38
Pov Max
Otorzyłem oczy i odrazu dostrzegłem, że nie jestem u siebie, a co ważniejsze kto do cholery, leży wtulony we mnie? Szybko zrzuciłem nieznaną mi blondynke z mojego torsu i podniosłem się do pzoycji siedzącej. Kurwa, byłem bez bielizny i tak już dość skołowany i zmartwiony całą sytuacją dostrzegłem Carm. Stała pare metrów odemnie owinięta kołdrą ze łzami w oczach. Nie wiedziałem co zrobić, byłem nieźle zagubiony. A najlepsze jest to, że za chuja nic nie pamiętam z wczoraj. Boże, przecież ja mogłem zdradzić Carmen.
Cały czas na nia patrzałem, w jej piękne oczy liśniły od łez, które strumieniami płyneły po jej delikatnych policzkach.
Nie myśląc już zawieli, wstałem-walić w to, że jestem nagi i podbiegłem do dziewczyny. Przytuliłem się do niej, czułem, że ona też położyła mi rękę na plecach, a potem już całkowicie się rozpłakała.
Wiedziałem jaka jest delikatna i jak łatwą ją zranić.
-Czemu.-mówiła przez łzy.-Czemu to zrobiłeś? Czemu ja to zrobiłam?-wydukała mocniej wtulając się w moje ciało.
-Co zrobiłaś?-spytałem nie pewnie. Wiem, że było to nie na miescu, szczególnie po tym jak prawdopodobnie sam ją zdradziłem.
-Właśnie nie wiem. Jak mogłeś? Czemu? Ja Ci nie starczam?-mówiła, była zła i smutna jednocześnie.
-Nie, oczywście, że mi straczasz. Kocham Cię. Sam nie pamiętam prawie nic z wczoraj, a nie piłem dużo.
Tak, tak, wiem, winny się tłuamaczy.
-Co ja robiłam naga w łóżku koło, którego spał Harry?-zapytała już spokojnie, a mnie wręcz zamórowało.
-Że koło kogo?-wkońcu udało mi się wydusić.
-Harrego.-wyszeptała i znów zaczęła płakać.
Nie wytrzymałem, dostrzegłem moje bokserki na ziemi, więc szybko je ubrałem i ruszyłem po schodach na górę. Zostawiając Carm na dole. Jedne drzwi były otwarte.
W środku dostrzegłem nagiego Harrego leżącego na podłodzę. Podszedłem do niego i dosłownie komnełem go w mordę. Odrazu się obudził i wstał na równę nogi. Zaczął świdrować pomieszczenie wzrokiem, aż w końcu jak spojrzał na siebie, a potem podajrze na białe bokserki Carm na szafce nocnej, mimo wolnie się uśmiechnął. Znam tą minę, był dumny z siebie. Nie wierz, mój przyjaciel. No kurwa, po nim można się spodziewać wszystkiego ale, żeby to?
Już nie myśląc rzuciłem się na blondyna i zacząłem okładać go pięściami. Wpadłemw trans, nie mogłem przestać. Przed oczami widziałem jak ten skurwiel posówa zapewne nie przytomną Car.
Po chwili poczułem małe dłonie na barkach-brunetka. Zapewne usiłowała mnie powstrzymać. Chciałem przestać ale nie pogłem. Dopiero gdy poczułem drobne ciało Carmen zamiast tego idioty. Wcisnęła się między nas.
Jej oczy były czerwone od płaczu i przepełnione bólem.
-Nie chcę, żebyś szedł siedzieć.-powiedziała spokojnie.
Wstałem z Harrego i przytuliłem mój świat do siebie. Ona też wtuliła się we mnie.
***
Po jakiś pięciu minutach już opuszczaliśmy dom. Harry leżał nie przytomny, ale i tak powinnien się cieszyć, że żyje. Blond plastik zniknął, a my się ubraliśmy nic nie mówiąc przez cały czas. Żadno z nas nie było jeszcze gotowe na te rozmowę.
Zadzwoniłem po taksówkę, która przyjechała jak tylko dotarliśmy do ulicy. Podróż też minęła nam w ciszy.
Byliśmy już u nas w domu, Car zniknęła w łaziencę, zapewnę chciała się uspokoić, przemyśleć wszystko.
Ja siedziałem w kuchni i spalałem już chyba dziesiątego papierosa i myślałem.
Jak on kurwa mógł nam to zrobić? Był moim przyjacielem. Wiedziałem, że zazdrościł mi Carmen, ale żeby aż tak? I gdzie do cholery w tym czasie był ten jebany gej, który miał nie pić? Jak Harremu udało się udawać tyle czasu, że jest piany? A pozatym kiedy nam coś dosypał? Biedna Car. Jak ja się kurwa boje, że to wszystko odbije się na jej psychice.
Obróciłem głowę, gdy usłyszałem skrzypienie drzwi. To ona schodziła po nich. Nadal miała opuchniętę i czerwone oczy od płaczu. Ubrana w zwykły czarny dres i szarą bluzę, patrzyłam na mnię ze smutkiem. Kiedy stała zaledwie pare metrów odemnie, jej malinowe usta otworzyły się.
-Ja nie wiem, czy mogę dalej być z tobą. Przykro mi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top