16. Co jeszcze u niego zauważasz?
Emi POV
Wstałam średnio wyspana o 9.00, musiałam się jeszcze spakować do końca bo dziś lecimy do Mediolanu. Wyszłam z pokoju już ogarnięta i poszłam na śniadanie, znalazłam stolik przy którym był Harry i Liam, dosiadłam się do nich.
- Hej chłopaki. - przywitałam się.
- Dzień dobry Emi. - uśmiechną się Liam, a Harry przytaknął z pełną buzią.
- Gdzie reszta? - spytałam.
- Już jedli, ale Niall chyba dalej się źle czuje. - odparł Liam.
- Jakiś blady był i zjadł tyle co nic. - dodał Harry.
- Będę musiała sprawdzić co u niego. - stwierdziłam.
Zjadłam pyszny omlet i wypiłam karmelowe latte, wróciłam do pokoju i spakowałam kosmetyki z łazienki bo w sumie tylko one mi zostały. Jak zwykle wystawiłam swój bagaż przed drzwi, na hotelowym korytarzu, wróciłam do pokoju i natknęłam się na Lou.
- Hej Lou. - uśmiechnęłam się - Niall u siebie?
- Hej. - westchnął - Wyszedł po śniadaniu się przejść.
- Jak się czuje? - spytałam.
- Kiepsko. Muszę iść się dopakować, więc wybacz. - powiedział sucho.
Louis nigdy nie zachowywał się tak obojętnie wobec mnie, coś mi tu nie pasuje. Punkt 12.00 stawiliśmy się w lobby i wsiedliśmy do vana, ostatni wsiadł Niall, który rzeczywiście wyglądał kiepsko. Nie chciałam gadać przy wszystkich, więc postanowiłam poczekać, aż wsiądziemy do samolotu. Niestety tam też mi się to nie udało, Niall usiadł przy samym oknie, a obok niego usiadł Lou, swoją drogą blondyn przespał lot. Gdy dotarliśmy do hotelu i weszliśmy do pokoju, złapałam blondyna za nadgarstek i zatrzymałam.
- Niall wszystko ok? - spytałam.
- Tak, po prostu źle się czuję, grypa te sprawy. - powiedział uciekając oczami, kłamie, zawsze tak robi kiedy nie chce czegoś powiedzieć.
- Posiedzieć z Tobą? Obejrzymy coś? - zaproponowałam.
- Nie chce Cię zarazić, pójdę się jeszcze przespać. - uśmiechnął się blado i wszedł do pokoju który dzieli z Lou.
Zastanawiam się czemu Niall ostatnio okłamuje mnie i unika ze mną kontaktu, podczas koncertu wydawało mi się, że wszystko jest w porządku. Chyba znowu muszę się poradzić Liama, Lou jest dla mnie oschły, a Harry to mój kuzyn i tak jakoś mi głupio. Wyszłam ze swojego pokoju i akurat Liam oglądał telewizję na kanapie, uśmiechnęłam się i podeszłam do niego.
- Nie chciałbyś się przejść? Chociaż po terenie hotelu? - spytałam.
- Chcesz porozmawiać? - przytaknęłam wzdychając - Jasne. - posłał mi ciepły uśmiech.
Wyszliśmy z hotelu i szliśmy po ogrodzie który był na prawdę piękny, przez jakiś czas szliśmy w milczeniu, jednak Liam przerwał ciszę.
- Chodzi o Nialla? - zapytał.
- Tak. Nie wiem co myśleć o tym. - odparłam - On nie jest chory, kłamał.
- Skąd wiesz? - uniósł zdziwiony brew.
- Uciekał wzrokiem, gdy mówił, że ma grypę. Zawsze tak robi gdy kłamie, albo coś ukrywa. - stwierdziłam.
- Co jeszcze u niego zauważasz? - dopytał.
- Jak się denerwuje to ciągnie za końcówki włosów, jak mu się coś nie podoba to marszczy nos, a jak jest szczęśliwy to jego oczy są zadziwiająco jasne, ale co to za pytanie? - otrząsnęłam się.
- Widzisz, widzisz wszystkie małe rzeczy których normalna osoba nie zauważa. - podsumował - Wpadłaś po uszy Emi, widać że jesteś zakochana. - uśmiechnął się.
- I co z tym zrobię? Mam zapomnieć? Udawać, że nic nie czuję? - łzy bezsilności zbierały się w kącikach moich oczu.
- Wszystko jest w Twoich rękach Emi. - stwierdził.
- Tylko, że on mnie unika, nie mam jak z nim nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. - odparłam.
- Może musisz dać temu czas? Nie wszystko da się załatwić na pstryknięcie palcami. - dodał.
Może Liam ma rację, może próbuje to za szybko rozwiązać? Powinnam dać sobie i Niallowi czas, będzie zaraz przerwa 2 tygodniowa, może ona dobrze nam zrobi.
- Dziękuję Liam, po raz kolejny. - zaśmiałam się przez łzy - A jak z Soph?
- Lepiej, jadę do niej na całą przerwę. Spędzimy trochę czasu razem i wszystko się naprostuje. - stwierdził.
Wróciliśmy do hotelu i zanim weszłam do pokoju przytuliłam jeszcze Liama, mam w nim duże wsparcie i nie wiem jak bym bez niego sobie poradziła.
Liam POV
Nie mam pojęcia jak mógłbym pomóc Emi, nie wiem czy to dobry pomysł rozmawiać z Niallem, bo nie chce żeby ode mnie dowiedział się co czuje dziewczyna. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizję, chwilę później koło mnie pojawił się Louis.
- Gdzie byłeś? - spytał.
- Na spacerze z Emi, chciała się przewietrzyć. - odparłem.
- Ostatnio dużo czasu z nią spędzasz. - stwierdził.
- Jest dla mnie jak siostra, ma małe problemy pomagam jej się jakoś odnaleźć w nich. - wzruszyłem ramionami.
- Nic do niej nie czujesz? - zdziwił mnie tym pytaniem.
- Stary mam Sophie, nie zdradziłbym jej w życiu. - powiedziałem pewnie.
- Horan to jednak idiota. - stwierdził Lou.
- Czemu? - dopytałem.
- Bo debil jest zazdrosny i myślał, że coś między Wami jest. - zaśmiał się Tommo i dopiero po chwili wychwycił co powiedział - Nic nie słyszałeś, nic nie wiesz na ten temat.
- Chwila czekaj. Niall coś czuje do Emi? - spytałem szybko.
- No tak i to tak dość poważnie, ale proszę Liam nie mów jej nic. Niall jest załamany właśnie przez to. - prosił.
- To świetnie! - prawie krzyknąłem.
- Stary cieszysz się, że Twój kumpel przechodzi załamanie? - zdziwił się Lou.
- Co? Nie! - zaprzeczyłem - Prawda jest taka, że Emi jest po uszy zabujana w Niallu.
- Chwila... Czyli jedno kocha drugie, ale się unikają. - podsumował Louis.
- Dokładnie. - westchnąłem.
- Powinniśmy im pomóc? - zapytał.
- Może trochę, ale większość powinni sami załatwić. - stwierdziłem - Musimy ich po prostu nakręcić na siebie.
- Może niech teraz ochłoną trochę i w ostateczności wkroczymy do akcji w urodziny Nialla? - zaproponował Lou.
- Dobry pomysł. - przybiliśmy piątkę.
O 20.00 poszliśmy wszyscy razem na kolacje, nie mogłem patrzeć jak ta dwójka patrzy na siebie ukradkiem i ledwo co je kolacje, ale jest za wcześnie by się w to wtrącać. Wróciliśmy do pokoju, Emi poszła przodem, a Niall za to wyszedł się przewietrzyć.
- Czy oni się pokłócili? - spytał Harry.
- W sumie nic nie wiadomo. - powiedział Lou.
- Dziwnie jest jak się do siebie nie odzywają, ani nie robią żadnych numerów. - zastanawiał się Harry.
- Miejmy nadzieję, że niedługo to się zmieni. - westchnąłem i spojrzałem na Louisa, który posłał mi mały uśmiech.
Emi POV
Czułam na sobie wzrok Nialla na kolacji, ale sama nie byłam lepsza, wyłapywałam momenty gdy się nie patrzył i robiłam to samo. Szybko wróciłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic i postanowiłam zadzwonić do Leny, dawno z nią nie rozmawiałam.
* Halo? - usłyszała głos za którym tęskniłam.
* Hej! Co słychać? - spytałam.
* Emi! Tęsknię, strasznie nudno tu bez Ciebie. A co u Ciebie? - zapytała.
* Wszystko jest takie pokręcone Lena. - jęknęłam.
* Co się stało Em? -słyszałam troskę w jej głosie.
* Miałaś cholerną rację, zakochałam się w nim i nie mogę nic z tym zrobić. - pociągnęłam nosem.
* W Niallu mam rozumieć? - sprecyzowała.
* Dokładnie, tylko podsłuchałam jego rozmowę z Lou i wiem, że ma na oku kogoś innego. - ciągnęłam.
* Żałuję, że nie mogę być teraz obok Ciebie. Powinnaś wziąć się w kupę i walczyć, gdzie moja Emi która dążyła do swoich celów, która miała radę na wszystko? Kochasz go?
* Tak. - powiedziałam pewnie.
* To nie mam więcej pytań, weź się w garść Emi. - wręcz rozkazała mi.
* Masz rację, zaraz mamy przerwę i wszystko sobie poukładam.
Rozmawiałyśmy o wszystkim przez kolejną godzinę, aż w końcu obie byłyśmy zmęczone i poszłyśmy spać.
Niall POV
Spacerowałem po hotelowym ogrodzie, wszystko było takie piękne, Emi byłaby zachwycona, nawet teraz o niej myślę. Usłyszałem kroki za mną i odwróciłem się, Louis biegł do mnie.
- Niall jak się czujesz? - spytał.
- Bez zmian. - westchnąłem.
- Ale ja mam dla Ciebie dobre wieści. - powiedział Tomlinson.
- Co niby może mnie podnieść na duchu. - prychnąłem.
- Emi i Liam nie są razem i nic między nimi nie ma. - powiedział, a mi szczerze ulżyło.
- Skąd wiesz? - wolałem się upewnić.
- Rozmawiałem dziś z Liamem i wszystko mi wytłumaczył. - odparł.
- To chyba dobrze. - powiedziałem.
- Niall kurwa chyba? To jest świetna wiadomość. Musisz działać! - stwierdził.
- Louis to nie ma sensu... - jęknąłem.
- Kochasz ją? - spytał.
- Tak. - burknąłem.
- To weź się w garść, stary gdzie są Twoje jaja? - naskoczył na mnie - Mamy zaraz przerwę, przemyśl to sobie i działaj, żeby tym razem rzeczywiście nie było za późno. - dodał.
- Masz rację. - dotarły do mnie jego słowa, tym razem nie może być za późno. - Dzięki Lou.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
BUM !
Konspira nam się utworzyła xD Liam & Louis company ^^
Rozdział z poniedziałku coby dobrze i pracowicie rozpocząć tydzień (shh to że mam dziś wolny dzień nic nie znaczy) :D
Miłego dnia miśki :)
Love ya ♥ aleks 9506 xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top