20
- Camila tak nie może, kurwa być - DJ chodzi dookoła nerwowo patrząc na przyjaciółkę.
- Daj mi spokój Dinah. Nie chce niczyjego towarzystwa - mruczy zmęczona Kubanka.
- To się już ciągnie drugi miesiąc! Nie możesz się zachowywać jak zombie! - mało brakuje, a zaczyna wyrywać sobie włosy z głowy.
- Dinah błagam Cię. Odwal się ode mnie. W lodówce masz żarcie. Zjedz ile musisz i sobie idź... - mruczy.
- A ciastka masz? - pyta przystając na chwilę i zerka na przyjaciółkę.
- W szafce - mówi, a ta idzie do kuchni. Po chwili wraca z paczką ciastek i zaczyna zajadać. Siada na łóżku obok brazowookiej.
- Camila tak nie będzie. Jest weekend i mijają dwa miesiące odkąd nie macie kontaktu. Nie możesz całe życie się izolować. Mówiłaś zawsze, że jesteś hetero więc nie rozumiem skąd ta nagła zmiana...
- Po prostu... Poczułam coś do niej - siada i patrzy na ręce zaczynając bawić się palcami. To pierwszy raz gdy zaczyna mówić coś więcej prócz gorzkich słów i wyganiania.
- Powiedz mi co się stało. Może jestem jaka jestem, ale wiesz, że umiem dochować tajemnicy - kiwa tylko głową twierdząco.
- Całowaliśmy się... Było wszystko dobrze, wzięła mnie na kolana... I po chwili stało się tak, że ona leżała nade mną...
- Kurwa, byłaś dziewicą! Nie mów, że zrobiła swoje i...
- Proszę nie przerywaj - wzdycha - poczułam, że coś mnie uwiera w jej spodenkach i po prostu zapytałam czy ma coś w kieszeni... - bierze głęboki oddech - Odsunęła się i powiedziała, że nie możemy się już spotykać - mruczy, a Dinah marszczy brwi.
- Co Cię zaczęło uwierać? - pyta niezrozumiale.
- Sama tego nie wiem, ale gdyby to miało by coś zmienić nie pytała bym...
- Mila to głupota. Za coś takiego zerwanie kontaktu? Tym bardziej nie powinnaś się przejmować wiesz? Masz mnie, Mani i Ally. Nie odtracaj nas i chodź w końcu gdzieś z nami. Wyjdziemy pośmiejemy się... Odetchniech. Przyda Ci się to - zaczyna głaskać przyjaciółkę po włosach - Prosze ? - patrzy na nią, a ta kiwa głową w zastanowieniu, a starsza o rok przytyla ją mocno - Więc na co czekasz ? Ubieraj się i chodź. Już szesnasta. Zaraz zadzwonię do dziewczyn. Masz dwie godziny żeby zrobić się na bustwo - mówi wesoła, a Camila wstaje z łóżka i idzie w stronę łazienki - Grzeczna dziewczynka - śmieje się i wychodzi również się przygotować.
Camila z wielkim trudem, ale doprowadziła się do porządku. Dinah jak zawsze spóźnialska o dziwo tym razem przyszła na czas. Gdy tylko zobaczyła przyjaciółkę zeskanowała ją wzrokiem.
- I to rozumiem - uśmiecha się - Chodź. Ally już czeka - mówi ucieszona, a po chwili wsiadają do samochodu przyjaciółki. Wszystkie zaczęły ze sobą rozmawiać z wyjątkiem Cabello. Ona przypomina sobie każdy szczegół momentu wyjazdu na imprezę. Wtedy gdy stała pod ścianą, a do niej podeszła ta piękna istota przypominająca anioła. Piękna, z własną firmą, urocza i zabawna, piękna nawet bez makijażu.
- Camila słonko ocknij się. Jesteśmy na miejscu - mówi łagodnie Allyson zerkając na nią przez ramię.
- Oh, wybacz - wysiada z samochodu i idzie z koleżankami do klubu, a gdy dostaje pierwszego drinka wypija go prawie na raz. Wie, że dziś będzie się dobrze bawić, ale pytanie. Jakie tajemnice ma Lauren?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top