40
Hejka ponownie misie kolorowe!
Postanowiliśmy razem z fs_animri, że wstawię jeszcze jeden za GIGA aktywność haha
Ogólnie rozdział na który sporo czekało więc no miłego czytania.
Dziękuję bardzo i miłego wieczoru wszystkim :3
Kc was <3
Dante usiadł niepewnie koło Vasqueza na kanapie. Wciąż czuł się nieswojo, nie koniecznie dlatego, że David tam był, tylko dlatego, że po prostu nie chciał się wpraszać.
Mimo to zgodził się na przyjście i musiał to wytrzymać, więc obserwował mężczyzn i słuchał ich rozmów nie wtrącając się.
Mimo iż niedawno dopiero zaczęli pić, to widać było, że już alkohol na nich wpływał.
David widocznie już się zaklimatyzował, a reszta cieszyła się z jego powrotu. W szczególności Nicollo, który pił z nim i śpiewał wspólnie karaoke puszczone na telewizji.
Laborant też pił z nimi, lecz zamiast coś odwalać, śmiał się z głupich pomysłów reszty.
Vasquez mimo iż miał ich pilnować, to nie odmówił sobie małego drinka. Stwierdził, że trochę mu nie zaszkodzi na rozluźnienie.
A Erwin pił podobnie jak Labo, lecz bardziej zatracał w alkoholu swoją zazdrość i brak czarnowłosego obok. Mimo to, nie dawał po sobie poznać, że jest zirytowany.
Heidi wciąż lepiła się do złotookiego, nie odpuszczała go na krok. Miała na sobie bardzo krótką sukienkę, która zapewne miała zwrócić uwagę siwego. Nie zadziałało.
- Chcesz się napić trochę? - zapytał Sindacco, wyciągając do młodszego rękę z szklanką wypełnioną drinkiem.
Niebieskooki zagryzł wargę. Nigdy w sumie nie próbował alkoholu. Nie miał okazji do tego. Chodź nie był do tego przekonany, chyba nie powinien..
- Nie wiem czy to dobry pomysł.. - mruknął nastolatek.
- Przecież kilka łyków ci nie zaszkodzi, nie przesadzajmy - brunet uśmiechnął się, nieco rozbawiony.
Młodszy wziął szklankę z trunkiem, będąc wciąż nie do końca przekonanym. Upił trochę, lecz zakrztusił się, czując gorzki i piekący smak napoju.
Vasquez odłożył naczynie na stolik i położył rękę na plecach czarnowłosego, lekko je klepiąc.
Po chwili chłopak się uspokoił i skrzywił, czując nieprzyjemny posmak.
- Jak ty to możesz pić? - zapytał niebieskooki niedowierzając.
Sindacco wzruszył ramionami i uśmiechnął się lekko.
Nie wspomniał, że jego drink nie do końca był dobrze rozcieńczony. Bardziej była to wódka z sokiem niż sok z wódką.
- Normalnie, trzeba się przyzwyczaić.. - odparł i upił łyka.
Gdy brunet odłożył szklankę ponownie, przyciągnął młodszego do siebie i objął.
Dante nie protestował, nie przeszkadzało mu to, a wręcz odpowiadało.
Potrzebował czułości, bo od siwego narazie ich nie dostawał, gdyż sam ich unikał, będąc obrażonym.
Nastolatek oparł się wygodniej o klatkę piersiową Vasqueza i objął jego talię ręką, czując przyjemne ciepło i dłoń we włosach.
Sindacco patrzył z zadziornym uśmieszkiem w stronę Erwina. Cieszył się, sprawiając, że siwowłosy jest zazdrosny. Chciał, aby to wreszcie przyznał.
Knuckles z gniewem obserwował bruneta. Niemo dawał mu do zrozumienia, że ma przestać, lecz to nic nie dawało. Sięgnął kolejny kieliszek alkoholu, pijąc go dosyć szybko.
***
Erwin, widząc jak Vasquez coraz dalej się posuwa i teraz szepta coś do ucha młodszemu, nie mógł już tego znieść. A uśmieszek na jego twarzy, coraz bardziej go irytował. Jakby on grał w nim w jakąś grę.
Zacisnął mocno pięści i przymknął oczy chcąc się uspokoić. Niestety na marne.
Sindacco na jego oczach gładził Capelę po twarzy, mówiąc coś cicho.
Tego było za wiele.
Złotooki gwałtownie się podniósł i chwiejnym krokiem podszedł do nich. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że blondynka którą się o niego opierała, przesypiając, rozbudziła się, patrząc na boki ze zdezorientowaniem.
- Chodź Dante, pójdziemy się już położyć, potrzebujesz odpoczynku - wycedził przez zaciśnięte zęby.
Wyciągnął rękę do nastolatka czekając, aż ten wstanie.
Czarnowłosy spojrzał na niego zaskoczony. Nie wiedział co go nagle natchnęło. Zagryzł wargę wiedząc, że mimo obrażenia, powinien go słuchać.
Wiedział też, że nie musi tego robić. Wielokrotnie mu to mówiono, lecz był zbyt wdzięczny chłopakom, aby być bezczelnym.
Spojrzał jeszcze niepewnie na bruneta, ale posłusznie wyplatał się z jego objęć i podniósł się z kanapy.
- Spokojnie, może przecież spać ze mną. Też zaraz się zbieram - odparł Vasquez, szczerząc się do siwego.
- Będzie spać ze mną, masz małe łóżko, nie chcę aby było ci niewygodnie - warknął złotooki.
- Jak się przytulimy to nie będzie problemu - Sindacco wzruszył ramionami, przygryzając nieznacznie wargę, by zachować powagę.
Erwin jeszcze chwilę toczył z nim walkę na wzrok, a Capela stał z boku, nie wiedząc do końca co ma zrobić.
W końcu szarowłosy odpuścił i wziął nastolatka za rękę, prowadząc go do swojego pokoju. Nie było to łatwe, zważając na procenty w jego krwi.
Dotarli do sypialni, gdzie złotooki zamknął drzwi za nimi i obrócił się do chłopaka.
Niebieskooki patrzył na niego niepewnie. Nie wiedział co może chodzić po jego głowie.
Szarowłosy dość gwałtownym ruchem przycisnął młodszego do ściany, zabierając mu dostęp do ucieczki. Lecz wszystko robił tak, aby nie sprawić mu bólu.
Knuckles głośno oddychał, czując adrenalinę w swojej krwi. Nikt nie miał prawa dotykać Dantego w ten sposób, co on.
Zbliżył się bardziej pochylając nad czarnowłosym. Czuł jego nierówny oddech na twarzy.
- Nie chcę, abyś spał z kimkolwiek innym.. - wyszeptał do jego ucha.
Dante zadrżał, był zaskoczony zachowaniem siwego. Nie był wszak przestraszony, było to zupełnie inne uczucie. Choć nie chciał tego przyznać, podobała mu się ta bliskość.
Mimo iż mogło to być przez procenty, to wciąż było w porządku.
- Dlaczego? - wyjąkał nastolatek, nie będąc zdatnym do normalnego tonu.
- Bo chcę cię mieć tylko dla siebie, skarbie.. - wymruczał szarowłosy przygryzając delikatnie jego ucho.
Przez ciało czarnowłosego przeszły przyjemne ciarki. Chciał więcej, nie mówiąc tego na głos.
Nie zdążył cokolwiek odpowiedzieć, poczuł na swoich ustach te wyższego. Przyjął je z cichym jękiem zaskoczenia.
Nie do końca był tego pewny, lecz zbyt dobrze się czuł, by teraz nad tym rozmyślać.
Zaczął powoli poruszać swoimi wargami w rytm, który tworzył złotooki. Przymknął oczy i położył jedną rękę na jego ramieniu, chcąc się podeprzeć, by nie upaść z emocji.
Czuł jego ręce, jedną na tali, a drugą na policzku. Nie przeszkadzało mu to. Czuł ciepło od jego dotyku i dreszcze na plecach.
Nie chciał przerywać tej chwili..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top