13. Emi uważaj na siebie.
Emi's POV
Kolejny przystanek to Włochy, chłopcy mają tu aż 4 koncerty, aktualnie jesteśmy w Rzymie. Hotel w którym się zatrzymaliśmy był bardziej luksusowy niż te poprzednie, pokoje otwierane były kartami, a posiłki wydawane w hotelowej restauracji. Dotarliśmy do hotelu koło 18.00 i całą ekipą umówiliśmy się na kolacje o 20.00, mieliśmy zjeść coś dobrego i trochę wyluzować. Po zajęciu łóżka i wypakowaniu kilku rzeczy z walizki poszłam się odświeżyć, wzięłam szybki prysznic łącznie z umyciem włosów. Wymodelowałam włosy i upięłam w wysokiego, ale dość luźnego koka, zrobiłam mocniejszy makijaż i włożyłam krótką miętową sukienkę, a do niej białe niewysokie koturny. Wyszłam do salonu w którym już wszyscy czekali na mnie.
- Wow Emi wyglądasz świetnie! - skomplementował mnie Louis.
- Dzięki. - odparłam.
Zeszliśmy do restauracji gdzie czekała na nas Lou i jej ekipa oraz band, zjedliśmy pyszną kolacje po której niektórzy zdecydowali się wrócić do pokoju, jednak większość została jeszcze na drinka. Popijałam mojito rozmawiając z Lou i Liamem o planach na dwutygodniową wrześniową przerwę do której zostały trzy tygodnie. W pewnym momencie przeprosiłam towarzystwo i udałam się do toalety, załatwiłam co musiałam i zrobiłam sobie zdjęcie w wielkim lustrze. Wychodząc z łazienki dalej byłam wpatrzona w ekran mojej komórki, nagle wpadłam na coś, a raczej na kogoś, spojrzałam przed siebie i mnie zatkało, przede mną stał przystojny blondyn o cudownie niebieskich oczach, miał co najmniej 190 cm wzrostu jego nogi opinały czarne rurki przez które wydawały się jeszcze dłuższe, do tego miał białą koszulę i czarny krawat, jego usta zdobił czarny kolczyk który cholera był pociągający.
- Wszystko w porządku? - spytał.
- T-tak. - wydusiłam z siebie.
- Jestem Luke. - wyciągnął w moją stronę dłoń, którą ujęłam.
- Emi. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Więc Emi może dosiądziesz się do mnie i moich kumpli? - zaproponował.
- Bardzo chętnie jednak jestem tu ze znajomymi i nie wypada mi ich opuścić. - westchnęłam.
- To może dałabyś się zaprosić jutro na lunch? - brnął dalej.
- Z przyjemnością. - uśmiechnął się lekko na moją odpowiedź.
Chłopak podał mi swój telefon i wpisałam mu mój numer, życzył mi miłego wieczoru i wróciliśmy do swoich stolików, wszyscy przy stole patrzyli na mnie dziwnie, jednak szybko usiadłam koło Lou i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Co to był za przystojniak? - spytała.
- Luke, chciał żebym się do niego dosiadła, ale umówiliśmy się jutro na lunch. - szepnęłam do niej.
- O mój Boże! - klasnęła - Pomogę Ci się juto przygotować, chłopak padnie na kolana. - zarządziła.
- Ok. - zaśmiałam się.
Reszta wieczoru minęła spokojnie, wróciliśmy do pokoju koło 22.00. Wykąpana i przebrana w piżamę położyłam się do łóżka z laptopem na kolanach, nie byłam jeszcze śpiąca i postanowiłam obejrzeć jakiś film. Już miałam włączać odtwarzanie kiedy usłyszałam pukanie do moich drzwi, otworzyłam je i przede mną stał uśmiechnięty Niall z miską popcornu.
- Idziesz już spać czy może obejrzymy jakiś film? - spytał.
- Właśnie miałam oglądać, więc zapraszam. - zaśmiałam się.
- Co oglądamy? - dopytywał.
- Niezgodna. - odparłam.
Laptop został umieszczony na kolanach Nialla, a ja położyłam się tuż obok niego. Było mi wygodnie, miska z popcornem leżała koło mnie, a film był dobry, gdy zobaczyłam napisy końcowe przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek który wskazywał, że jest już trzydzieści minut po północy.
- Podobał Ci się film? - spytałam i zamiast odpowiedzi uzyskałam ciszę.
Spojrzałam na blondyna i okazało się, że zasnął. Zaśmiałam się cicho i postanowiłam już go nie budzić, jutro mają znowu podpisywanie płyt i potem koncert. Wzięłam laptopa z jego kolan i odłożyłam na szafkę, przykryłam chłopaka kocem i przejechałam ręką po jego miękkich włosach na co mruknął i przekręcił się na bok, następnie sama zagrzebałam się w kołdrze i zasnęłam z blondynem u boku.
***
Rano obudził mnie dźwięk smsa i Nialla z resztą też, chłopak marudził jak to bardzo nie chce mu się wstawać i siłą go będą musieli z łóżka wyciągać. Jego włosy sterczały w każdym możliwym kierunku więc potargałam je jeszcze bardziej, na co jęknął i w końcu się przebudził. Sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić kto wysłał do mnie wiadomość.
Od: Nieznany
Dziś w hotelowej restauracji o 13.00? Luke xx
Do: Luke
Jasne, do zobaczenia.
- Czyli nie jedziesz z nami na podpisywanie płyt? - spytał blondyn jakby ze smutkiem(?)
- Dziś nie, ale ej! - uderzyłam go w ramię - Nie czyta się cudzych smsów.
- Przepraszam, przepraszam. - zaśmiał się unosząc ręce w geście poddania się.
- Ale na koncert dojadę. - zapewniłam go.
- To świetnie. - uśmiechnął się - Idę się ogarnąć na śniadanie. - odparł i wyszedł.
Ubrałam się i lekko pomalowałam po czym z chłopakami zeszliśmy na śniadanie, jedząc pyszny omlet kilka razy skrzyżowałam spojrzenie z Lukiem siedzącym kilka stolików dalej, za każdym razem posyłał mi uroczy uśmiech. Po powrocie do pokoju Lou wzięła się do roboty, poprawiła mój kolor włosów więc znów był mocno fioletowy, za to Niall wrócił już do swojego poprzedniego blondu, moje włosy zostały rozpuszczone i falami opadały na moje ramiona. Założyłam białą, luźną i lekko prześwitującą koszulę, do tego czarne szorty i karmelowe sandałki z ćwiekami, makijaż zostawiłam delikatny. Cała ekipa wychodziła o 12.00 z hotelu i życzyli mi dobrej zabawy.
- Emi uważaj na siebie. - powiedział sucho Niall.
- Spokojnie jestem już duża poradzę sobie. - odpowiedziałam przewracając oczami.
- Po prostu się martwię, ten chłopak wydaje się podejrzany. - skomentował.
- Będziemy w hotelowej restauracji, wśród ludzi. - burknęłam.
- Dobrze. - westchnął i złożył pocałunek na moim czole.
Niall się o mnie troszczy? Jego gest zbił mnie trochę z tropu, poczułam dziwne mrowienie w brzuchu które od razu zignorowałam. Punkt 13.00 zeszłam do lobby, gdzie spotkałam Luka, przytulił mnie na przywitanie i usiedliśmy przy wolnym stoliku. Bardzo miło nam się rozmawiało, okazało się że chłopak też ma swój zespół, ale dopiero zaczynają od grania na niewielkich festiwalach. Luke ma świetne poczucie humoru, uśmiech nie schodził z moich ust. Nim się obejrzałam była 16.00 musiałam wrócić do pokoju przebrać się i pojechać na arenę, na której odbywał się koncert. Chłopak odprowadził mnie pod same drzwi co było na prawdę urocze.
- Do kiedy tu jesteś? - spytał.
- Pojutrze rano lecimy do Mediolanu. - odpowiedziałam.
- Może jeszcze jutro byśmy się spotkali? - spytał.
- Dogadamy się, bo nie wiem co planuje reszta. - uśmiechnęłam się.
- To do zobaczenia. - pożegnał się i ucałował mój policzek.
- Do zobaczenia. - odpowiedziałam czując jak na moje policzki wkradają się rumieńce.
Luke to świetny chłopak, ale niestety ja pojutrze wyjeżdżam i nasza kontakt najprawdopodobniej się urwie. Zrzuciłam poprzednie ciuchy i zmieniłam je na croptop z głową jelenia, do tego krótkie jeansowe spodenki i białe nike air force, włosy związałam w koński ogon i Mark odwiózł mnie na arenę. Oczywiście od razu zostałam zasypana pytaniami dotyczącymi dzisiejszego spotkania, na które żywo odpowiadałam. Niall nie odzywał się za dużo, tylko ciągle siedział z komórką w ręku. Koncert jak zwykle był świetny, gdy usłyszałam pierwsze nuty Little Things przymknęłam oczy bujając się do melodii, przyglądałam się chłopakom śpiewającym swoje solówki i Niallowi który grał na gitarze, podczas swojej solówki blondyn patrzył się na mnie i lekko uśmiechał, znowu poczułam to mrowienie w brzuchu, ale przecież to przyjacielski gest. Po koncercie od razu wróciliśmy do hotelu i zjedliśmy kolacje, po powrocie do pokoju od razu przebrałam się w piżamę i wskoczyłam pod kołdrę, przed zaśnięciem usłyszałam jeszcze dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od: Luke
Kolorowych snów :* i mam nadzieję do jutra xx
Do: Luke
Dobranoc :*
Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu po czym podłączyłam go do ładowarki i zapadłam w spokojny sen w którym przewijały się piękne niebieskie tęczówki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nemi czy Nuke? Kogo shipujecie? :D
Z racji że mam dziś wolny dzień leci rozdział dla Was xx ♥
Zajrzyjcie do You are my therapy || Niall Horan ♥
aleks9506 xx ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top