekscytowana.

- Nialla na pewno poznasz jutro, bo wątpię żeby odpuścił choć krótkie odwiedziny, a resztę na dniach. - poinformowałam ją.

Po kolei wzięłyśmy prysznic i władowałyśmy się do mojego wielkiego łóżka, zanim zasnęłyśmy odwiedził nas jeszcze Harry z pytaniem czy na pewno wszystko jest w porządku, na co szybko przytaknęłyśmy i życzyłyśmy mu dobrej nocy. Od razu potem zasnęłyśmy wykończone niewygodną, choć krótką podróżą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bleh nie mam weny na to ff :(

Rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu ( poniedziałek).

Zapraszam do moich innych prac:

- Return to life|| Niall Horan

- You are my therapy || Niall Horan ( zakończone)

- You are my wonderwall || Niall Horan ( Kontynuacja YAMT)

Love ya!  ♥

aleks9506 xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top